28 kwietnia, 2024
3 sierpnia, 2023

Chłopiec ważył zaledwie 480 gramów. Lekarze byli zdumieni jego wolą walki o życie

(fot. unsplash.com, michael-podger-KKYbhsizblM, zd. ilustracyjne noworodek)

„Lekarze powiedzieli mi, że nasz syn ma płuca tygrysa! Chciał żyć!” – mówi Rozina, matka małego Arijona, który urodził się mając zaledwie 23 tygodnie i trzy dni. Chłopiec ważył ponad 480 gramów.

Rozina i jej mąż nie wyobrażają sobie życia bez swoich dzieci, zwłaszcza drugiego synka Arijona.

Jest w nim siła, która pozwala mi wierzyć i mieć nadzieję – mówi matka chłopca. 

Rodzice są przekonani, że jego życie jest cudem.

fot. aleteia.org, archiwum rodzinne 

Ciąża przebiegała bez większych komplikacji. Rozina widziała na USG swojego syka, był zdrowy. Jednak w 23. tygodniu niespodziewanie zaczęła krwawić. Trafiła do szpitala. Lekarz poinformowali ją, że właśnie zaczyna rodzić. Dla Roziny był to dramat. Nie chciała stracić dziecka.

Nie wyobrażałam sobie życia bez mojego dziecka, urodzenia go przedwcześnie, by umarło w moich ramionach. Ogromnym wsparciem, pełnym czułości i zachęty był personel medyczny. W szczególności lekarz, który tam był i którego nazwałem „Doktor Nadzieja” oraz Jenny, położna, która była absolutnie niesamowita w swoim oddaniu i współczuciu – opowiada Rozina.

Chłopiec był maleńki. Ważył nieco ponad 480 gramów. Specjaliści zajęli się skrajnym wcześniakiem. Pierwsze godziny były decydujące. Dziecko wciąż żyło.

Lekarze powiedzieli mi, że nasz syn ma płuca tygrysa! Chciał żyć! – mówi matka chłopca.

Arijon wspomagany specjalistycznym sprzętem, który wspierał jego oddychanie rozwijał się i rósł.

Personel medyczny zapewniał mnie, że Arijon pokaże nam, kiedy będzie gotowy do samodzielnego oddychania. Po trzech próbach to Arijon pociągnął za rurki, dając znak, że już czas – opowiada Rozina.

Po pewnym czasie chłopiec został zabrany przez rodziców do domu.

Za każdym razem, gdy musieliśmy wracać do szpitala w ciągu pierwszych kilku miesięcy, widząc jego postępy, a potem widząc, jak chodzi, lekarze zawsze prosili mnie o przesłanie zdjęć i opowiedzenie jego historii, ponieważ może to zachęcić rodziców do spokojniejszego przejścia tej strasznej udręki – wyznała.

Ich życie nie było łatwe. Kobieta przyjechała do Wielkiej Brytanii z Albanii. Do emigracji zmusiła ją, jak wiele innych osób, bardzo trudna sytuacja materialna. Tutaj również nie było łatwo, ale Albanka przeszła ten kryzys.

O miłości rodziców do dzieci niepełnosprawnych, miłości, która jest większa niż obawy i lęki mówią rodzice, którzy są bohaterami filmu „Miłość większa niż strach”. Centrum Życia i Rodziny mogło go zrealizować dzięki ofiarności Darczyńców. 

AG/aleteia.org

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023