26 kwietnia, 2024
6 lipca, 2021

USA: Sądziła, że aborcja uratuje jej karierę. Stało się jednak inaczej

fot. Erik van Leeuwen/GFDL
(fot. Erik van Leeuwen/GFDL)

Depresja i poczucie winy z powodu braku obrony własnego dziecka towarzyszyły amerykańskiej lekkoatletce Briannie McNeal, która poddała się aborcji, by wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

Do tej gorzkiej refleksji związanej z dramatem, który przeżyła Briannie McNeal, mistrzyni olimpijska z 2016 roku w biegu przez płotki na dystansie 100-metrów, kobietę skłoniła decyzja Związku Lekkoatletycznego o zawieszeniu zawodniczki na 5 lat.

McNeal opowiadając o swojej sytuacji zawodowej na łamach dziennika USA Today, ujawniła przy okazji smutną prawdę o piętnie, jakie aborcja odciska w psychice i zdrowiu matek, które nie pozwoliły żyć nienarodzonemu jeszcze dziecku.

29-letnia McNeal została zawieszona w zawodach na pięć lat. Związek Lekkoatletyczny oskarżył ją „o manipulowanie w procesie zarządzania wynikami”. Stało się to po tym, gdy zawodniczka nie poddała się we wskazanym czasie badaniom antydopingowym sportowców. Natomiast, gdy władze Związku zażądały na piśmie wyjaśnienia absencji, zawodniczka zapisała w dokumentacji datę aborcji, ale przesunęła ją o jeden dzień. Ta zmieniona data stała się powodem oskarżenia o manipulacje.

Złota medalistka nie zgadza się z decyzją Związku, zaprzeczyła też, że stosuje doping i stwierdziła, że nigdy nie zamierza tego robić. Natomiast swoje trudności, niepoddanie się testom antydopingowym 12 stycznia 2020 roku i zmianę daty wyjaśniała złym stanem zdrowia po aborcji.

Po prostu nie jestem w stanie uwierzyć, że tylko ta sytuacja stała się powodem do zawieszenia mnie i to na pięć lat, czyli na skutek popełnienia technicznego błędu w tak trudnym dla mnie czasie – mówiła.

McNeal uśmierciła swoje dziecko dwa dni przed planowanymi badaniami antydopingowymi. Lekkoatletka przyznała, że zdecydowała się aborcję, ponieważ uznała, że ciąża złamie jej karierę i marzenia. Jednak po dokonaniu aborcji miała depresję i ogromne poczucie winy, że nie obroniła swojego dziecka. Jej stan pogorszył się, kiedy usłyszała informację o przesunięciu igrzysk na 2021 rok ze względu na obostrzenia związane z Covid-19. Jak stwierdziła, wówczas zdążyłaby spokojnie urodzić dziecko i przygotować się do zawodów.

Zwolennicy aborcji twierdzą wciąż, że kobiety nie odczuwają skutków aborcji, zaprzeczają również istnieniu syndromu poaborcyjnego. W tej sytuacji pomoc matkom, jak i ojcom doświadczającym cierpienia po uśmierceniu dziecka w aborcji, niosą organizacje obrońców życia. Naprzeciw tej kulturze odrzucenia wychodzą też zawodniczki, które mimo rozwijającej się kariery zdecydowały się przyjąć nowe życie. Potwierdzają one, że nie warto poświęcać dziecka, aby wystąpić w zawodach.

AG/Infocatolica.com

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023