Urodziny w schronie. Mama 5-latka z Charkowa opowiada o życiu w cieniu rosyjskich bomb
Rosyjska agresja na Ukrainę oznacza dramat tysięcy rodzin, których życie runęło w momencie wybuchu wojny. Mimo dramatycznych warunków, najbliżsi nie zapominają o sobie nawzajem – wprost przeciwnie. Świadczy o tym chociażby wpis na Instagramie mieszkanki Charkowa, która z rodziną świętowała 5. urodziny jej syna.
Urodziny syna Anny Asryan są w tym roku zdecydowanie inne, bo rodzina świętuje je w schronie. We wpisie dodała, że czuje, że chce żyć, gdy widzi wokół siebie osoby, dla których oddycha i budzi się rano. Wraz z rodziną kobieta mieszka w Charkowie, na który Rosjanie zrzucają coraz więcej bomb.
Wierzymy, że szóste będą znacznie piękniejsze!!! – komentują internauci.
Sama autorka wpisu przyznaje, że nadziei nie traci właśnie dzięki miłości oraz wsparciu swoich najbliższych. W rozmowie z Family News Service przyznała, że alarm lotniczy został włączony w momencie, gdy świętowano urodziny. Mimo wojennych warunków, udało się znaleźć tort dla jubilata.
Anna Asryan opowiedziała też o życiu w atakowanym przez Rosjan mieście. Podkreśliła, że celem atakujących są budynki mieszkalne czy szpitale dziecięce, a nie obiekty wojskowe. Kobiety są zmuszone rodzić dzieci w piwnicach czy schronach. Podkreśliła, że z Ukrainy nie chce wyjechać bez męża. Ten jednak nie może przekroczyć granicy w związku z wprowadzonym w kraju stanem wojennym.
Wyświetl ten post na Instagramie
ds/opoka.org.pl, Instagram.com
Dodaj komentarz