Hiszpańska wolontariuszka: „Jeśli wszyscy obrońcy życia zmobilizują się, to skończą się aborcje”

Irene Barajas ma zaledwie 22 lata, ale jest przekonana, że zaangażowanie i oferowanie kobietom pomocy i alternatyw do aborcji zakończy ten okrutny proceder zabójstw dzieci w prenatalnej fazie rozwoju. „Nadszedł czas, by działać i bronić życia tych dzieci. Nie można się obawiać. Nie spotkałam żadnej matki, która zrezygnowała z aborcji i żałowałby tego” – mówi.
Irene jest studentką farmacji i biotechnologii jednego z hiszpańskich uniwersytetów. Aktywnie angażuje się również w obronę życia; jest związana z organizacjami pro-life, które wychodzą na spotkanie kobietom w ciąży, które chcą abortować swoje dzieci i oferują im pomoc.
Nie chciałam żyć w obojętności i ignorancji. Aborcję należy zwalczać poprzez konkretne działania (…) Wiara bez uczynków jest martwa – mówi młoda kobieta.
Jak zauważa, problemem dziś jest to, że hiszpański rząd poprzez strach chce kontrolować społeczność, dlatego zreformował kodeks karny, gdzie za obecność, nawet modlitwę, przed ośrodkiem aborcyjnym, obrońców życia czekają konsekwencje. Wielu proliferów zrezygnowało z aktywnej obrony życia, ale wielu nie poddało się.
— Militans 🇮🇹 Progetto Lepanto ✝️ (@ProgettoLepanto) February 22, 2023
Gdybyśmy mieli wystarczającą liczbę ochotników, wolontariuszy, aby pokryć cały dzień przy ośrodkach aborcyjnych, to liczba zabijanych dzieci spadłaby z ponad 88 tys. rocznie praktycznie do zera. Najczęściej powtarzane przez kobiety zdanie brzmi: „Dlaczego nie spotkałam was przed aborcją? nie zrobiłbym tego” – opowiada Irene.
Wolontariuszka przyznaje, że zdarzają się trudne momenty, kiedy przechodnie, zwolennicy aborcji, obrażają wolontariuszy, ale w dużej mierze to satysfakcja w obrony tych najbardziej bezbronnych i skazanych na śmierć.
AG/infocatolica.com
Dodaj komentarz