27 kwietnia, 2024
11 stycznia, 2024

„Politycy nie mogą być marionetkami w rękach lobby gejowskiego”. Dokąd zaprowadzi nas legalizacja związków partnerskich?

(fot. Tik Tok/comnewyorksurrogate/portiazwicker/screenshoot)

Aż 38 państw umożliwia osobom tej samej płci zawieranie związków mających takie same lub podobne prawa jak małżeństwa. W kilku kolejnych krajach, w tym w Polsce, pojawiają się silne naciski na szybką legalizację związków partnerskich. „Politycy nie mogą być marionetkami w rękach lobby gejowskiego” –  przestrzegał Jean-Pier Delaume-Myard, zadeklarowany homoseksualista i przeciwnik „małżeństw” jednopłciowych.

Rewolucja kulturowa przyśpieszyła, a próba redefinicji związku małżeńskiego i forsowania zmian w prawie pokazuje, że są to wręcz działania mające charakter skrupulatnie realizowanego programu politycznego o zasięgu międzykontynentalnym.

Lewica w Polsce już w 2003 roku formułowała postulaty wprowadzenia związków partnerskich w naszym kraju. Taką próbę podjęła Maria Szyszkowska, senator SLD. Dziś politycy ugrupowań lewicowych, którzy tworzą rząd, pośród priorytetów wskazują właśnie legalizację związków partnerskich, jak i walkę z „mową nienawiści”. Katarzyna Kotula (Lewica), Minister ds. równości, odpowiedzialna za przygotowanie projektu ustawy dotyczącej legalizacji związków partnerskich w Polsce, oznajmiła niedawno, że już najwyższy czas na spełnienie tych postulatów.

Czy związki partnerskie będą w Polsce legalne? Wydaje się, że taki scenariusz jest prawdopodobny także w naszym kraju, choć Polska jest nadal postrzegana jako państwo o konserwatywnym profilu. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (art. 18) chroni małżeństwo i definiuje je jako związek zawarty między mężczyzną a kobietą. Jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka wezwał Polskę do regulacji kwestii związków partnerskich. Przykład państw, w których zezwolono na związki osób tej samej płci pokazuje, że takie zmiany prawne pociągają za sobą przyjęcie tzw. małżeństw jednopłciowych, a potem i prawo do adopcji dzieci.

O etapach „małych kroków”, które przynoszą rezultaty, mówił w 2019 roku Paweł Rabiej, ówczesny wiceprezydent Warszawy.

Nie jestem zwolennikiem zmieniania społeczeństwa na siłę, więc jestem za etapowaniem: najpierw wprowadźmy związki partnerskie, potem równość małżeńską, a na koniec przyjdzie czas na adopcję dzieci – powiedział w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen już na progu swojej kadencji także nie pozostawiła złudzeń co do priorytetów i kierunków Unii Europejskiej. W przemówieniu wygłoszonym we wrześniu 2020 roku von der Leyen wyraźnie zapowiedziała swoje zaangażowanie w budowę tzw. Unii równości:

(…) w której możesz być tym, kim jesteś i kochać, kogo chcesz, bez obawy przed oskarżeniami lub dyskryminację.

Zdecydowany głos przeciw „małżeństwom” tej samej płci

Głosy sprzeciwu i przestrogi przed tragicznymi konsekwencjami takich zmian prawnych płyną nie tylko ze strony środowisk konserwatywnych, obrońców życia i rodziny, ale również od osób deklarujących homoseksualizm. Jedną z nich jest Jean-Pier Delaume-Myard, autor książki „Nie w moim imieniu”, który zwraca uwagę na obecność i presję, jaką na polityków i instytucje wywierają lobby LGBT oraz ideolodzy gender.

Politycy nie mogą być marionetkami w rękach lobby gejowskiego – przestrzegał Delaume-Myard w wywiadzie dla włoskiego tygodnika „Famiglia Cristiana” (2016 r).

Francuz podkreślał, że wiele kwestii, które są ważne dla par homoseksualnych będących w związku może zostać uregulowanych bez sięgania po instytucję małżeństwa. Delaume-Myard przestrzegał również przed adopcją dzieci przez pary jednopłciowe. Jak przypomniał, dziecko ma prawo mieć rodzinę, którą tworzą ojciec i matka.

Homoseksualiści są pełnoprawnymi obywatelami i ważne jest, aby mieli te same prawa socjalne: mieszkanie, rentę rodzinną… ale wszystkie te prawa socjalne można osiągnąć poprzez prawo, bez konieczności ubierania sukni ślubnej, nakładania obrączki na palec albo posiadania dziecka – mówił.

O doświadczeniach wychowywania się w związku stworzonym przez osoby tej samej płci mówił z kolei Robert Oscar Lopez. Amerykanin stał się symbolem sprzeciwu wobec legalizacji „małżeństw” homoseksualnych i przyznania im prawa do adopcji dzieci. Mężczyzna mówił o swoich doświadczeniach politykom stanu Minessota, ale i podczas różnych wystąpień m.in. w Salt Lake City w 2014 roku, gdzie zwrócił się do par homoseksualnych:

Mam apel do społeczności gejowskiej. Proszę, zaprzestańcie swoich działań. Mam nadzieję, że zrozumiecie, że dzieci nie mogą być pozbawione matki i ojca. Powiedzcie „nie” małżeństwom homoseksualnym.

Robert będąc dzieckiem, po rozwodzie rodziców, był wychowywany przez matkę i jej partnerkę. Przyznał, że cały czas odczuwał ogromny brak ojca.

Tęskniłem za rodzicem. (…) Dzieci głęboko odczuwają brak ojca i matki, a także odczuwają wielką frustrację, ponieważ nie są w stanie powstrzymać tych, którzy decydują się pozbawić je ojca lub matki – podkreślał. 

Jak podkreślał, spotyka wiele osób, które były wychowywane w rodzinach jednopłciowych. Czują oni żal i frustrację, że pozbawiono ich ojca lub matki.

Obecność matki i ojca jest cenną wartością samą w sobie, a nie czymś, co można zignorować, nawet jeśli para homoseksualna ma duże pieniądze, nawet jeśli będzie mogła zapisać dziecko do najlepszych szkół – zaznaczył. 

Rewolucja o wymiarze międzynarodowym

Pierwszym państwem, które wprowadziło związki partnerskie, była Dania. Związki partnerskie zalegalizowano tam w 1989 roku. Rewolucja kulturowa, której celem jest tzw. równość małżeńska dotknęła nie tylko Europę czy Amerykę Północną i Południową, ale zaczęła wkraczać do Azji.

Pod koniec listopada 2023 roku Sąd Najwyższy w Nepalu zezwolił na takie związki. Nepal to już drugie państwo Azji, które uległo presji lobby LGBT. Tajwan, jako pierwszy kraj w Azji, zalegalizował tzw. małżeństwa tej samej płci w maju 2019 roku. Przyjęte przez parlamentarzystów zapisy zezwalają tam na rejestrację związków jednopłciowych jako małżeństw, jak i na adopcję wewnętrzną, a wiec adopcję dziecka, które jest biologicznym potomstwem jednej z osób homoseksualnych.

Dużo dalej poszła komunistyczna Kuba, która w 2022 roku zreformowała Kodeks Rodzinny, wprowadzając jednocześnie tzw. małżeństwa osób tej samej płci i adopcję dzieci, przyzwalając też na korzystanie z surogacji. Zmiany prawne, jak informowano, były zaproponowane przez Marielę Castro, córkę nieżyjącego już dyktatora, Fidela Castro, która pełni urząd dyrektora narodowego centrum edukacji seksualnej.

Z początkiem 2024 roku tzw. małżeństwa osób tej samej płci można już zawrzeć w Estonii. Tutaj jednocześnie zezwolono parom homoseksualnym na adopcję dzieci.

Dane wskazują, że już 38 państw przyjęło ustawodawstwo, które pozwala parom jednopłciowym na korzystanie z przywilejów przysługujących małżeństwom. Kolejnym, 39 obszarem jest Grenlandia, autonomiczne terytorium Danii. Są jeszcze kraje, jak np. Izrael, które nie zezwalają na „małżeństwa” jednopłciowe, ale od 2006 roku uznają je pod warunkiem, że zostały zawarte poza granicami kraju.

W mediach internetowych, związanych zwłaszcza z organizacjami promującymi tzw. społeczność LGBT mówi się już o kolejnych państwach, w których planowane są zmiany prawne i legalizacja związków tej samej płci. Warto zwrócić chociażby uwagę na Peru, gdzie Sąd Najwyższy nakazał rejestrację „małżeństw” homoseksualnych zawartych za granicą państwa. Takie zmiany mogą też niebawem nastąpić np. w Indiach, Grecji, gdzie w trakcie przygotowań jest ustawa o równości małżeńskiej, we Włoszech, Czechach, a być może i Czarnogórze, gdzie na razie prawo zezwalana na związki partnerskie osób tej samej płci.

Strategia „sukcesu”

W rewolucji kulturowej, która w imię równości i „poszanowania praw” sięga po instytucję małżeństwa i rodziny, można dostrzec metodyczne dążenie do celu, a celem jest głęboka przemiana społeczeństwa i zredefiniowanie rodziny. 

Nie ma wątpliwości, że zmiany te nie zaszły samoistnie, ale były dokładnie zaplanowane i miały przenikać poszczególne obszary życia społeczeństwa.

Jedną z podstawowych kwestii stała się zmiana języka, który nadal ewoluuje. Upowszechniły się m.in. zupełnie nowe, nieznane określenia jak np. „środowiska LGBT”, „osoby LGBT”, co też pozwoliło wyodrębnić nową grupę, społeczność i ostatecznie stworzyć nowy, „inkluzywny” język.

Kolejnym krokiem stała się próba przekonania społeczeństwa o tym, że ci, którzy deklarują odmienność seksualną, są dyskryminowani i uciemiężeni. Wskazuje się tu na prawdziwe lub rzekome krzywdy osób, które identyfikują się z tzw. społecznością LGBT. Pojawiło się więc określenie „mowy nienawiści” i postulaty kar, włącznie z karą więzienia za „mowę nienawiści”. A jest to pojęcie tak szerokie, że często sprowadza się do zakazu jakiejkolwiek krytyki działań i postulatów lobby homoseksualnego czy organizacji promujących ideologię gender. 

Jednocześnie w społeczeństwach, gdzie zaczęto promować „różnorodność” postępował proces laicyzacji, uderzano w Kościół katolicki i dyskredytowano jego nauczanie.

Ważne znaczenie ma wsparcie ideologii gender przez instytucje. Ideolodzy gender, czerpiąc wzór z marksistów, podjęli „marsz przez instytucje”, nie tylko uniwersytety i urzędy, ale także ośrodki międzynarodowe. W ostatnich latach sięgnięto również po placówki edukacji najmłodszych dzieci – przedszkola. W mediach społecznościowych często można zobaczyć filmy i zdjęcia np. ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, gdzie „drag queen”, mężczyźni przebrani za kobiety, czytają dzieciom bajki lub występują z programem rozrywkowym.

Surogacja, choć nielegalna, jest promowana. Dziecko w rzeczywistości staje przedmiotem na sprzedaż

Kluczową rolę w szerzeniu gender odgrywają media, w których oswaja się społeczeństwo z „różnorodnością”.  W dużej mierze to mass media promują i upowszechniają obraz „przyjaznej, kolorowej, uśmiechniętej” społeczności, która jest prześladowana, a domaga się jedynie uznania ich „podstawowych praw”.  Wykorzystywanym środkiem są tu emocje.

W przestrzeni publicznej pojawiły się również „parady równości”, specjalne kluby dla homoseksualistów, hostele … W konsekwencji w minionych latach znacznie wzrosła akceptacja społeczna nie tylko związków partnerskich, ale „małżeństw” jednopłciowych oraz adopcji przez pary homoseksualne dzieci, także tych urodzonych w wyniku surogacji.

W legalizacji „małżeństw” przeszkodą nie wydaje się być zdanie opinii publicznej. Przykładem może tu być Tajwan, gdzie w referendum, które odbyło się w listopadzie 2018 roku, zdecydowana część społeczeństwa – 70 proc. opowiedziała się za rodziną i małżeństwem opartym o związek mężczyzny i kobiety. Mimo to, władze zobligowane kontrowersyjnym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, przeprowadziły zmiany legislacyjne i wprowadziły „małżeństwa” jednopłciowe. Warto jednak zauważyć, że działalność na Tajwanie różnych zagranicznych organizacji, polityków wzmacniała przekaz kierowany do młodych ludzi, których zachęcano do wspierania ideologii gender hasłami miłości, tolerancji.

Legalizacja związków partnerskich to dopiero początek

W ostatniej dekadzie w naszym kraju wzrosła akceptacja nie tylko dla związków partnerskich, równości małżeńskiej, ale także dla adopcji przez pary homoseksualne dzieci.

Badanie przeprowadzone przez CBOS w 2010 roku wskazało, że związkom partnerskim sprzeciwiało się 51 proc. respondentów, którzy nie mieli w swoim otoczeniu homoseksualistów i 33 proc. ankietowanych, którzy znali osoby deklarujące homoseksualizm.

Dużo większy sprzeciw respondenci wyrażali wobec tzw. małżeństw osób jednopłciowych. Tu również sondażownia podzieliła respondentów na tych, który nie znają żadnego homoseksualisty i tych, którzy mają ich w swoim otoczeniu. Wyniki sprzeciwu wynosiły odpowiednio 81 proc. i 71 proc. ankietowanych (przy poparciu odpowiednio 13 proc. i 26 proc.

CBOS zapytał również Polaków o adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Tutaj zarówno ci, którzy nie mieli w swoim środowisku zadeklarowanych homoseksualistów, jak i ci, którzy ich znali, byli w zasadzie jednomyślni. Adopcji sprzeciwiło się odpowiednio 81 proc. respondentów i 90 proc. zapytanych osób. 

Z kolei w sondażu z września 2022 roku, który przeprowadził IBRiS dla Radia Zet aż 64 proc. ankietowanych zadeklarowało akceptację dla zawierania związków partnerskich przez pary jednopłciowe. 48 proc. pytanych stwierdziło, że uznaje prawo par jednopłciowych do zawierania małżeństw. Aż 54,2 proc. ankietowanych nie zgadzało się na umożliwianie parom homoseksualnym adopcji. Na opcję adopcji wskazało jednak już 24 proc. pytanych.

Surogacja – dramat dzieci i matek

Nie ma dokładnych statystyk, ale środowiska lewicowe twierdzą, że w Polsce w związkach jednopłciowych wychowuje się od 50 do 60 tys. dzieci. To zwykle dzieci jednej z osób, które przysposabiane są przez drugiego homoseksualnego partnera. 

Z kolei adopcja zewnętrzna pociąga za sobą najczęściej skorzystanie z procedury surogacji. Pary homoseksualne często „zamawiają” i „kupują” dzieci w państwach, które zezwalają na proceder.

Dramat handlu dziećmi i ich przedmiotowego traktowania pokazały protesty ruchów obrony życia i rodziny przeciw organizowaniu targów dzieci”. Takie „wydarzenia” miały miejsce we Włoszech, Francji czy Belgii. Pary homoseksualne mogły składać zamówienie na dziecko, wybrać kolor skóry, oczu, włosów…  

W sprawie adopcji dzieci głos zabrał wspomniany już Jean-Pier Delaume-Myard. Choć wielokrotnie oskarżano go o homofobię (!) zdecydowanie twierdzi, że dziecko powinno mieć wzorzec ojca i matki. Francuz sprzeciwiał się też uprzedmiotowieniu kobiet, które wykorzystuje się do urodzenia dziecka obcym osobom. 

Homoseksualiści, zarówno we Włoszech, jak i we Francji, są ludźmi odpowiedzialnymi i nie chcą, aby kobiety stały się towarem na skutek niegodnych przepisów i dobrowolnie pozbawiały dziecko prawdziwej rodziny: ojca-matki. Każdy ma prawo do posiadania prawdziwej rodziny – podkreślał.

O spustoszeniu, jakie w życiu dziecka może spowodować drastyczne oderwanie od matki opowiadała Olivia Maurel, która jest dzieckiem matki–surogatki.

Dziecko nigdy nie powinno być przedmiotem umowy i przede wszystkim nie powinno być przedmiotem transakcji. (….) Musimy zablokować surogację dla dobra dziecka i oczywiście ze względu na prawa dzieci – mówiła na forum parlamentu Republiki Czeskiej.

Otwarcie furtki związkom partnerskim pociąga za sobą dalsze zmiany prawne, takie, jak „małżeństwa” par tej samej płci aż po adopcję dzieci i akceptację procederu surogacji, a co się z tym wiąże i metody in vitro. W trosce o dobro i przyszłość dzieci, które będą tworzyć społeczeństwo, niezmiernie ważne jest stworzenie im bezpiecznego, stabilnego środowiska do wzrostu i rozwoju. A to niezmiennie daje dziecku rodzina oparta o związek małżeński mężczyzny i kobiety. 

Agnieszka Gracz

Aleksandra Gajek: „Jeśli ochronimy rodzinę, rewolucja LGBT poniesie klęskę”

Prezydencki minister: Nie ma zgody na rewolucję obyczajową!

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023