Jim Caviezel: „Współcześni chrześcijanie bardziej boją się diabła niż Boga”

„Bóg mógłby zniszczyć diabła jednym spojrzeniem, ale oczekuje działania od nas” – powiedział Caviezel. W telewizji Fox News aktor mówił o filmie „Sound of Freedom”, dramacie handlu dziećmi i aktualnej sytuacji w Stanach Zjednoczonych.
Aktor Jim Caviezel w rozmowie z Fox News odniósł się do amerykańskiej rzeczywistości, w której ludzie, także chrześcijanie, katolicy tracą wiarę. Tym samym pozwalają, by zło zataczało coraz szersze kręgi i uderzało przede wszystkim w rodzinę i w niewinne dzieci.
Współczesne chrześcijaństwo stało się słabe i bezużyteczne – powiedział.
Przyczynę tego stanu Caviezel widzi w odrzucaniu Boga i Dekalogu. Jak mówił, obserwuje się „moralną deprawację” ponieważ USA wyrzuciły Boga z „naszej religii i uniwersytetów”.
Współcześni chrześcijanie bardziej boją się diabła niż Boga. (…) Bóg mógłby zniszczyć diabła jednym spojrzeniem, ale oczekuje działania od nas – powiedział Caviezel
Aktor zwrócił uwagę nie tylko na brak moralności, ale również na poprawność polityczną i na łamanie prawa.
Przepisy już nic nie znaczą. Nie mamy Pierwszej Poprawki…– wskazywał na konstytucyjny zapis, który zakazuje ograniczania wolności religii, prasy, słowa.
W ostatnim czasie Caviezel zapraszany jest do mediów w związku z filmem „Sound of Freedom” (Dźwięki Wolności), który trafił na ekrany kin w Stanach Zjednoczonych i niebawem pojawi się w innych państwach. Caviezel zagrał w nim główną rolę – postać Tima Ballarda, byłego agenta federalnego, który poświęcił swoje siły i środki na wyrywanie dzieci z rąk handlarzy.
Oparty na faktach film opowiada o dramacie i cierpieniu dzieci porywanych, sprzedawanych i wykorzystywanych seksualnie. To handel, z którego czerpią korzyści również członkowie elit Hollywood.
„Sound of Freedom”, który miał premierę kinową 4 lipca, już w pierwszych dniach osiągnął wielki sukces, wyprzedzając inne produkcje. W ostatnim czasie wiele mediów atakuje nie tylko treści w filmie, ale i jego twórców.
AG/foxnews.com
Handel ludźmi dotyka kilku milionów osób rocznie. Łatwym łupem handlarzy są dzieci
Dodaj komentarz