Lena jest zdrowym, radosnym dzieckiem. Gdyby nie czujność matki, dziecko byłoby abortowane

Diagnoza ciąży pozamacicznej i zalecenie szybkiej aborcji z powodu zagrożenia życia matki było ogromnym ciosem dla przyszłej mamy. Kobieta mimo wszystko wykonała badania jeszcze raz. Dziś cieszy się zdrową, radosną córką.
Pani Katarzyna z Gniezna jest już mamą czwórki dzieci. Kiedy kobieta wykonała test ciążowy, okazało się, że oczekuje kolejnego dziecka. Rodzice z radością przyjęli tę wiadomość.
Byłem szczęśliwy, cały w skowronkach. To była chyba najlepsza wiadomość w moim życiu. Ja nie mam swojego dziecka i z żoną chcieliśmy mieć wspólne, by było najmłodsze, takie najbardziej kochane – mówi Leszek Markiewicz.
Pierwsze badanie lekarskie było dużym ciosem dla rodziny, ponieważ lekarz zdiagnozował ciążę pozamaciczną, zagrażającą życiu 43-letniej mamy. Zalecono wykonanie aborcji.
Nastraszył mnie trochę, bo stwierdził, że to musi być na już zrobione, bo mogę dostać krwotoku wewnętrznego, że to jest niebezpieczne – przyznaje Katarzyna Markiewicz.
Pani Katarzyna nie mogła pogodzić się z diagnozą, postanowiła jednak pójść na konsultację, aby mieć potwierdzenie diagnozy.
Wybłagaliśmy u niego wizytę w trybie natychmiastowym, to była wizyta prywatna. Zgodził się przyjąć i pojechaliśmy – podkreśla pan Leszek.
Drugie badania wykazało, że dziecko rozwija się dobrze i nie potwierdziło podejrzenia ciąży pozamacicznej.
Kobieta ma żal do lekarza, który tak pochopnie postawił diagnozę i skierował ją na aborcję. Pani Katarzyna uważa, że gdyby nie jej przezorność, dziś nie miałaby córki.
On mi dał jasno i wyraźnie do zrozumienia, że kieruje mnie na zabieg i tyle, nie wyjaśnił mi nic. Kompletnie. A ja nie muszę tego wiedzieć, nie wiedziałabym, że usunęłam zdrowe dziecko – wyznaje pani Katarzyna.
Ginekolog, który postawił diagnozę Pani Katarzynie, odpiera zarzut i twierdzi, że być może mówił o aborcji, jako o perspektywie, jeśli w dalszych dniach potwierdzi się ciąża pozamaciczna.
AG/polsatnews.pl
Dodaj komentarz