Marsz dla Życia i Rodziny? „Być może w kimś na nowo otworzy się serce, da siłę do ochrony własnej rodziny”
O pięknie rodziny, potrzebie wpierania, towarzyszenia im nie tylko modlitwą, ale konkretną pomocą i radą, oraz o zagrożeniach niedostrzegalnych, jakimi są zaniedbanie relacji i więzi mówią s. Dorota Krakowiecka SJK i s. Iwona Kaczmarczyk SJK, urszulanki z Sieradza, które swoją modlitwą i obecnością wspierały Marsz dla Życia i Rodziny.
„Takie wydarzenia, jak Marsz dla Życia i Rodziny, są świadectwem dla tych, którzy albo nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć prawdy o rodzinie. Być może w kimś na nowo otworzy się serce, da siłę do ochrony własnej rodziny.”
Siostro, jakie znaczenie mają takie wydarzenia, jak Marsz dla Życia i Rodziny w przestrzeni społecznej?
s. Iwona: Przyszłam tutaj dlatego, że widzę wielki sens takich marszów. Chcemy pokazać, że rodzina odgrywa ważną rolę w życiu zarówno małych dzieci jak i ludzi dorosłych. Dlatego powinniśmy ją chronić. Pragniemy dać świadectwo, że funkcjonująca w prawidłowy sposób rodzina jest piękną i wielką wartością, że warto w nią inwestować. Teraz zwiększa się ilość rozwodów i zwiększa się ilość niezalegalizowanych związków. Taka rzeczywistość sprawia, że ludzie przestają doceniać wartość rodziny, dla nich rodzina traci swoje dawne funkcje i w pewnym stopniu sens. Takie wydarzenia, jak Marsze dla Życia i Rodziny, są świadectwem dla tych, którzy albo nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć tej prawdy o rodzinie. Być może w kimś na nowo otworzy się serce, da siłę do ochrony własnej rodziny
Osoby konsekrowane, siostry zakonne otaczają rodziny modlitwą i często niosą konkretną pomoc w różnych sferach życia. Czym zajmują się Siostry w Sieradzu?
s. Iwona: Prowadzimy przedszkole na Krakowskim Przedmieściu i w ten sposób służmy rodzinom. Naszą główną misją jest maksymalne wsparcie rodziny, dodanie jej sił. Z rodzinami, które spotykają się z trudnościami staramy się rozmawiać, poszukiwać wspólnie rozwiązania, ale przede wszystkim chcemy umacniać rodzinę, okazać jej, że nie pozostała sama w tej sytuacji.
Rodziny mają oparcie w Siostrach, wiedząc, że jest ktoś, kto spojrzy na ich problemy z innej perspektywy, wesprze, choćby dobry słowem…
s. Iwona: Tak mi się wydaje. To wsparcie jest potrzebne, nasza założycielka, św. Urszula Ledóchowska zawsze mówiła, że rodzina Bogiem silna jest rodziną, która trwa. Takie wydarzenia, jak Marsz dla Życia i Rodziny, czy działania opiekuńczo-wychowawcze, które są organizowane w Kościele, lub przez Kościół dają rodzinie siłę, aby wraz z Bogiem tworzyć ich rzeczywistość.
Siostro, z jakimi zagrożeniami może spotkać się dziś rodzina?
s. Dorota: Jednym z zagrożeń jest brak czasu. A takie wydarzenia, jak Marsz dla Życia i Rodziny, są formą ofiarowania czasu i przede wszystkim jednoczą rodzinę. Tutaj spotykamy się we wspólnocie, razem też dajmy świadectwo jedności. Jako siostra zakonna przyszłam, by modlić się w intencji rodzin, aby przetrwały te wszystkie kryzysy, jakie je dotykają, wszelkie trudności zarówno między małżonkami, jak i w wychowaniu ich dzieci.
Kolejnym zagrożeniem dla rodzin jest brak wiary. Myślę, że słowa św. Urszuli skierowane do matek można doskonale skierować do rodziny: Boga trzeba dać dziecku (rodzinie)! Boga trzeba mu (jej) dać, a w Bogu znajdzie źródło szczęścia, które nigdy nie wysycha – nigdy, nawet wśród łez, nawet wśród najbardziej rozszalałych burz życia.
Realnym zagrożeniem wobec rodziny są również błędy wychowawcze, a jednym z nich jest zaniedbanie, gdyż jest ono niedostrzegalne. Wydaje się, że zabezpieczenie materialne wystarczy, jednak w rodzinie najważniejsze są relacje i miłość na wzór relacji i miłości Trójcy Świętej.
Siostro, w tym roku hasło Marszu ma zwrócić uwagę na słowa przysięgi małżeńskiej. Jej wypełnianie ma istotne znaczenie dla szczęścia i zdrowia rodziny. Jakie ważne jest wypełnianie tej przysięgi?
s. Dorota: W małżeństwie niezwykle ważne jest to, by umieć zrezygnować z „ja” na rzecz „my”. Małżonkowie zapominają, że są dla siebie darem, że wchodzą w związek małżeński nie tyle dla siebie, choć oczywiście czerpią też z niego, ale zawierając związek małżeński są darem wzajemnie dla siebie, stają się jednością. W dzisiejszym świecie największym problemem jest egocentryzm, dlatego tak wiele trudności pojawia się w rodzinach.
Gdzie Siostra widzi szansę na uratowanie rodzin? Czy uda się zmienić ten kierunek?
s. Dorota: Ależ oczywiście. Pomocą z pewnością jest modlitwa, wsparcie, jakie rodzina może otrzymać także od zakonów. Z drugiej strony trzeba sobie uświadomić, że na każdym etapie życia człowieka, życia rodzinnego, spotkają nas różne kryzysy. I przez te kryzysy możemy przejść razem. Z pewnością trzeba ze sobą spędzać więcej czasu, nawiązywać relacje i umacniać więzi. Trzeba poznawać siebie wzajemnie, uczyć się miłości, uczyć się wybaczania, uczyć się akceptacji siebie, ale też i pracy nad sobą, przyjąć to, że jesteśmy różni, ale wspólnie możemy wzrastać. Ważna jest też wspólna modlitwa. Wtedy nasze rodziny będą Bogiem silne.
Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Gracz
Dodaj komentarz