27 kwietnia, 2024
31 lipca, 2023

Bawi nas do łez, ale nigdy nie chciał, by mówiono o nim za dużo

(Fot. YouTube.com, Jo 1971 Lektor PL Louis de Funes, screen shot)

Choć niewielkiego wzrostu, miał wielki i szczególny talent… Trochę niezdarny, ale jakże lubiany żandarm z Saint-Tropez, oraz główny bohater produkcji takich jak “Skrzydełko czy nóżka”, “Człowiek orkiestra”, “Kapuśniaczek” czy “Przygody rabina Jakuba”. Jeden z najwybitniejszych komików wszechczasów i z pewnością najbardziej znany aktor znad Sekwany.

Wielu z nas wręcz do łez bawią miny oraz dynamiczna, żywa gestykulacja znamionująca ekspresyjny styl gry de Funèsa. Występował na deskach teatru oraz w ponad 130 filmach, zaczynając od ról epizodycznych oraz produkcji, o których dziś już nikt nie pamięta. 

Poczucie winy i ból…

Louis de Funès był synem hiszpańskich migrantów: Carlosa Louisa de Funes de Gallarza i Leonor Soto Regueray. W latach 30. XX wieku, ożenił się po raz pierwszy z Germaine Louise Élodie Carroyer. Małżeństwo nie było szczęśliwe i wkrótce się rozpadło. Z tego związku narodził się syn Daniel, który nie miał z ojcem zbyt dobrych relacji, z powodu jego częstych nieobecności wynikających z pracy scenicznej. Aktor przyznawał, że ten rozdział w jego życiu pozostawił trwały ślad w jego sercu. Niebawem zawarł drugie małżeństwo, z którego na świat przyszli synowie: Patrick i Oliver.

Louis jednak miał ogromne poczucie winy i ból w sercu. Całe życie starał się robić wszystko, aby Bóg wybaczył mu błędy przeszłości. Nie mógł bowiem ze swoją ukochaną ślubować miłości przed Bogiem. Mimo tej trudnej i niewłaściwej sytuacji, był aktywnie obecny w życiu Kościoła, jako zaangażowany tradycjonalista. Msza Święta, lektura Pisma Świętego i modlitwa pomagały mu dalej kroczyć prosto przez życie. 

Sukces międzynarodowy

Louis de Funès mówił, że śmiech jest dla duszy tym samym, czym tlen dla płuc. Zawsze poważnie podchodził do swoich widzów, robiąc wszystko, by w inteligentny sposób ich rozśmieszyć. 

Przełomem w karierze de Funesa okazał się rok 1964. Główne role w filmach „Fantomas” oraz „Żandarm z Saint-Tropez”  przyniosły mu międzynarodową sławę. Filmy przyciągały do kin tłumy i osiągnęły pierwsze miejsca francuskiego box-office’u w latach 60. i 70. „Wielką włóczęgę” z 1966 r. w samej Francji obejrzało ponad 17 mln widzów. W kolejnych dekadach filmy z udziałem de Funesa poznawały następne pokolenia – tym razem już na masową skalę, za pośrednictwem telewizji. 

Ceną sukcesu było jednak zdrowie.  Aktor trzykrotnie przeszedł zawał serca (ostatni z nich, w 1983 r., okazał się śmiertelny). Był jednak perfekcjonistą. Każdą scenę powtarzał wielokrotnie, aż uznał, że jest doskonała. Jego maniera aktorska pozornie wydaje się prosta: dużo krzyku, gestykulacji i robienie min. Sztuką jednak było to, by w ten sposób widzów rozśmieszać, a nie wydać się śmiesznym. I tym zasłużył na tytuł nieśmiertelnego komika wszechczasów!

Jezus – wpływowy towarzysz dzieciństwa

O swojej religijności de Funès opowiadał m.in. w wywiadzie telewizyjnym udzielonym Guy’owi Béartowi w Wigilię Bożego Narodzenia z 1981 roku. Zapis tej rozmowy możemy przeczytać w książce Eric Léguebe’a pt. „Louis de Funès, Roi du Rire”:

– Jest Pan wierzący?

– Oczywiście, oczywiście.

– Od dawna?

– Od zawsze… Jezus był wpływowym towarzyszem mojego dzieciństwa, jest wpływowym towarzyszem mojego życia zawodowego i mego życia w ogóle.

– Czy pomaga Panu w życiu zawodowym?

– Nieustannie. Byłem bardzo szczęśliwy i to z pewnością dzięki Niemu.

– Jakie ma Pan wyobrażenie o Jezusie?

 – Na obrazkach mego katechizmu był zawsze kimś bardzo delikatnym, jasnowłosym i czuło się, że każdy poryw wiatru może Go unieść… Choć był On synem cieśli. Uwierz mi, że był facetem, który miał metr dziewięćdziesiąt, niezwykłą siłę i że miał takie bicepsy! Kiedy wyrzucał kupców za drzwi świątyni brał ich po trzech… i hop! Mówił donośnym głosem, czynił cuda… Przewodził ludziom i mnie również. Widzę Go śmiejącego się.

Louis przyznawał, że w swoim życiu był bardzo szczęśliwy. Pomimo błędów, niektórych nieścisłości, potrafił cieszyć się z małych rzeczy i obecności bliskich. Wiedział, że wszystko, co ma – zawdzięcza Jezusowi. Gdy jego synów zapytano o to, co ich ojciec chciałby usłyszeć od Boga po śmierci, odpowiedzieli: Wszyscy, których znasz, są w salonie. Czekają na ciebie od dawna, od bardzo dawna. 

Zmarł 27 stycznia 1983 w Nantes.

Donne-leur, Seigneur, le repos éternel (Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie).

MZ/stacja7.pl, old.uwazamrze.pl, aleteia.org.pl

Amerykański aktor o antychrześcijańskiej agendzie: „To bitwa o serca i umysły naszych dzieci”

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023