Lubartów: w publicznym szpitalu chciano dokonać aborcji!

W lubartowskim szpitalu omal nie doszło do zabójstwa zdrowego nienarodzonego dziecka. Zdaniem lekarzy, nastąpiło „poronienie chybione” i dziecko było martwe. Prawda okazała się jednak zupełnie inna.
Dramatyczna diagnoza, którą usłyszało w październiku podczas prywatnej wizyty ginekologicznej małżeństwo Pauliny i Tomasza, brzmiała jak wyrok dla młodych rodziców oraz dla ich poczętego dziecka. Następnego dnia, zupełnie innego rozpoznania dokonał dr Mohammad Suleiman z lubartowskiego szpitala. Stwierdził, że dziecko rozwija się prawidłowo.
Wstępne wyniki wskazywały na to, że to jest jednak bardzo wczesna ciąża, maksymalnie 4-tygodniowa. Doktor nie dał mi żadnej gwarancji, ale w pewien sposób mnie uspokoił. Powtarzał, że potrzeba czasu, obserwacji i kolejnych badań. Miały zostać wykonane za dwa dni – opowiada pani Paulina.
Jednak następnego dnia na dyżurze pojawili się inni lekarze, którzy po wykonaniu badania USG potwierdzili pierwszą, wstrząsającą diagnozę, wskazującą także inny etap ciąży: 8-tygodniowa martwa ciąża.
Za taką diagnozą poszła propozycja tabletki wczesnoporonnej, której przyjęcia pacjentka odmówiła.
Lekarka już ją miała w ręku, tam w gabinecie – wspomniała kobieta.
W karcie informacyjnej leczenia szpitalnego zapisano:
Pacjentka przyjęta do Oddziału z powodu poronienia chybionego. W Oddziale wykonano badania diagnostyczne – potwierdzono rozpoznanie. Wobec braku decyzji pacjentki wypisana do domu.
Zupełnie inną diagnozę postawił dr Suleiman po badaniu wykonanym pod koniec listopada: 12-tygodniowa ciąża prawidłowa, dziecko jest zdrowe, serce bije prawidłowo.
Dla mnie niezrozumiałe jest to, że w XXI wieku w publicznym szpitalu chciano dokonać aborcji. Nazwijmy rzeczy po imieniu: to byłaby aborcja. Mało tego, nikt mnie za to nawet nie przeprosił – powiedziała Paulina.
SPZOZ w Lubartowie w odpowiedzi na prośbę o wyjaśnienie tak błędnego rozpoznania, którego konsekwencją mogła być śmierć dziecka, stwierdził, że diagnoza została postawiona w prywatnym gabinecie, choć to z karty z wypisu ze szpitala jasno wynika, że badania szpitalne potwierdziły rozpoznanie o chybionym poronieniu.
Z kolei lekarz, która jako pierwsza postawiła błędną diagnozę, mimo wstępnej zgody, ostatecznie odmówiła rozmowy z dziennikarzem lubartow24wspolnota.pl.
Choć małżonkowie przeszli trudne chwile, to w perspektywie jest radość z oczekiwania na dziecko, które ma narodzić się w czerwcu.
MZ/lubartow24wspolnota.pl
Dodaj komentarz