Uma Thurman broni „prawa” do zabijania nienarodzonych. Twierdzi, że dzięki aborcji… dojrzała do roli matki

Porażające wyznanie amerykańskiej aktorki Umy Thurman. W felietonie opublikowanym na łamach The Washington Post przyznała się do tego, że w młodości zdecydowała się na aborcję. Wyznanie to stanowi odpowiedź Thurman na „Texas Heartbeat Act”, ustawę ograniczającą „prawo” do aborcji na terenie tego amerykańskiego stanu.
Co szokujące, aktorka usiłuje bronić „prawa” kobiet do podjęcia takiej decyzji, powołując się na własne odczucia. Jej zdaniem, choć decyzja dotycząca zabicia dziecka nienarodzonego stanowiła dla niej „najtrudniejszą decyzję w życiu”, koniec końców – zdaniem aktorki – miała pozytywny skutek. Aborcja miała bowiem lepiej przygotować ją do roli… matki [sic!].
Thurman stwierdza we wspomnianym tekście, że ograniczające możliwość dokonywania aborcji prawo Teksasu ją „przeraża”. Przywołuje do znudzenia już ograne przez liberałów twierdzenia o uderzeniu takiego prawa w kobiety najmniej uprzywilejowane społecznie i ekonomicznie.
Polska Agencja Prasowa cytuje fragment tekstu aktorki, która o aborcji (mającej być tak trudnym dla niej przeżyciem) pisze w ten sposób:
Jednak była to droga do życia pełnego radości i miłości, której doświadczam. Tamta decyzja o przerwaniu ciąży pozwoliła mi dorosnąć i zostać matką, jaką zawsze chciałam być.
Jej zdaniem, decyzja o aborcji była „ostatecznością”, ponieważ jako nastolatka nie miała funduszy, aby utrzymać siebie i dziecko. Po raz kolejny więc zderzamy się z przerażającą argumentacją liberałów, według których prawo do życia może być zależne od stanu materialnego.
ds/PAP
Dodaj komentarz