25 kwietnia, 2024
27 kwietnia, 2022

Paweł Ozdoba: „Małżeństwo zbudowane na fundamencie, na skale, jest zdolne do przetrwania największych kryzysów”

(fot. Tomasz Ozdoba/arch. Centrum Życia i Rodziny/Narodowy Marsz dla Życia)

Już jutro, o godzinie 18.00 w Domu Amicus przy ul. Hozjusza 2 w Warszawie odbędzie się konferencja „Nierozerwalność małżeńska – studium upadku wartości”, organizowana przez Centrum Życia i Rodziny. Serdecznie zapraszamy!

Prezes fundacji, Paweł Ozdoba podzielił się z portalem Marsz.info już teraz refleksjami nt. rozwodów – tematu najnowszej konferencji Centrum Życia i Rodziny. 

Wstęp na wydarzenie jest wolny. Spotkanie będzie też transmitowane w mediach społecznościowych. Więcej informacji znajdziecie Państwo TUTAJ.

 

Dlaczego Centrum Życia i Rodziny podejmuje tematykę rozwodów? Dlaczego akurat teraz?

Jako Centrum Życia i Rodziny zajmujemy się promocją życia i rodziny, a także umacnianiem rodziny. Obserwując kryzys, który rodzina przeżywa, zdecydowaliśmy również zająć się sprawą rozwodów, czy też upowszechniania rozwodów. W ostatnich latach notujemy przerażające statystyki. Można powiedzieć, że statystycznie co drugie małżeństwo zawierane w Warszawie może się rozpaść. Niewiele lepiej jest w skali całego kraju, bowiem oficjalne statystyki mówią o tym, że co trzecie małżeństwo jest narażone niestety na rozpad i do tego rozpadu prawdopodobnie dojdzie.

Te przerażające dane zmuszają nas do poczynienia pewnej refleksji, zastanowienia się, w jaki sposób doszło do tego, że dziś rozwody są tak powszechne. Mało tego, są coraz bardziej akceptowalne przez opinię publiczną. Dlatego konferencja, którą organizujemy, ma na celu znaleźć przyczynę tego stanu rzeczy, a jednocześnie ma pobudzić nas do refleksji nad tym, co możemy jeszcze zrobić, aby powstrzymać falę rozwodów i trend pozytywnego myślenia o rozpadzie małżeństwa i o rozwodzie jako zjawisku normalnym, akceptowalnym.

Dlaczego rozwody na przestrzeni zaledwie kilku, kilkunastu lat stały się społecznie akceptowalne?

Myślę, że przyczyniły się do tego także i filmy, seriale, które towarzyszą nam każdego dnia. Wystarczy spojrzeć na ramówkę jakiejkolwiek stacji telewizyjnej i możemy tam zauważyć filmy i seriale, w których wątek rozbicia małżeństwa, wątek także niestety aborcji czy homoseksualizmu jest na porządku dziennym. No i niestety przez tę wieloletnią, boję się użyć tego słowa, propagandę, doszliśmy do sytuacji, w której rozwody są traktowane jako coś normalnego, jako zjawisko powszechnie akceptowalne, bo przecież znani aktorzy się rozwodzą, znani politycy się rozwodzą, znane postaci, celebryci także się rozwodzą i „nie ma nic w tym złego”. Przecież, można byłoby powiedzieć, skoro oni tak robią, to zwykły Kowalski również może się rozwieźć i może zapomnieć o przysiędze małżeńskiej, którą składał wcześniej.

Zatem myślę, że rewolucja kulturowa, która jest faktem i która cały czas dynamicznie się rozwija także w Polsce, napędzą tę sytuację i doprowadziła już na przestrzeni lat do poważnego kryzysu małżeństwa, kryzysu rodziny. I niestety ten proces rewolucyjny będzie się pogłębiał, bowiem nie widzimy tutaj żadnego momentu, który mógłby powstrzymać tę rewolucję i zmienić postrzeganie nierozerwalności małżeństwa, bo tym de facto jest małżeństwo – jest sakramentem, którego nie ma możliwości w żaden sposób rozerwać. A zatem mamy tutaj do czynienia z poważnym kryzysem i konsekwencjami rewolucji, która jest oczywiście napędzana przez środki masowego przekazu.  

Jak według Pana można zapobiec tendencji wzrostowej jeżeli chodzi o rozwody?

Przede wszystkim trzeba pokazać opinii publicznej, że małżeństwo jest związkiem sakramentalnym i nierozerwalnym. Od tego trzeba wyjść, przypomnieć tę naczelną zasadę, ten główny walor małżeństwa, ale z drugiej strony oczywiście trzeba także pokazać opinii publicznej, być może swoim własnym przykładem, ale także przykładami naszych znajomych, rodzin, czy ludzi, który nas otaczają, że można w dzisiejszych czasach, pomimo wielu trudności, stworzyć stabilny związek małżeński. Rodzinę, która oparta na fundamentach, oparta na wartościach chrześcijańskich jest w stanie przetrwać wiele kryzysów – każdy kryzys jest w stanie przetrwać. Dzięki temu wyjątkowemu świadectwu, wyjątkowemu przykładowi myślę, że można umacniać i zapobiegać tendencji wzrostowej rozwodów.

Natomiast zadanie jest oczywiście bardzo trudne i myślę, że ten proces umacniania rodzin, umacniania małżeństw jest wieloletni i niestety nie uda się za pomocą czarodziejskiej różdżki zmienić tego trendu rozwodowego, tego trendu akceptacji dla rozwodów. Zatem potrzeba jest wiele wysiłku, także organizacji tego rodzaju wydarzeń, jak zbliżająca się konferencja Centrum Życia i Rodziny. Myślę, że takich inicjatyw powinno być więcej i je planujemy. Potrzeba także działań na poziomie społecznym, kulturalnym, które są konieczne, aby mówić o małżeństwie jako o związku sakramentalnym, nierozerwalnym, żeby upowszechniać tę wizję nierozerwalności małżeństwa i stabilności rodziny, która jest idealnym miejscem do kształtowania przyszłych pokoleń, do wychowywania dzieci i młodzieży, aby także i one, to przyszłe pokolenie, nie miało problemów z założeniem rodziny.

Niestety dziś statystyki i oficjalne badania mówią o tym, że dzieci pochodzące z rozbitych rodzin mają bardzo poważne problemy z założeniem własnej rodziny, zbudowaniem stabilnego związku, bowiem są obarczone traumami, które przeżyły w dzieciństwie, czy w okresie nastoletnim. A zatem jest wiele do poprawy i myślę, że czeka nas wieloletnia walka o rodzinę i wieloletnia walka o małżeństwo. Stąd też też liczne inicjatywy, które podejmujemy w Centrum Życia i Rodziny.

W jaki sposób edukować młodych, ale też jak pomóc parom, które już są małżeństwem, aby do rozwodu nie doszło? Gdzie można szukać pomocy?

Sądzę, że bardzo ważne jest, aby dobrze przepracować okres przed zawarciem związku małżeńskiego. Decyzję o małżeństwie młodzi podejmują statystycznie mniej więcej rok wcześniej i myślę, że ten okres narzeczeństwa jest niezwykle istotny i ważny, więc warto go dobrze przepracować. Oczywiście, do tego momentu także rozmawiać ze sobą o tym, jaki związek małżeński chcieliby założyć. Czy oparty na wartościach chrześcijańskich, oparty na Bogu, czy będzie to związek, w którym Pan Bóg będzie obecny?. Jeśli tak, to statystyki oficjalne mówią o tym, że już jest o wiele większa szansa na to, że małżeństwo będzie szczęśliwe, że będzie trwałe, że rodzina pomimo jakichkolwiek kryzysów będzie trwała i będzie stabilna, będzie silna. Zatem warto o Bogu w rodzinie, w swoim małżeństwie pamiętać, ale także myślę, że warto po prostu rozmawiać o tym, jakie to małżeństwo ma w przyszłości być, jak ma wyglądać rodzina, którą planujemy założyć. To jest pewien fundament, bez którego szczęśliwe, dobre małżeństwo nie może się ziścić.

Myślę, że jest obecnie w przestrzeni publicznej wiele ofert, które mogą pomóc przyszłym małżonkom przeżyć swoje małżeństwo bez większych problemów, bez większych kryzysów i przede wszystkim uchronić przed rozwodem. Są specjalne poradnie, które ułatwiają przygotowanie do małżeństwa, a myślę, że takie standardowe, typowe przygotowanie, które można odbyć w każdej parafii, jest mimo wszystko dziś niewystarczające, bowiem zagrożeń w dzisiejszym świecie dla małżeństwa i rodziny jest tak wiele, że odbycie kilkuspotkaniowego kursu, na którym spotkamy się, porozmawiamy w grupie ogólnie o tym, czym jest małżeństwo i w jaki sposób powinniśmy w nim funkcjonować, żeby się dobrze w nim odnaleźć – mimo wszystko to jest za mało. Trzeba więcej od siebie wymagać, trzeba więcej od siebie oczekiwać i myślę, że na własną rękę po prostu poszukiwać kursów, spotkań, konferencji, które będą pomocne i które będą umacniać decyzję o tym, że się wstępuje w związek małżeński.

Myślę, że wielkim problemem dzisiejszych czasów jest to, że młodzi ludzie wstępują w związek małżeński kompletnie nieprzygotowani. Kierują się głównie emocjami, kierują się uczuciami, kierują się jakimś zafascynowaniem wzajemnym, które po pewnym czasie mija i jeżeli fundament nie został wcześniej zbudowany, a tym fundamentem nie są wartości chrześcijańskie, nie jest Pan Bóg i nie są jakieś wspólne pomysły na to, jak przeżyć małżeństwo – no to takie małżeństwo może się szybko rozpaść, czego oczywiście przykłady obserwujemy na co dzień w całym naszym kraju. Statystyki są zatrważające. Mam nadzieję, że takie przepracowanie tego okresu przed małżeństwem – w zasadzie jestem tego pewien – może radykalnie obniżyć szanse na rozbicie tego małżeństwa. 

Jak według Pana powinno wyglądać prawodawstwo, aby najlepiej służyć rodzinie i dobru dzieci?

To jest bardzo poważny problem, bowiem samo prawo nie uchroni małżeństwa przed rozpadem. Chyba, że byśmy w pełni zakazali rozwodów, ale myślę, że to nie do końca o to chodzi. Raczej chodzi o to, aby stworzyć pewne ramy, które będą umacniały małżeństwo, umacniały związek małżeński i które będą zabezpieczały przed pochopnymi decyzjami, bo myślę, że z tym się możemy wielokrotnie spotkać. Prawodawstwo powinno w tym momencie przede wszystkim skupić się na tym, aby utrudnić w pewien sposób rozwody. Wielokrotnie spotykałem się z opiniami takimi, że decyzje o rozwodach zostały podjęte pochopnie, zbyt szybko. Potem nagle się okazywało, że małżonkowie wcale nie chcą rozstać się na stałe, na zawsze. Nie chcą tworzyć własnych, nowych rodzin, „nowych światów”. Po prostu przeżywali jakiś poważny kryzys, w którym emocje wzięły górę i niestety nierozsądnie na przykład złożyli pozwy rozwodowe. A gdy machina już ruszyła, było za późno.

Myślę, że prawodawstwo powinno się skupić też na tym, żeby w jakiś sposób powstrzymywać małżonków od tej tragicznej w skutkach decyzji, jaką jest rozwód. Bowiem statystyki oficjalne mówią też o tym, że dzieci bardziej przeżywają rozwód rodziców, niż śmierć jednego z nich. Jest to porażające porównanie, ale jednak są to oficjalne badania, które trzeba traktować poważnie.

Dobrym kierunkiem, przynajmniej w dzisiejszych czasach, jest próba opóźnienia wejścia w życie wniosków rozwodowych, a zatem być może propozycje, które już się pojawiały w przestrzeni publicznej, aby po złożeniu wniosku rozwodowego, nastąpił pewien okres czasu, kiedy małżonkowie są zmuszeni do formy życia w separacji. To znaczy, proces rozwodowy nie rusza natychmiast. Sprawy rozwodowe nie dzieją się tu i teraz, tylko dopiero powiedzmy za kilka miesięcy, a może za rok, a może nieco dłużej – by te negatywne emocje, związane z przeżywanym kryzysem, mogły opaść. Myślę, że to jest dobry kierunek.

Oczywiście, także wprowadzenie różnego rodzaju obowiązkowych rozmów z psychologami, rozmów w specjalistycznych poradniach, które będą próbowały ratować to małżeństwo, ratować tę rodzinę, bowiem nic gorszego niż rozwód ich spotkać nie może w tej sytuacji. A zatem nie warto dążyć za wszelką cenę do rozbicia małżeństwa, łudząc się, że to pomoże rozwiązać wszelkie problemy i wszelkie kryzysy. Te kryzysy będą tylko pogłębione jeszcze przez rozwód i myślę, że prawodawstwo powinno w taki sposób funkcjonować i tak zajmować się tym obszarem tzw. rozwodów, aby utrudnić pochopne decyzje. Też oczywiście w odpowiednim czasie są do tego przygotowani eksperci, specjaliści, psychologowie, którzy mogliby te kryzysy pomóc przejść.

Myślę, że małżonkowie, którzy decydują się na rozwód zwyczajnie nie są w stanie ze sobą rozmawiać przez nagromadzenie wielu problemów, złych emocji i myśli. A w przypadku, gdy uda się im porozmawiać na te najważniejsze, najtrudniejsze tematy, razem z ekspertami w poradniach rodzinnych – myślę, że ta decyzja o rozwodzie może być wycofana i można uratować małżeństwo, które przecież ma być nierozerwalne.

Z Pawłem Ozdobą, prezesem Centrum Życia i Rodziny, rozmawiała Aleksandra Mielewczyk.

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023