25 kwietnia, 2024
25 stycznia, 2023

Holandia: tu morduje się polskie dzieci! Co ujawnia Femke van Straaten?

(Fot. Pixabay, zdjęcie ilustracyjne)

„Zmuszane do przemierzania tysięcy kilometrów w poszukiwaniu opieki zdrowotnej i empatii” – tak o Polkach dokonujących zabójstwa swoich nienarodzonych dzieci poza granicami kraju, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską , kierowniczka placówek aborcyjnych w Holandii. Jakie jeszcze kurioza pojawiają się w wypowiedzi znanej aborterki?

Kobiety, które chcą zabić swoje poczęte dziecko wbrew obowiązującemu w Polsce prawu, niekiedy decydują się na dokonanie aborcji za granicą. Zdaniem Van Straaten to dla nich stres, trauma i niepokój, ale tam przecież mogą to „załatwić” bez żadnych problemów i prawie “od ręki”.

“Troska” o kobiety w “upragnionej ciąży”?

Według informacji przekazanych przez kierowniczkę dzieciobójczych ośrodków, w 2021 roku do zarządzanych przez nią placówek (Abortion Clinic Amsterdam oraz Bloemenhove Clinic) udało się 460 Polek, a do innej trafiło 190 Polek. To łącznie 650 kobiet, które pojechały do Holandii, by tam dokonać aborcji.

Jak się okazuje, jest to jednak dla kobiet dość problematyczny proceder. Stres związany z wyjazdem do innego kraju, w którym mówi się innym językiem, panuje inna kultura i wartości, nieznani ludzie a nawet tak absurdalnie podkreślone problemy ze… znalezieniem drogi do kliniki, organizacją przejazdu i oczywiście zebraniem funduszy… „Zatroskana” o kobiety Holenderka wskazuje jeszcze na obawy Polek, które mogą spotkać się z odmową wykonania „zabiegu” a także z zarzutami karnymi po powrocie do kraju.

Stres i niepokój, że trzeba wyjechać za granicę. Tego stresu i niepokoju nie wzbudza już jednak świadomość zabicia własnego dziecka.

Oczywiście, głównym winowajcą tych stresów i niepokojów polskich kobiet-matek jest wyrok TK ws. aborcji z października 2020 r.

Co ciekawe, zdaniem Van Straaten w większości przypadków przyjeżdżają kobiety będące w… upragnionej ciąży (!?). Problemem są powikłania, wady płodu czy inne problemy zdrowotne. Dyrektorka ośrodków aborcyjnych nie kryje jednak, że wśród powodów pojawiają się także te społeczne: wiek, związek, warunki życia.

Zabiłaś dziecko? To nic. Ale szkoda, że nie możesz go opłakiwać na własnym cmentarzu…

Jest jeszcze jedno źródło wyjątkowego strapienia holenderskiej aborterki, związane z emocjonalnym wpływem dokonanego dzieciobójstwa…

Na przykład niektóre kobiety chcą zabrać szczątki swojego dziecka z powrotem do domu, aby je pochować, ale nie mogą. W związku z tym nie mają w Polsce miejsca do opłakiwania, tylko miejsce pamięci na naszym cmentarzu, które dla nich urządziliśmy – podkreśla rozmówczyni Wirtualnej Polski.

Van Straaten dodaje, że nigdy by nie pomyślała, że będzie zmuszona organizować kremacje i miejsca pamięci dla Polek i Polaków, którzy stracili dziecko.

Jakbyśmy byli grabarzami, którymi nie jesteśmy. Jesteśmy po prostu placówką służby zdrowia! – stwierdza holenderska aborterka.

Udzielamy pomocy psychologicznej, np. urządzając wspomniane miejsce pamięci na naszym lokalnym cmentarzu, aby Polki miały gdzie się udać na żałobę. I oczywiście zapewniamy jej pomoc psychologiczną i wsparcie podczas jej pobytu w naszej klinice. Przebywają u nas od sześciu do ośmiu godzin w przypadku aborcji w drugim trymestrze ciąży – dodaje kierowniczka placówki aborcyjnej.

Do jakich granic może posunąć się hipokryzja agitatorów cywilizacji śmierci? To nic, że zabiłaś dziecko. To twoje “prawo” i “wybór”. Szkoda tylko, że nie możesz go pochować i opłakiwać na własnym cmentarzu.

Myśl o tych mężczyznach i kobietach, którzy musieli pożegnać się ze swoim dzieckiem w takich okolicznościach jest rozdzierająca. Smutek i ból, jaki muszą odczuwać, okrucieństwo pozostawienia swojego dziecka w miejscu oddalonym o tysiąc kilometrów i niemożność opłakania go w odpowiedni sposób. Wszystko to wynik tego, że nie znaleźli pomocy i wsparcia ze strony własnych lekarzy, polityków i ludzi wokół nich. Muszą czuć się tak samotni i opuszczeni. To łamie serce.

Serca nie łamie zatem tak bardzo świadomość odebrania życia bezbronnemu maleństwu…

“Miłosierdzie” kosztuje…

Femke van Straaten była także gościem na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet 10 stycznia br., zatytułowanym “30 lat ustawy antyaborcyjnej. Gdzie jesteśmy teraz?”. W jej ocenie, polskie kobiety powinny mieć zapewnioną w kraju – uwaga – “opiekę aborcyjną” u swoich lekarzy pierwszego kontaktu lub ginekologów (!). Dzięki temu nie byłyby “zmuszane” do przemierzania tysięcy kilometrów w poszukiwaniu opieki zdrowotnej i empatii, za które muszą dość słono zapłacić, bo ok. 7 tys. złotych. Cóż, „miłosierdzie” dzieciobójczych klinik do najtańszych nie należy… Ale czymże jest taki koszt przy szlachetnych pobudkach niektórych z kolegów po fachu holenderskiej aborterki, którzy rozpoczęli już nawet naukę języka polskiego, aby uspokoić te kobiety w ich własnym języku. (…) Co za szczyt heroizmu i poświęcenia, aby tylko sprawnie dokonać zabójstwa kolejnego maleństwa!

Van Straaten wie jedno: okrutne i nieludzkie prawodawstwo naszego kraju musi być zmienione!

Tymczasem jednak pozostaje konieczność podróżowania do takich państw jak Holandia. Tam wszystko zostanie szybko “załatwione”. „Zero” formalności, wystarczy tylko zadzwonić i umówić się „na wizytę”. Aborcja w Holandii jest legalna, więc kobieta nie robi nic nielegalnego. 

Szokujące statystyki podawane na stronach organizacji aborcyjnych wskazują, że między 22 października 2021 a 17 października 2022 roku grupy działające w ramach Aborcji Bez Granic “pomogły” 44 tys. osób z Polski w dostępie do dzieciobójczych praktyk oraz ponad 9166 kobietom w trakcie aborcji farmakologicznej. Od 1 marca do października 2022 roku również 1515 Ukrainek skorzystało z usług aborcyjnych organizacji, głównie zamawiając tabletki poronne do domu. Wyjazd do zagranicznej placówki aborcyjnej zorganizowany został 21 kobietom z Ukrainy.

Kiedy w naszym kraju zacznie być sankcjonowana działalność organizacji zaangażowanych w nieludzki proceder zabijania nienarodzonych? Oby jak najprędzej. Jest taka szansa, gdyż 26 grudnia do Sejmu trafił projekt ustawy antyaborcyjnej, który przewiduje kary za m.in. informowanie o możliwości dokonania dzieciobójstwa w kraju i za granicą. 

MZ/wiadomości.wp.pl, oko.press

 

Aborcja u 14-latki, śmierć dziecka w 37. tygodniu ciąży, ciało „zutylizowane z innymi odpadami medycznymi”. Prawdziwa twarz Aborcyjnego Dream Teamu [TYLKO U NAS]

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023