Czechy: Sąd Konstytucyjny przeciw homoadopcji i zrównaniu związków partnerskich z małżeństwami
Sąd Konstytucyjny Republiki Czeskiej stwierdził, że prawnie niemożliwym jest zrównanie pozycji związków partnerskich z małżeństwami. Wykluczono także możliwość adopcji dzieci przez związki homoseksualne – informuje na wpolityce.pl Grzegorz Górny.
W Czechach jednopłciowe związki są rejestrowane od roku 2006. Gdy tamtejsze ruchy LGBT walczyły o formalizację układów partnerskich przekonywały, że interesuje je jedynie możliwość odwiedzania bliskich w szpitalach czy kwestie podatkowe, wykluczając jakiekolwiek zainteresowanie adopcją dzieci. Jednak po odniesieniu sukcesu zaczęły eskalować żądania, co nie dziwi, gdyż taki scenariusz realizowany jest zawsze i wszędzie – przypomina publicysta.
Homoseksualna ofensywa przybrała w Czechach dwie formy. Z jednej strony w jednej z izb parlamentu poparcie zyskała ustawa o „równości małżeńskiej” – co stanowi krok na drodze do legalizacji „małżeństw” dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet, z drugiej zaś lokalne sądy kilkukrotnie opowiadały się po stronie homoaktywu prosząc w końcu Sąd Konstytucyjny o umożliwienie adopcji dzieci przez związki jednopłciowe.
Ów Sąd odrzucił jednak pomysły zrównujące małżeństwa ze związkami partnerskimi i mające nadać układom prawa przysługujące najtrwalszej relacji kobiety i mężczyzny – w tym przede wszystkim możliwość adopcji dzieci. „Sąd Konstytucyjny, odrzucając ten postulat, uzasadnił swą decyzję uzasadnioną obawą przed gorszym rozwojem psychospołecznym dzieci, które dorastają w związkach homoseksualnych” – pisze Górny przytaczając orzeczenie Sądu.
Instytucja, odwołując się do nauki i kierując się dobrem dzieci, odnotowała, że dzieci pozbawione wzorców żeńskich i męskich mają trudności psychospołeczne, dlatego nie można związków homoseksualnych uznać za optymalnych dla wychowania młodych ludzi i utożsamić takich relacji z małżeństwem. Sąd przypomniał ponadto, że w roku 2015 odrzucił możliwość adopcji dzieci przez pary nie będące w związku małżeńskim z powodu mniejszej stabilności takich relacji. Owa argumentacja powróciła i tym razem, stawiając na pierwszym miejscu dobro dziecka, a nie dorosłych pragnących spełnić własne wizje.
MWł/wpolityce.pl
Dodaj komentarz