27 kwietnia, 2024
28 sierpnia, 2023

„Po prostu »wpadłam«, ale jestem bardzo szczęśliwa i dumna, że nie uległam pokusie aborcji, a moje dziecko żyje”

(fot. unsplach/Anna Hecker)

„Żałuję bardzo, że od samego początku nie myślałam o konsekwencjach współżycia przed ślubem, ale jednego nie żałuję: decyzji, że urodzę moje ukochane dziecko” – wyznała młoda mama.

Młoda, 25-letnia kobieta, która chciała pozostać anonimowa, dziś jest szczęśliwa z faktu, że ma dziecko. Jak mówi, ciąża była dla niej zaskoczeniem, ale cieszy się, że mimo presji środowiska – lekarza, swojego chłopaka i koleżanki – nie abortowała swojego dziecka. A presja była duża, ponieważ przebywa na emigracji, w Neapolu, we Włoszech i będzie zapewne samotnie wychowywać dziecko.

Myślałam, że cały świat wali mi się na głowę. Nie mogłam w to uwierzyć. Pytałam siebie: jak to jest możliwe? Co ja narobiłam? Co ja teraz zrobię? Nagle świat, na który patrzyłam przez różowe okulary, rozprysnął się, jak mydlana bańka. Czułam ogromny ciężar na swoich ramionach. Wydawało mi się, że to wszystko nie jest na moje siły – wspomina pierwsze chwile po tym, gdy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka.

Gdy Włoch dowiedział się, że kobieta oczekuje dziecka, początkowo zapewniał o swojej miłości, ale oczekiwał od dziewczyny aborcji, by móc dalej kontynuować związek. Zabicie dziecka doradzała młodej mamie także jej „najlepsza koleżanka”, motywując taką decyzję emigracją i trudną sytuacją materialną.

Po tej dyskusji przez kilka dni miałam silne pokusy i już prawie się zdecydowałam na poddanie się aborcji. Dzięki Bogu te straszne myśli minęły, kiedy zaczęłam się modlić, zwierzać się Matce Najświętszej, mówić Jej o moim bólu. Po modlitwie zaczęłam czuć się silniejsza i do mojego serca przychodził pokój. Gdyby nie codzienne modlitwy i częste Msze święte, już dawno temu bym się poddała i zdecydowała na aborcję… – mówi Polka. 

Jak podkreśla, pracowała do ósmego miesiąca ciąży i teraz czeka na rozwiązanie. 

Moja „dobra koleżanka”, która mi tak bardzo doradzała, żebym usunęła ciążę, odwróciła się ode mnie, mówiąc, że mi zazdrości, że też by chciała mieć dziecko. Tylko dzięki wierze i wytrwałej modlitwie przetrwałam ten niezwykle trudny dla mnie okres – napisała.

Jak podkreśla, swojemu byłemu chłopakowi nigdy źle nie życzyła, choć miała do niego żal. Dopiero po czasie przebaczyła mężczyźnie jego zachowanie.

Żałuję bardzo, że od samego początku nie myślałam o konsekwencjach współżycia przed ślubem, ale jednego nie żałuję: decyzji, że urodzę moje ukochane dziecko. Zaufałam Bogu i tego nie żałuję. Współczuję tym młodym dziewczynom, które tak jak ja „wpadły” i które niestety usunęły ciążę, i modlę się za nie. Jedyna nadzieja dla nas wszystkich to nieskończone miłosierdzie Boże – wyznała.

AG/trwajciewmilosci.pl

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023