Nik Hoot: „Postrzegam siebie jako cud. Ocalałem z aborcji

#aborcja #ocaleni z aborcji #Stany Zjednoczone #syndrom ocaleńca #USA

(fot. You Tube/WANE 15 News/Nik Hoot)

Nik jest inspiracją dla wielu kolegów, jest wojownikiem, który udowadnia, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą w realizacji marzeń. Chłopiec urodził się w wyniku próby aborcji w 24. tygodniu ciąży. W jej efekcie doznał poważnych obrażeń.

Wydaje się, że gen walki i mierzenia się z trudnościami ma w swoim DNA. Nik jest zapaśnikiem, który wygrywa zawody i zdobywa tytuły, trenował też koszykówkę i bejsbol, choć nie ma części nóg i nie do końca wykształciły mu się dłonie.

Jego niepełnosprawność nie jest wynikiem anomalii genetycznej, ale jest efektem próby aborcji.

Wiem, że miałem zostać abortowany, ale aborcja się nie powiodła. Jestem zły, że tak się dzieje i nie chcę, by spotkało to jakiekolwiek dziecko, nikt nie powinien być traktowany jakby był nic nie wart; uważam, że nie jest właściwe pozbywanie się dzieci (…) Postrzegam siebie jako cud – mówi.

Nik urodził się we wrześniu 1996 roku w Rosji podczas aborcji, która przeprowadzono w 24. tygodniu ciąży. Chłopiec stracił przy tym fragmenty nóg. Trafił do sierocińca.

Mottem życiowym Nika, jak i jego drużyny, jest dyscyplina, walka i ciężka praca, by przezwyciężyć trudności, które dotykają każdego człowieka.

Jest wiele barier w życiu każdego człowieka, które trzeba pokonywać. Wielu ludzi widzi moją niepełnosprawność jako wadę, jak postrzegam to inaczej, sądzę, że nie mając nóg osiągnąłem wiele – mówi.

Chłopiec został adoptowany przez amerykańskie małżeństwo Marvina i Apryl Woodburn z Indiany w Stanach Zjednoczonych. Małżonkowi mają troje biologicznych dzieci, ale do adopcji niepełnosprawnego dziecka, a potem i kolejnych, zachęcił Amerykanów jeden z księży, który podkreślał, że każde życie zasługuje na szacunek.