Owoce gender: Gwałciciel po „zmianie płci” może trafić do więzienia dla kobiet

(fot. unsplash.com/Robert Klank/lnyleGoROLY/zdjęcie ilustracyjne,/więzienie)

Trudno o lepszy dowód na to, jak groźne mogą być konsekwencje wprowadzania ideologii gender do systemu prawnego. Skazany za gwałty mężczyzna może trafić do więzienia dla kobiet, ponieważ… dokonał „zmiany płci”.

Wszystko to może stać się rzeczywistością w związku z ustawą o zmianie płci, którą w grudniu ubiegłego roku przyjął szkocki parlament. Przykład Adama Grahama jest przywoływany jako ten, który najlepiej dowodzi szkodliwości owego prawa, jeśli to wejdzie w życie. Mężczyzna w 2016 i 2019 roku dopuścił się dwóch gwałtów. Skazany został jako kobieta, 31-letnia Isla Bryson.

Media twierdzą, że obecnie przebywa on w indywidualnej celi więzienia dla kobiet. Za miesiąc ma zostać ogłoszony wymiar kary i wówczas mógłby trafić do żeńskiej celi wraz z innymi więźniarkami. Co istotne, choć mężczyzna twierdzi, że już w wieku czterech lat uważał że może być „osobą transseksualną”, to proces „zmiany płci” rozpoczął dopiero w 2020 roku (ostatniego gwałtu miał się dopuścić rok wcześniej – red.). Do tej pory zdążył jedynie rozpocząć kurację hormonalną. Równie ważne zdają się słowa żony Grahama.

Kobieta w rozmowie z „Daily Mail” opowiedziała, że w trakcie małżeństwa nie słyszała nigdy od męża, aby ten czuł, że jest „w niewłaściwym ciele”. Co więcej, sama uważa że ten usiłuje jedynie uzyskać łagodniejszy wyrok i trafić do lżejszego więzienia. Dodała, że mógłby tam dokonywać kolejnych napaści na kobiety.

Do tej pory szkockie prawo umożliwiające „zmianę płci” bez konieczności uzyskania orzeczenia lekarskiego na temat dysforii płciowej nie weszło w życie. Zablokował je londyński rząd, który wskazał że koliduje ono z brytyjską ustawą o równości. Warto wspomnieć, że w trakcie sejmowej debaty poprawka zakazująca możliwości prawnej zmiany płci osobom skazanym za przestępstwa seksualne… została odrzucona.

ds/PAP,niezalezna.pl