28 kwietnia, 2024
18 lipca, 2023

Nawrócony dziennikarz i twórca filmowy o aborcji i eutanazji: “humanitarny” holokaust, w którym zamordowano więcej ludzi niż za czasów Hitlera!

(Fot. YouTube.com, Firing Line with William F. Buckley Jr.: What's on Malcolm Muggeridge's Mind?, screen shot)

„Wystarczy 30 lat, aby w naszym humanistycznym społeczeństwie przemienić tę zbrodnię wojenną w akt współczucia” – taką przyszłość eutanazji przepowiedział Malcolm Muggeridge (1903-1990). 

Jeden z najsłynniejszych angielskich dziennikarzy, pisarzy i jedna z najbardziej rozpoznawalnych osobowości telewizyjnych XX wieku. Prawdziwa gwiazda małego ekranu a jednocześnie niezwykle błyskotliwy pisarz porównywany z G.K. Chestertonem czy C.S. Lewisem.

W swoich programach satyrycznych ośmieszał polityków, rozprawiając się z nimi bez litości. Odważył się nawet wystąpić z krytyką rodziny królewskiej, za co przez dwa lata nie mógł pojawiać się na antenie BBC. Cieszył się tak wielką popularnością, że wystąpił nawet w kilku brytyjskich komediach, m.in. z Peterem Sellersem. Przez większość życia deklarował się jako agnostyk. Urodził się bowiem i wychował w rodzinie, w której chrześcijaństwo zastąpiono religią socjalistycznego postępu.

Początek powrotu…

Autor noweli “Zima w Moskwie” czy autobiografii “Kroniki zmarnowanego czasu”. Jeden z nielicznych zagranicznych dziennikarzy, którzy przebywali na Ukrainie w czasach Wielkiego Głodu w latach 1932–1933, ujawniając prawdę o tragedii pochłaniającej miliony ofiar.

W latach 60. zaczął wchodzić na drogę wiary chrześcijańskiej, a punktem zwrotnym w jego życiu okazało się spotkanie z Matką Teresą. Dawniej kobieciarz i liberał, stał się gorącym obrońcą wiary i moralności chrześcijańskiej. Protestował przeciwko komercyjnemu wykorzystywaniu seksu i przemocy, propagował nauczanie Chrystusa jako klucz do odzyskania moralnej równowagi. Uważał, że to media i reklamy sprawiają, że człowiek ucieka w wirtualny świat, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

 

Perwersja i holokaust nienarodzonych

Na drodze poszukiwania Prawdy, poszukiwania Boga, odkrywał także prawdę o świętości ludzkiego życia. Był przekonany, że oddzielenie współżycia seksualnego od prokreacji spowodowało straszne spustoszenie w sferze moralnej, w postawach, zachowaniach i relacjach międzyludzkich. 

Drogi wstrzemięźliwości prowadzą do szczęścia, natomiast pobłażanie sobie, szczególnie w dziedzinie seksualnej, prowadzi do nieszczęścia i wyrzutów sumienia. Co za radość rodzi się w sercu, gdy odrzuci się światowe ambicje, rozpustę, krzykliwe egoistyczne pragnienia. Co za cierpienie – gdy człowiek im ulegnie.

A  Malcolm dobrze o tym wiedział. Miał bowiem za sobą niejedną zdradę małżeńską…

Zrozumiał także, że oddzielenie współżycia seksualnego od otwarcia na przyjęcie potomstwa doprowadziło do dyskredytowania macierzyństwa i promowania staropanieństwa, do akceptacji seksualnych perwersji i traktowania ich na równi z relacjami seksualnymi w małżeństwie, które są otwarte na nowe życie. W końcu doprowadziło to do legalizacji aborcji i przerażającego holokaustu nienarodzonych dzieci.

W 1978 r. Malcolm przepowiedział, że w niedalekiej przyszłości europejskie kręgi ulegną pokusie zalegalizowania eutanazji jako sposobu na uwolnienie siebie i swojego elektoratu od rosnącego ciężaru opieki nad chorymi, starymi i upośledzonymi. Mówił, że opóźnianie rosnącego publicznego nacisku na legalizację eutanazji było spowodowane świadomością, że podczas procesu w Norymberdze eutanazja została zaliczona do potwornych zbrodni II wojny światowej. Stwierdził ponadto:

Wystarczy 30 lat, aby w naszym humanistycznym społeczeństwie przemienić tę zbrodnię wojenną w akt współczucia.

Podkreślał bolesny fakt, że aborcja i eutanazja są swego rodzaju “humanitarnym” holokaustem, w którym zamordowano zdecydowanie więcej ludzi aniżeli za czasów Hitlera. 

Jedyna skuteczna obrona życia

Lata wewnętrznych zmagań doprowadziły w końcu Malcolma do wiary, pojednania z Bogiem i odkrycia pełni prawdy w Kościele katolickim. Fakt jego wstąpienia do Kościoła w 1982 r. odbił się szerokim echem w mediach. To właśnie nawrócenie, jak sam określił, dało mu „poczucie powrotu do domu”. Muggeridge pisał:

Choć nie potrafię wyjaśnić, doświadczyłem i wiem, że świat porzucony zaczyna lśnić wszystkimi swymi barwami, kształtami i dźwiękami jak nigdy przedtem; oczy zwrócone ku niebu widzą każdą tkankę ciała, fałdę sukni, całe ziemskie piękno tak wyraźnie, jak nigdy nie potrafi nikt, kto zwrócił wzrok ku ziemi; i że miłość, która wolna jest od żądzy posiadania, miłość o pustych rękach, wolna od żądła egoizmu i od żaru krwi, błyszczy jak wschodzące słońce, przepełniające świat ciepłem, światłem, zachwyceniem.“

Był przekonany, że prawdziwe szczęście można znaleźć tylko:

w odrzuceniu egoizmu, a nie w uleganiu mu; w odwracaniu się od cielesnych pożądliwości, a nie w ich zaspokajaniu.

Bronił również encykliki „Humanae vitae” Pawła VI. Tłumaczył, że seksualność należy rozumieć jako sakrament miłości, źródło nierozerwalności małżeństwa i fundament, na którym opiera się rodzina.  Był przekonany, że wobec zbrodni aborcji i eutanazji jedyną skuteczną bronią jest obrona świętości życia prowadzona właśnie przez Kościół katolicki.

Warto też wspomnieć, że to m.in. lektura autobiografii Malcolma Muggeridge’a wpłynęła na drogę nawrócenia Bernarda Nathansona, byłego aborcjonistę a następnie wielkiego obrońcę życia.

Malcolm Muggeridge na dwa lata przed śmiercią wyznał:

Tu na ziemi zawsze czułem się obcy, mając świadomość, że nasz dom jest gdzie indziej. 

Jego historia to przykład bezkompromisowego poszukiwania prawdy w wymiarze moralnym i intelektualnym, połączonego z walką z własnym egoizmem i pożądliwością. To świadectwo, że poszukiwanie Boga zawsze prowadzi do ŻYCIA.

MZ/Trwajcie w miłości, gosc.pl

O. Pio: „Aborcja jest samobójstwem”

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023