2 maja, 2024
18 stycznia, 2024

Nie oko za oko, nie ząb za ząb, lecz serce za serce… Dziś przypada 18. rocznica śmierci ks. Jana Twardowskiego

(Fot. YouTube.com/MateuszNowak/screen shot)

To jeden z najchętniej cytowanych współczesnych polskich poetów. Wers “Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” znają chyba wszyscy. Ks. Jan Twardowski (1915-2006) prostotą i ciepłym humorem swoich porywał serca dzieci i dorosłych, wierzących i poszukujących…

Pisał o szarej codzienności, o wierze, o Bogu i ludziach, którzy odkrywają Go wśród zmagań i wątpliwości… Z prostotą i ciepłym humorem mówił o pięknie Miłości, wiedząc, że

Każdy, kto żyje miłością, poprzez łaskę Bożą przywraca harmonię, w wilku widzi nie-wilka – tworzy wokół siebie raj. 

Jego poezja uwrażliwiała na drugiego człowieka oraz na otaczający świat. Warto dziś sięgnąć do wersów – zadumań ks. Jana na drogach wiary, odkrywania Boga i poszukiwania Miłości, która “obejmuje wszystko”…

Gdy mówię “kocham”

Słowa “miłość” i “kochać” współczesny człowiek zdołał odnieść już chyba do wszystkich rzeczywistości, łącznie z tymi, które są absolutnym zaprzeczeniem tych najpiękniejszych a zarazem jednymi z pierwszych słów, których uczy się człowiek. Ks. Jan celnie zauważał, że:

W języku polskim słowo „kochać” kojarzy się z uczuciem, całowaniem się z dubeltówki, albo z zakochaniem. Po hebrajsku nie miało ono nic wspólnego z emocjonalnością, oznaczało odpowiedzialność za kogoś. Czy można przyrzekać na wieki miłość uczuciową? Przecież to nonsens.

Ksiądz poeta podkreślał, że miłość jest czymś tajemniczym. Wyjątkowa jest zaś miłość małżeńska, która ma być służbą, ale nie tylko…

W małżeństwie ludzie zobowiązują się do wspólnej odpowiedzialności za siebie, do troski, do tego, że nie opuszczą się aż do śmierci.

Miłość małżeńska to nie jest zakochanie, to jest ciężka i wspaniała praca. Miłość jest odpowiedzialnością. I czymś więcej niż uczucie. Trzeba się jej stale uczyć, by nie była tylko wzruszeniem, zakochaniem się.

Miłość jest służbą, ale jeżeli jest tylko służbą, to jest jak herbata, z której uciekł aromat.

Na pytanie zaś, co znaczy wezwanie Chrystusa: „Kochajcie się tak, jak Ja was umiłowałem”, warszawski duszpasterz wskazywał na przykład Pana Jezusa, który oddał życie z miłości do ludzi, że zatem i my naśladując Go, mamy iść na krzyż z miłości dla drugiego człowieka. I nie bać się bólu.

A jeśli jej szukasz to…

Ks. Twardowski wskazywał tez na trzy rodzaje miłości: grzeszną, dobrą i prawdziwą.

Grzeszna jest wtedy, kiedy ktoś miłość wyzyskuje dla siebie. Dobra, kiedy kocha, ale pragnie też miłości dla siebie. Kocham, ale uśmiechnij się do mnie; kocham, ale i ty mnie kochaj. Prawdziwej miłości uczy sam Jezus. Miłość prawdziwa jest bezinteresowna. Rzucam się w paszcze drugich, przekreślam samego siebie, idę na śmierć dlatego, że kocham. Miłość, która jest bólem. Jeżeli takiej miłości szukamy – szukamy samego Boga.

Szukając odpowiedzi na pytania o miłość kapłan-poeta podkreślał, że najważniejsze, by we wszystkim kierować się zasadą ewangeliczną: nie oko za oko, nie ząb za ząb, lecz serce za serce.

Nie bójmy się zatem Miłości…

Nie bój się

nie bój się kochać jeśli tylko wierzysz

Matka Boska Królową więc Jej ziemia cała

przetrzyma ustrój przeżyje rozstanie

serce jak stary Werter zdolne do cierpienia

a miłość daje to czego nie daje

więcej niż myślisz bo jest cała Stamtąd

a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej

“Żeby odnaleźć tę jedyną”

Z jego wersów poświęconych wierze przenikało absolutne, przypominające dziecięcą ufność, zawierzenie Stwórcy. Nie brakuje też bólu, świadomości własnych grzechów i wahań wiary, która jest “całkiem nie do wiary”.

Jak często trzeba tracić wiarę
Urzędową
Nadętą
zadzierającą nosa do góry
asekurującą
głoszoną stąd do dotąd
żeby odnaleźć tę jedyną
wciąż jak węgiel jeszcze zielony
tę która jest po prostu
spotkaniem po ciemku
kiedy niepewność staje się pewnością
prawdziwą wiarę bo całkiem nie do wiary

Poezję ks. Twardowskiego tłumaczono na wiele języków, przede wszystkim na niemiecki, potem na angielski, słowacki, niderlandzki, węgierski, włoski.

Ks. Jan Twardowski “odszedł na zawsze, by stale być blisko” 18 stycznia 2006 r. Został pochowany – decyzją prymasa Polski – w Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie.

MZ/niedziela.pl, culture.pl

 

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023