29 kwietnia, 2024
29 czerwca, 2023

“Chcieli bardzo szybko zabić moje nienarodzone dziecko, abym nie rozmyśliła się”. Aborcja gorsza od gwałtu – przekonuje Tammy

(Fot. Pixabay, zdjęcie ilustracyjne)

Miała 16 lat, gdy umówiła się na pierwszą randkę. To miało być przeżycie jak ze snu. Jednak ten sen Tammy okazał się koszmarem…

Popularny w szkole chłopak, który grał w piłkę nożną. Kolacja i kino, wspólna przejażdżka i wyjście do stadniny.

Moja pierwsza randka była jak ze snu. Jednak w stodole sen zamienił się w koszmar. Tam zostałam zgwałcona.

Dziewczyna nikomu nie powiedziała o tym, co się stało. Chłopak groził jej, że jeśli komuś powie, to pożałuje. Gwałciciel wmówił wszystkim, że Tammy zgodziła się na współżycie. Nikt nie wierzył w jej relację. Osoby, które kochała i którym ufała – zawiodły.

Przerażona i zniesławiona

Wynik testu ciążowego potwierdził, że została matką. Była przestraszona.

Nie miałam do nikogo zaufania i nikomu nie powiedziałam o ciąży. Jednocześnie byłam wściekła na Boga i obwiniałam Go za to, co się stało. „Boże, jak mogłeś pozwolić, aby coś tak okropnego mi się stało?”.

Dziewczyna udała się na konsultację do centrum pomocy dla kobiet w ciąży. Tam wykonano jej badanie USG. Płacząc powiedziała, że nie zniesie, gdy ludzie będą się na nią gapić z powodu widocznej ciąży. Że zamierza poddać się aborcji. Konsultanci odpowiedzieli, że jeśli dokona aborcji, to może wrócić i podzielić się z nimi tym, czego doświadczyła.

Obawiałam się, że stanę się obiektem szyderstw. Chłopak, który mnie zgwałcił nadal rozpowszechniał wszystkim swoje kłamstwa. Byłam zniesławiona. Z tego powodu pojechałam do kliniki aborcyjnej.

” (…) usłyszałam głos bicia serca mojego dziecka”

Tam atmosfera była zimna. W poczekalni siedziało kilka innych kobiet. Żadna nie chciała nawet spojrzeć na drugą osobę. Recepcjonistka wyznaczyła dziewczynie zabieg na kolejny dzień. Ale gdy okazało się, że jest uczennicą i nie może przyjść na wyznaczony termin, natychmiast zabrano ją do sali zabiegowej.

Nikt nie zadawał żadnych pytań. Aborcjonistom najbardziej zależało na pieniądzach, które mieli zarobić po przeprowadzeniu aborcji. Cały czas wmawiałam sobie, że wszystko będzie dobrze. Zostałam zgwałcona i aborcja w moim przypadku była uzasadniona. Obwiniałam Boga za stan, w jakim się znajdowałam. Jednocześnie wiedziałam, że pod moim sercem rozwijało się moje dziecko. Miałam świadomość, że życie zaczyna się w wyniku poczęcia.

Podczas badania USG aborcjoniści ustalili, że dziecko Tammy miało 14 lub 16 tygodni.

Ekran był odwrócony. W pewnym momencie usłyszałam głos bicia serca mojego dziecka. Natychmiast powiedziałam, że nie chcę poddać się aborcji, ale aborcjonista odpowiedział, że już było za późno. Po przeprowadzonej aborcji pielęgniarki poganiały mnie kiedy się kąpałam i ubierałam. Musiałam szybko opuścić salę pozabiegową dla następnej kobiety. Nie czułam się na tyle dobrze, abym mogła samodzielnie poruszać się, ale ich nie obchodziło że mnie krzywdziły i byłam smutna za to, co się stało. Nawet nie spytały, czy ktoś mnie zabierze do domu.

Dziewczyna wyszła samotnie z kliniki aborcyjnej i płakała przez 2 godziny zanim wróciła do domu. Przyszła jej jednak myśl, że przecież “problem” został rozwiązany a ona może dalej żyć własnym życiem. Wmawiała sobie, że zrobiła to, bo musiała. Że nie było wyboru a większość osób zrozumie jej decyzję. Jednocześnie była świadoma, że zrobiła coś okropnego, zgadzając się na zabicie własnego dziecka. Nie poczuła żadnej ulgi. Przez wiele lat robiła wszystko, aby ukoić ból…  Jasko studentka nadużywała alkoholu, co doprowadziło do poważnych zaburzeń trawienia. 

Syndrom postaborcyjny

Brała udział w terapii dla ofiar gwałtu. Jednak prawie nigdy nie poruszali z psychologiem tematu aborcji. Pewnego razu psycholog powiedział jej: „Zrobiłaś to, co musiałaś, ponieważ padłaś ofiarą gwałtu”.

W końcu młoda kobieta poznała mężczyznę, w którym zakochała się. Nie współżyli aż do zawarcia małżeństwa. Po ślubie popadła jednak w depresję i ponownie cierpiała na zaburzenie trawienia.

Pewnego razu w niedzielę w moim kościele odbyło się nabożeństwo ku czci świętości życia. Wtedy postanowiłam założyć własne centrum pomocy dla kobiet w ciąży przy pomocy kilku osób. Dzięki temu poznałam specjalistów, od których dowiedziałam się o syndromie postaborcyjnym. Uświadomiłam sobie, że cierpiałam z tego samego powodu.

Tammy przeszła terapie dla osób cierpiących z powodu syndromu postaborcyjnego. Jednocześnie brała udział w studium biblijnym. Przyjęła Boże przebaczenie. Obecnie prowadzi centrum pomocy dla kobiet w ciąży i pomaga tym kobietom, które cierpią z powodu zabójstwa swoich własnych dzieci.

W tym miejscu chcę wszystkim dać jasno do zrozumienia, że aborcja nigdy nie jest rozwiązaniem. Byłam przerażona kiedy aborcjoniści zabijali moje nienarodzone dziecko. Cały czas pytałam ich, co się wtedy działo, ale żadna osoba nie odezwała się. Teraz rozumiem, że wtedy chcieli bardzo szybko zabić moje nienarodzone dziecko po to, abym nie rozmyśliła się.

Ból nie do zniesienia 

Przez wiele lat miała ataki paniki za każdym razem, kiedy usłyszała dźwięk, który przypominał bicie serca. Czasami ból jaki w sobie czułam był tak nieznośny, że chciałam popełnić samobójstwo. Czuła się jak w piekle. Raz nawet podcięła sobie żyły. Chciała również zagłodzić się na śmierć. Wmawiała sobie, że za to, co zrobiła zasługuje na to cierpienie.

Dzisiaj Tammy wie, że żyje dzięki Łasce Bożej. I chce, żeby ludzie poznali jej świadectwo.

Podczas pierwszej randki zostałam zgwałcona. Jednak to, co się wtedy stało nie da się porównać z bólem, poczuciem winy, wstydem, wyrzutami sumienia i nienawiścią do samej siebie. To wszystko czułam po zabiciu mojego nienarodzonego dziecka. Aborcja i jej skutki były znacznie gorszym doświadczeniem niż gwałt.

Tammy spotkała wiele kobiet, które zmagały się z syndromem postaborcyjnym. Cierpiały tak samo jak ona. Podczas aborcji zabijane jest dziecko i nie ma tu żadnej różnicy czy poczęło się w rezultacie gwałtu lub nie. Konsekwencje zabicia nienarodzonego dziecka zawsze są takie same. I ponosi je sama kobieta. Bo gdy chodzi o konsekwencje i odpowiedzialność, tam kończą się granice możliwości “aborcyjnych przyjaciółek”.

MZ/zywawiara.pl

W wieku 13 lat została zgwałcona i skłoniona do aborcji. „To nie cofnęło mojego gwałtu, a przedłużyło moją traumę”

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023