„Dokument jest wprowadzeniem nierówności w imię równości”. Profesor UAM o „protokole antydyskryminacyjnym”
„Mamy do czynienia z wprowadzaniem polityki równościowej i antydyskryminacyjnej, która nas niepokoi. (…) Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej i odpowiednie ustawy wystarczająco chronią swobody i prawa osób, które studiują na UAM” – powiedział dr hab. Jacek Kowalski, prof. Uniwersytetu Adama Mickiewicza, odnosząc się do dokumentu, który władze poznańskiej uczelni zamierzają przyjąć. Wykładowcy UAM opublikowali list z opinią w tej sprawie.
W minionym tygodniu informowaliśmy o tym, że Senat Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu będzie niebawem głosować nad przyjęciem dokumentu „Polityka równościowa i antydyskryminacyjna UAM”, nazwanego „protokołem antydyskryminacyjnym”.
To nie Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu wprowadza „protokół antydyskryminacyjny”. To jest inicjatywa pewnej grupy osób, w tym rektora uczelni, która może być zaakceptowana przez senat uczelniany, ale rektor ma władzę, żeby go wprowadzić. To nie jest protokół. Ten dokument to „polityka równościowa i antydyskryminacyjna UAM” – wyjaśniał prof. Kowalski.
W reakcji na wiadomość blisko trzydziestu pracowników Uniwersytetu przygotowało list-opinię do władz Uczelni, wskazując m. in. na zagrożenia dla wolności słowa i badań naukowych, jakie niosą zapisy tego dokumentu.
W naszej opinii nie ma potrzeby wprowadzania takiego dokumentu, dlatego że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej i odpowiednie ustawy wystarczająco chronią swobody i prawa osób, które studiują na UAM – podkreślił dr hab. Jacek Kowalski, prof. UAM.
Szanowni Państwo!
W związku z projektem «Polityki równościowej i antydyskryminacyjnej» na UAM w Poznaniu, stanowiących (naszym zdaniem) zagrożenie dla wolności słowa i badań naukowych -przekazuję oświadczenie pracowników. W imieniu sygnatariuszy: dr hab. prof. UAM Jacek Kowalski pic.twitter.com/2LNU527ER5— Jacek Kowalski (@Korabita) May 20, 2022
W programie „Aktualności Dnia” na antenie Radia Maryja prof. Kowalski zauważył, że zapisy dokumentu mówią jedynie o prawach społeczności LGBT, które trzeba zagwarantować.
Wielu wykładowców obawia się, że takie zapisy, jeśli zostaną przyjęte, będą skutkować ograniczeniem swobody wypowiedzi, także studentów, zwłaszcza, że wyraźne jest w nich narzucenie tzw. języka równościowego.
Dokument „Polityka równościowa i antydyskryminacyjna” zakłada zwracanie się do osoby w sposób zgodny z jej życzeniem. Należy jednak zwrócić uwagę na przypadki, w których zmiana płci w dokumentach jest dopiero w toku. Nieodpowiedni sposób zwrócenia się do osoby może stanowić podstawę do oskarżenia, a w konsekwencji nawet utratę pracy. Bezpodstawne oskarżenia i pomówienia nie będą karane– czytamy na RadioMaryja.pl.
Prof. Kowalski przypomniał, że zgodnie z polskim prawem, mamy obowiązek zwracać się do studentów zgodnie z informacjami zawartymi w ich dokumentach. Dopiero, jeżeli dana osoba stara się o urzędową zmianę płci i to się dokona, a w dokumentach będzie to ujęte, to jest to podstawa do zwracania się w inny sposób do tej osoby.
AG/RadioMaryja.pl
Dodaj komentarz