29 kwietnia, 2024
25 kwietnia, 2023

Wojowniczka Inka i najwspanialsi rodzice, których wybrał Bóg

(Fot. PIxabay, zdjęcie ilustracyjne)

To było późne rodzicielstwo. A córeczka Oli i Piotra – upragniona i bardzo ukochana. Z dodatkowym chromosomem 21. i z dodatkową porcją miłości!

Diagnoza i wiadomość o chorobie córki wywołała w Oli mimowolny lęk. Bo choć wiedziała, że ma najwspanialszego męża na świecie, to jednak z rodzinnego domu wyniosła trudne doświadczenie ojca. Odszedł, kiedy na świecie pojawiła się jej młodsza siostra, która miała porażenie mózgowe. Dlatego i u Oli pojawiła się ta przytłaczająca myśl:  A co będzie, jeśli Piotr odejdzie?

Kobiety jego życia

Ale to był tylko lęk. Bo dla Piotra jest czymś absolutnie nie do przyjęcia, że można zostawić matkę z dzieckiem i odejść, bo jest chore. Tak samo jak nie może zrozumieć takiego myślenia, które każe zabić dziecko nienarodzone tylko dlatego, że prawdopodobnie urodzi się chore. 

My wiedzieliśmy, że Inka urodzi się chora, wielokrotnie pytano nas, czy jednak byśmy „czegoś” nie chcieli zrobić. Czego? Wiadomo. Zmieniliśmy więc lekarza, bo nie wyobrażaliśmy sobie tego, nawet nie rozważaliśmy możliwości zabicia dziecka, nie ma co tego ubierać w żadne eufemizmy – mówi w rozmowie z “Gościem Niedzielnym” Piotr.

Wspomina, gdy żona chorująca na stwardnienie rozsiane, będąc w ciąży, w której cierpiała na depresję, zapytała, czy na pewno jej nie opuści. Zapewnił, że nigdy tego nie zrobi, że będzie pomagał jej we wszystkim,  dbając o obie kobiety swojego życia.

Gdyby nie Piotr, nie wiem, jak bym sobie poradziła. Nie mieliśmy wsparcia ze strony lekarzy – opowiada Ola.

Ponad granicami… państw i strachu

Małżonkowie mieszkali wtedy i w Niemczech, i w Polsce, Odwiedzali gabinety lekarskie po obu stronach granicy.

Pomysł na nasze dziecko był ponad granicami, ponad podziałami, jeden, ten samzaznaczają rodzice.

Lekarze straszyli ich poważnymi chorobami, które mogą pojawić się do pół roku po narodzinach córeczki.

Trudno się więc dziwić, że miałam depresję, że lęk przed tym, co będzie później, wzmagał się z każdym dniem. Wtedy szłam do Piotra, żeby się wypłakać. On ocierał moje łzy, a czasem ukradkiem swoje. Ja to widziałam, że mój dzielny mężczyzna też czasem musi ogarnąć swoje emocje. Przecież oboje baliśmy się tego, co się zdarzy – przyznają rozmówcy GN.

A urodziła się śliczna, radosna Inka. Dziewczynka ma swój profil na portalu społecznościowym “Inka – wojowniczka w kolorowych skarpetkach”. To sposób na to, aby dzielić się doświadczeniem, drogą, którą pokonali. Chcą pokazać trud walki o życie chorego dziecka, już od poczęcia.

Inka – najwspanialszy plan!

Piotr i Ola odważnie i stanowczo stają w obronie życia. W czasie protestów jeździli na marsze pro-life, stali pod kościołem Świętego Krzyża w Warszawie, by świadczyć o godności każdego życia. To był sprawdzian dla wielu przyjaźni. Niektórzy odwrócili się od nich, nie rozumiejąc, że można mieć takie poglądy. 

Gdy masz zdrowe dziecko, urodzi się bez żadnych problemów, a potem się rozchoruje, stanie się niepełnosprawne, to masz je zabić? 

Ola przypomina, że w czasie protestów chcieli zaadoptować dziecko niepełnosprawne. To się nie udało, ale później urodziła się Inka. To dzięki niej małżonkowie jeszcze mocnej się pokochali. A wiele kobiet pisze do Oli, że dziękują za jej i Piotra. Ich historia przywróciła nadzieję matkom, które urodziły dzieci wbrew wszystkim “sugestiom”.

Ktoś kiedyś życzył nam, by – skoro tak walczymy o życie – urodziło nam się chore dziecko. Urodziła się Inka. Bóg dla każdego ma jakiś plan, dla nas też – podkreśla Ola.

Piotr przez chwilę myślał, że to może kara za jakieś grzechy, za coś, co w życiu zrobił. Ale żona nie pozwoliła mu tak myśleć. A Inka dostała najwspanialszych rodziców, jakich mógł jej wybrać Bóg.

Piękno i radość Inki, miłość jej rodziców, niosą nadzieję i umocnienie. Potwierdzają siłę życia oraz małżeńskiej i rodzinnej miłości, której nic nie pokona. A doświadczenie słabości, choroby, czy dodatkowego chromosomu, to tylko szansa na wzrost i ewolucję miłości dla całej rodziny!

MZ/gosc.pl

„Najlepszy ojciec i przyjaciel”. Świadectwo syna, którego ojciec ma zespół Downa

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023