Kanada: rząd Justine’a Trudeau planuje walkę ze spadkiem… liczby aborcji. Wyda na ten cel ponad milion złotych

Lewica często przekonuje, że aborcja powinna być legalna, bezpieczna i rzadka. Kolejny raz okazuje się jednak, że to tylko frazesy. Tym razem jako puste hasełko jawi się „rzadkość”. Gdy bowiem liczba aborcji w kanadyjskiej prowincji Nowy Brunszwik spadła, postępowy rząd Justine’a Trudeau zdecydował się interweniować.
W ciągu 5 lat liczba dzieci zamordowanych w wyniku aborcji w Nowym Brunszwiku spadła aż o 20 procent. Dla obrońców życia to powód do radości, dla administracji skrajnie lewicowego premiera Justine’a Trudeau – problem i niepokojące zjawisko, któremu trzeba zaradzić.
„Uzdrowić” sytuację polegającą na spadku liczby prenatalnych zabójstw w prowincji ma specjalny program realizowany przez Uniwersytet Nowego Brunszwiku. Uczelnia zgarnie na poczet „badań” 366 tys. dolarów. Z tych środków zostaną wykonane analizy dotyczące motywacji kobiet coraz mniej chętnych do mordowania własnych dzieci. Matki mają ponadto spotkać się z proaborcyjną propagandą. Pieniądze z programu trafią także do jeden z klinik aborcyjnych – wynika z ustaleń Life News. To bowiem właśnie tam przeprowadzana będą „badania”.
Analizy Uniwersytetu Nowego Brunszwiku skupią się na barierach w dostępie do „usług” aborcyjnych oraz stygmatyzacji i dyskryminacji. To bowiem one mają stać za zniechęcaniem kobiet do mordowania swoich dzieci.
W Nowym Brunszwiku aborcja dozwolona jest bez żadnych ograniczeń, a w placówkach publicznych finansuje ją rząd. Najnowszy proaborcyjny pomysł administracji Justine’a Trudeau to odpowiedź na fakt, iż lokalny urząd stwierdził brak konieczności finansowania prywatnych „klinik” w związku z malejącym „popytem” na tego rodzaju „usługi”.
MWł/doRzeczy.pl
Dodaj komentarz