Zakaz modlitwy pod „klinikami aborcyjnymi”. Brytyjski Sąd Najwyższy przeciwko pro-liferom

Brytyjski Sąd Najwyższy ocenił, że modlitwy obrońców życia pod placówkami, w których przeprowadza się aborcje, mogą być zakazane w Irlandii Północnej. Oznacza to, że kobiety które mogłyby zrezygnować z zabicia swojego dziecka nienarodzonego, gdyby otrzymały alternatywę, teraz będą pozostawione same sobie.
Wyrok został wydany w związku z zapytaniem prokuratora generalnego Irlandii Północnej. Dame Brenda King skierowała ustawę o „usługach aborcyjnych” do Sądu Najwyższego, ponieważ miała obawy, czy jest ona zgodna z podstawowymi wolnościami, które są zapisane w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W ustawie jest mowa o zakazie cichej, prywatnej modlitwy w pobliżu wspomnianych placówek. Nie można też rozdawać ulotek czy nakłaniać do rezygnacji z aborcji. Protesty są możliwe, ale poza wyznaczonymi strefami. Zaznaczono, że ich głos obrońców życia nie może wpływać na pracę personelu oraz samych klientów „klinik”.
W ocenie sądu dopuszczanie stanowiska pro-life stanowi „podważanie autonomii i determinacji” kobiety. Aktywność obrońców życia, na którą mieliby patrzeć pracownicy, uznano za „niepożądaną i natrętną”.
Najlepszym dowodem na to, jak fatalne konsekwencje może mieć wyrok sądu, jest historia Aliny Dulgheriu. Przemawiająca w imieniu grupy Be Here for Me kobieta sama miała zamiar dokonać aborcji, jednak zrezygnowała po tym, gdy pod taką właśnie placówką zaproponowano jej pomoc. Przyznaje, że w tamtym momencie czuła się porzucona i bezbronna. Dziś jest szczęśliwą mamą, a jej córka żyje dzięki działalności pro-liferów.
ds/PCh24.pl
Irlandia chce uciszyć proliferów. „Strefy buforowe” przed klinikami aborcyjnymi
Dodaj komentarz