Piękne świadectwo polskiego muzyka: „Jej narodziny zmieniły wszystko. Zniknął strach, obawy, a pojawiły się ogromne pokłady miłości i szczęścia”

„Ludzie z zespołem Downa nazywani są strażnikami miłości. Poza tym, to ona sprawiła, że mniej martwię się o przyszłość” – powiedział Bartek Królik. Muzyk chętnie dzieli się doświadczeniem ojcostwa i wychowaniem dzieci, w tym córki, która urodziła się z trisomią 21.
Bartek Królik, muzyk, kompozytor i producent muzyczny podzielił się wyjątkowym świadectwem rodzinnego życia.
Wyświetl ten post na Instagramie
Dziewczynka ma już sześć lat i jest drugim dzieckiem Bartka Królika i jego żony Karoliny, i jak mówi dumny tata, Jagoda odmieniła życie całej rodziny.
Jej narodziny zmieniły wszystko. Zniknął strach, obawy, a pojawiły się ogromne pokłady miłości i szczęścia – powiedział.
Wyświetl ten post na Instagramie
Muzyk podkreśla, że jego rodzina nie różni się niczym od innych, a młodsza córka wprowadza do domu dobry humor, ma w sobie dużo naturalnego wdzięku i jest bardzo uczuciowa.
Dzisiaj czuję się bardzo szczęśliwy i jestem mega zaskoczony tym, jaka jest Gucia. Moje uprzedzenia zupełnie zniknęły. Moja niewiedza została odsunięta na dalszy plan, bo miłość i wdzięczność, którą Gucia ma w sobie, całkowicie wyleczyła lęk – powiedział.
Wyświetl ten post na Instagramie
Na swoim profilu na Instagramie Bartek Królik zamieszcza rodzinne fotografie i filmiki, na których można dostrzec również więź, jaka łączy go z córkami: Kaliną i Jagodą.
Wyświetl ten post na Instagramie
Muzyk przyznał w jednym z wywiadów, że początkowo towarzyszyły mu obawy i lęk przed przyjęciem dziecka z zespołem Downa, pojawiła się również myśl o aborcji.
Jako głowa rodziny, w moim przekonaniu, zawiodłem sam siebie, dopuszczając myśli o przerwaniu ciąży. (…) Wyobrażałem sobie trudne życie, które czeka moje dziecko, martwiła mnie myśl o odrzuceniu, poczuciu bycia gorszym, funkcjonowaniu gdzieś na marginesie społeczeństwa – wyznał w rozmowie z magazynem „Pani”.
Jak mówi, nie sądził, że w życiu spotka go takie wzywanie, ale właśnie narodziny dziecka z zespołem Downa zmieniły go.
Mój wyimaginowany świat, w którym mam nad wszystkim kontrolę, runął. Jednak to doświadczenie, pomimo swoich trudnych stron, realnie odmieniło moje życie na lepsze – podkreślił.
Długo przechodziłem etap strachu (…). Ale dla mnie na tym polega prawdziwe życie, że wychodzi mu się naprzeciw. Na tym polega też prawdziwa miłość. Jest to przeciwieństwo „chowania głowy w piasek” – powiedział z kolei w rozmowie dla WP Kobieta.
Wyświetl ten post na Instagramie
Jak podkreślił, z perspektywy czasu, może powiedzieć, że strach ma wielkie oczy. Osoby z zespołem Downa, choć zdarza się, że mają różne trudności zdrowotne, to przy odpowiedniej pomocy, wiodą normalne życie i, co najważniejsze, wprowadzają do życia innych brakujący element wdzięczności, wdzięku i miłości w najczystszej postaci.
AG/viva.pl, wp.pl, Instagram.com
Dodaj komentarz