24 kwietnia, 2024
18 czerwca, 2021

Aborcjoniści, do lektury! Kobieta z zespołem Turnera: To ja jestem tym upośledzonym płodem

Fot. Ilustracyjne: Silar via Wikipedia, CC BY-SA 4.0
(Fot. Ilustracyjne: Silar via Wikipedia, CC BY-SA 4.0)

Protesty feministek przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. „przesłanki eugenicznej” są ciosem wymierzonym także w osoby, które lekarze chcieli skazać na śmierć. Pomimo to, dzięki odwadze swoich rodziców, nadal żyją – tak jak Katarzyna Waliczek, która urodziła się z zespołem Turnera.

W artykule opublikowanym na łamach serwisu internetowego „Gościa Niedzielnego” przyznała, że protesty „Strajku Kobiet” odbierała bardzo osobiście, jako podważenie jej prawa do życia. Jak dodaje, wiele osób mówiło jej, że to rzekomo nie chodzi o nią, bo jest dorosła i dobrze funkcjonuje.

[…] Czy te osoby nie wiedzą, że diagnoza, która może stać się przyczyną aborcji dotyczy dokładnie takich samych dzieci jak ja?

– skomentowała 28-letnia kobieta.

Dodała również, że gdyby była w tej chwili w brzuchu swojej mamy, zgodnie z prawem ktoś mógłby „wybrać”, że odbierze jej życie.

Przypomniała, że u osób z zespołem Turnera występuje brak lub uszkodzenie jednego z chromosomów X. Przejawia się to często bezpłodnością, niskim wzrostem czy większym ryzykiem wystąpienia niedoczynności tarczycy lub cukrzycy typu II. Jak dodała, mogą pojawić się także wady narządów wewnętrznych, jednak nie zdarza się raczej, aby jedna osoba miała wszystkie te wady i choroby przewlekłe.

Jej mamie, gdy była z nią w ciąży, lekarze doradzali przeprowadzenie aborcji. Kobieta jednak nigdy tej opcji nie rozważała i dla niej nie był to „wybór” – czytamy w tekście Katarzyny Waliczek.

Dalej dodała:

Dziś mam lat 28. Życie z zespołem Turnera jest życiem zupełnie zwyczajnym. Oczywiście doświadczam pewnych trudności zdrowotnych, leczę się. Ale jednocześnie ukończyłam dwa kierunki studiów – filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim i pedagogikę specjalną na Uniwersytecie Pedagogicznym.

Pracuje też jako nauczyciel wspomagający ucznia z niepełnosprawnością i kończy studia doktoranckie z filozofii.

Przyznała, że nie rozumie w jaki sposób jej wadę można traktować jako przypadek „ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu”. Oceniając protesty po wyroku TK stwierdziła również:

Myślę też, że bardzo wiele osób, które są przekonane, że walczą o czyjąś godność, nie mają w ogóle świadomości, jak bardzo to, co robią może kogoś dotykać i ranić.

Podkreśliła, że każdy człowiek ma prawo do życia, a chorobę należy leczyć, a nie zabijać chorego. Dodała na koniec:

Aborcja nie niesie żadnego dobra. Wręcz przeciwnie, zabija niewinne dziecko i rani jego mamę.

ds/gosc.pl

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 1

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023