26 kwietnia, 2024
2 lutego, 2023

Wielka Brytania: Dwukrotnie odmówili odłączenia synka od aparatury. Teraz mały Chay jest ich radością

(fot.: pixabay.com/zdjęcie ilustracyjne)

Kiedy Chay Jefferys urodził się w zaledwie 23 tygodniu ciąży, był w tak złym stanie, że opiekujący się nim lekarze dwukrotnie doradzali rodzicom, aby zgodzili się na odłączanie syna od aparatury podtrzymującej życie. Ich sprzeciw uratował dziecko, które dziś ma ponad półtora roku i świetnie się rozwija.

Ciąża 19-letniej Megan Mcgee przebiegała w pełni prawidłowo i młoda mama nie miała żadnych powodów do niepokoju. Tak było aż do chwili, gdy zaczęła się u niej rozwijać poważna infekcja zęba. Wówczas z powodu ogromnego bólu kobieta musiała zażywać kilka różnych antybiotyków.

Ból był nie do zniesienia i dostawałam wszelkiego rodzaju antybiotyki. Nie mogę wymyślić innego powodu, dla którego Chay miałby się urodzić tak wcześnie. Lekarze zgadzają się ze mną, że to prawdopodobnie antybiotyki wywołały mój wczesny poród – opowiada Megan.

Kiedy kobieta odpoczywała w domu swojej matki, nagle zaczęła rodzić. To był dopiero 23 tydzień ciąży.

Po przewiezieniu do szpitala Hillingdon w Londynie jej synek w ciągu kilku godzin przyszedł na świat. Po narodzinach jego stan był jednak bardzo zły.

Kiedy się urodził, nie płakał, bo nie oddychał – wspomina mama.

Chłopiec był reanimowany i udało się przywrócić jego funkcje życiowe, ale był to dopiero początek trudnej drogi, jaką miał przejść. Kiedy miał zaledwie trzy dni, lekarze potwierdzili, że doznał poważnego krwawienia do mózgu, w wyniku którego uszkodzeniu uległy istota biała i móżdżek. Po kolejnych trzech tygodniach również nerki malucha zaczęły zawodzić.

Wtedy lekarze uznali jego stan za tak ciężki i nierokujący poprawy, że zalecili rodzinie wyłączenie urządzeń podtrzymujących życie.

Natychmiast odmówiliśmy. Walczył tak dzielnie, że nie zamierzałam z niego rezygnować – mówi Megan Mcgee.

Nie była to jednak jedyna tego rodzaju sugestia lekarzy. Mama i tata małego Chaya, Bradley Jefferys, musieli mierzyć się z namowami personelu do zaprzestania leczenia chłopca i odłączenia go od aparatury również później.

Powiedziano nam, że nigdy nie będzie chodził, mówił ani się uśmiechał, ale teraz ma dziewięć miesięcy, doskonale się rozwija, je i śmieje się – wspominali rodzice kilka miesięcy temu.

W czasie, gdy przebywali z synem na oddziale intensywnej opieki medycznej, młodzi rodzice włożyli do jego inkubatora małego niebieskiego misia, aby uspokajał chłopca. Zabawka była wówczas niemal tego samego rozmiaru, co dziecko.

Jestem wdzięczna, że nie urodził się kilka dni wcześniej, bo nie osiągnąłby jeszcze punktu granicznego. Dzieci urodzone w 23 tygodniu są najczęściej uważane za zbyt niedojrzałe, aby lekarze podejmowali leczenie – relacjonuje Megan.

Po tym, jak rodzice odmówili odłączenia synka od aparatury podtrzymującej życie, stan chłopca z czasem zaczął się poprawiać. Maluch rósł i nabierał sił, a kolejne problemy zdrowotne udawało się wyleczyć.

Ostatecznie Chay wyszedł do domu po 280 dniach na oddziale szpitalnym. Wymagał wtedy jeszcze wspomagania w oddychaniu, co jest typowym problemem tak wcześnie urodzonych dzieci.

Przebył tak długą drogę i jest teraz proporcjonalny do swojego małego misia. Stał się jedną z jego ulubionych zabawek – uwielbia się do niego przytulać– opowiada młoda mama. – Jest niesamowity i już zaszedł tak daleko. Ma dużo do nadrobienia, ale wiem, że sobie poradzi.

AAG/righttolife.org.uk/metro.co.uk

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023