29 kwietnia, 2024
9 lipca, 2023

„Tato, zabierz mnie stąd!”. Nowenna Pompejańska uratowała jego córkę, teraz daje świadectwo wielkich łask

(Fot.: pixabay.com/ Zdjęcie ilustracyjne)

Nowenna Pompejańska to trudna i wymagająca modlitwa, ale świadectwa osób, które zdecydowały się ją podjąć, dają nadzieję, że Matka Boża – tak jak obiecuje – nie zostawia tych, którzy zwracają się do niej o pomoc. Tak było w przypadku pana Piotra, który rozpoczął modlitwę o ratunek dla córki, która wpadła w złe towarzystwo. Jednak nowenna odmieniła nie tylko serce jego pociechy, ale i jego samego.

Pan Piotr Frankowski w swoim świadectwie wspomina, że choć jego rodzina zawsze była raczej religijna, to nie była to wiara bardzo głęboka ani szczególnie zaangażowana. Gorliwości brakowało głównie jemu samemu, jako ojcu rodziny.

Staraliśmy się żyć po chrześcijańsku. Chodziliśmy razem na pielgrzymki do Częstochowy. Jednak to głównie żona czuwała nad tym, żeby wiara nie zgasła w naszym domu. Ja nie byłem tak zaangażowany jak ona. Nie wierzyłem np., że odmawianie różańca może przynieść jakieś konkretne owoce – opowiada mężczyzna.

Dlatego początkowo, gdy usłyszał od znajomego o Nowennie Pompejańskiej, nie zainteresował się tym pomysłem, a wręcz odrzucił go, sądząc, że to zbyt czasochłonne i wymagające.

O niezwykłej modlitwie przypomniał sobie jednak w samą porę, gdy jedna z córek państwa Frankowskich zaczęła sprawiać poważne problemy wychowawcze. Nastolatka związała się z bardzo nieodpowiednim towarzystwem, które wciągnęło ją, mimo przestróg rodziców.

Rozmawialiśmy z nią, ostrzegaliśmy, ale bez skutku. Doszło do tego, że uciekła z domu i zerwała wszelkie kontakty z rodziną. Zamieszkała z jednym chłopakiem, a potem z drugim. Były narkotyki, alkohol, seks… – wspomina w swoim świadectwie pan Piotr.

Rodzice starali się ratować córkę na wszelkie sposoby. Korzystali z pomocy psychologów, udali się do Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia w Rybnem, które zajmują się młodzieżą z problemami, a nawet poprosili o wsparcie egzorcystę. Nic jednak nie pomagało, a zalecenia były zawsze te same: trzeba zaufać Bogu i trwać w modlitwie.

Wszędzie słyszeliśmy to samo: „jeśli córka wyszła z dobrego domu, to wróci do dobrego życia” – podkreśla pan Piotr.

Wezwanie do gorliwej modlitwy w intencji córki najpierw podjęła żona pana Piotra. On sam wciąż pozostawał sceptyczny, ale nawet we śnie zmagał się z poczuciem przynaglenia do modlitwy za dziecko. W końcu przekonało go świadectwo żony. To ona, mimo wielu innych obowiązków, znajdowała czas na modlitwę i swoim przykładem pociągnęła męża, który uznał, że powinien wesprzeć ją w duchowych wysiłkach.

Początki nie były jednak łatwe.

Przy pierwszych nowennach, zazwyczaj pod koniec części błagalnej, musiałem staczać walkę duchową. Często omal nie zapominałem się pomodlić. Wydawało się, że nie wytrwam do końca – przyznaje mężczyzna.

Z czasem jednak modlitwa stała się ważną częścią jego codzienności i właściwie zaraz po zakończeniu jednej nowenny rozpoczynał drugą. Pan Piotr modlił się np. w intencji swoich rodziców, którym, jak uważa, wymodlił dobrą śmierć. Jego mama, choć latami zmagała się z chorobą i stroniła od ludzi, zwłaszcza wierzących, przed śmiercią pojednała się z Bogiem. Podobnie stało się w przypadku ojca, który mimo nagłych komplikacji zdrowotnych zdążył spędzić ostatnie chwile z synem.

Niespodziewanie znalazł się szpitalu w stanie krytycznym. Był już nieprzytomny, kiedy wezwaliśmy do niego księdza z sakramentem namaszczenia chorych. Ku naszemu zaskoczeniu zaraz po przyjęciu sakramentu tata obudził się, a jego organizm jeszcze przez dwa tygodnie funkcjonował na tyle dobrze, że mogłem spędzać z nim wiele godzin, rozmawiając o tym wszystkim, o czym nigdy wcześniej nie udało się nam porozmawiać – opisuje pan Piotr. –  Kiedy umierał, trzymaliśmy się za ręce, dziękując sobie nawzajem. Jeśli można tak powiedzieć, to była to naprawdę piękna śmierć.

Z czasem pan Piotr zauważył, że regularna modlitwa różańcowa, która stała się częścią jego życia, przynosi niespodziewane owoce, przede wszystkim przemieniając jego samego. Mężczyzna zaczął pracować nad sobą i zwalczać swoje wady. Jak przyznał, był do tego zdolny tylko wówczas, gdy swoje starania opierał na modlitwie. Zaczął także świadczyć o tym, jak modlitwa zmienia jego życie.

Zawsze byłem skrytym człowiekiem, nie nadawałem się do tego, by przekonywać kogokolwiek do czegokolwiek. Teraz znajduję w sobie odwagę, żeby rozmawiać o wierze z kolegami w pracy, a nawet z ludźmi nowo poznanymi.

Najważniejsze i najbardziej wyczekiwane owoce modlitwy przyszły jednak po dłuższym czasie. Dzięki wewnętrznej przemianie, której na Nowennie Pompejańskiej doświadczył pan Piotr, mężczyzna zrozumiał, że nie może biernie czekać i musi sam, jako ojciec, zawalczyć o swoją córkę. Postanowił spróbować ponownie nawiązać z nią kontakt. Stopniowo rodzicom udało się do niej zbliżyć – najpierw za pośrednictwem dziadków, a później także bezpośrednio.

Pewnego dnia pan Piotr usłyszał w telefonie głos córki i prośbę, na którą czekał.

„Tato, zabierz mnie stąd. Ja chcę normalnie żyć!” – wspomina słowa swojego dziecka mężczyzna. – Pojechałem od razu.

Powrót córki na łono rodziny był wielką radością. Powstałe problemy z czasem udało się rozwiązać: rodzice pomogli młodej kobiecie wynająć mieszkanie i stanąć na nogi. Jak się okazało, wraz z odbudową normalnej codzienności i relacji rodzinnych przyszło też nawrócenie.

Córka wyspowiadała się, a po pewnym czasie spotkała chłopaka, z którym wszyscy razem, jak kiedyś, poszliśmy z pielgrzymką do Częstochowy – opowiada pan Piotr.

Dziś mężczyzna dzieli się tym, jak wielkich cudów dokonał Bóg w życiu jego i całej jego rodziny, dając świadectwo, że nawet w najtrudniejszych i najbardziej beznadziejnych okolicznościach, warto zaufać i po prostu się modlić.

Komu tylko mogę opowiadam, że jeśli się modlimy, cuda się zdarzają – mówi.

 

AAG/e-pompejanska.pl

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023