29 kwietnia, 2024
17 sierpnia, 2023

„Oni od tak, chcieli mi usunąć zdrowe dziecko”. Dziewczynka urodziła się, choć lekarze twierdzili, że jej serce nie bije

(fot. youtube.com, TVP Info, Program Alarm, scrren shot, Paulina SIkora z córką Marią)

„9 czerwca o 17:35 urodziła się Marysia. To była ogromna radość. Spadł mi kamień z serca, że ona żyje. A mogła nie żyć przez błędne diagnozy” – mówi Paulina Sikora, matka dziewczynki. Lekarze, którzy badali Paulinę, stwierdzili, że serce jej dziecka nie bije, zaproponowali kobiecie tabletkę poronną.

Mała Maria ma dziś dwa miesiące. Dziewczynka urodziła się zdrowa i dobrze się rozwija. Żyje, ponieważ jej matka odmówiła zażycia tabletki poronnej, kiedy podczas tzw. wizyty prywatnej lekarz stwierdziła, że u matki doszło do poronienia chybionego. 

Podczas wizyty Pani doktor stwierdziła, że dziecko jest martwe, że jest to ciąża 9-tygodniowa, a serce nie bije – mówi Paulina.

Poronienie chybione, to takie, w którym martwe dziecko zostaje w macicy i musi zostać z niej wydalone, dlatego lekarz zaproponowała matce zażycie tabletek poronnych. 

Wizyta była bardzo krótka. Trwała może siedem, osiem minut – relacjonuje Tomasz Sikor, mąż Pauliny.

Paulina, jak podkreśla, informowała lekarkę, że dziecko nie może mieć 9-ciu tygodni.

Pani doktor mnie nie słuchała. Twierdziła, że ja ją oszukuję – dodaje Paulina.

Kobieta wyszła z gabinetu zdruzgotana. Małżonkowie udali się więc do szpitala w Lubartowie, by wykonać jeszcze raz badania. Tam usłyszeli najpierw, że ciąża rozwija się prawidłowo, ale kolejnego dnia dwaj inni lekarze znów postawili diagnozę poronienia chybionego. 

Pan doktor stwierdził, że jedyne co oni mogą teraz zrobić, to podać mi tabletkę. To był ból w środku, aż mnie zaciskało. Nie mogłam sobie z tym poradzić – wspomina matka dziewczynki. 

Jest napisane czarno na białym, że żonie zaproponowano podanie nie jednej, ale dwóch tych tabletek – mówi Tomasz.

Lekarz trzymała tabletkę w dłoni, ale Paulina odmówiła jej zażycia, dlatego pigułka została wyrzucona do kosza, opowiada Paulina.

 Jak sobie pomyślę, że mogłabym wtedy wziąć tą tabletkę i ona [Marysia] mogłaby już nie żyć, to ciarki po kręgosłupie idą – wyznaje Paulina. 

Po całej sytuacji, tak postawionych diagnozach, kobietę wypisano ze szpitala. Paulina i jej mąż Tomasz pojechali do domu.

Jednak okazało się, że ich nienarodzona córeczka żyła. Paulina w czasie badań była w czwartym tygodniu ciąży. Lekarze, którzy stawiali diagnozy, popełnili błędy. Sprawą zajęli się prawnicy.

Ktoś być może w pełni świadomie zabiłby moje dziecko. Nie odpuszczę tej sprawy. Gdyby moja Żona nie odmówiła tej tabletki, to moja córka pływałaby dzisiaj w kanałach – mówi mąż, Tomasz Sikora.

AG/tvp.info.pl

Lubartów: w publicznym szpitalu chciano dokonać aborcji!

 

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023