Świadectwo Guadalupe: „Jeśli ktoś uważa, że kobiecie przysługuje tzw. „prawo do wyboru” to niech teraz spojrzy mi w oczy i powtórzy to jeszcze raz”

Helene dowiedziała się, że została matką, choć tego nie było w planach… Był 1994 rok. Zdecydowała się na aborcję. „Zabieg” miał odbyć się 12 listopada…
Kiedy przyjechała do placówki aborcyjnej zobaczyła grupy działaczy pro life, którzy modlili się za kobiety, personel kliniki i o uratowanie dzieci przed morderstwem. Jeden z obrońców życia zaczepił ją, prosząc, aby pozostawiła dziecko przy życiu. Ona jednak weszła do środka… Przecież już zdecydowała…
Siedząc w poczekalni i czekając na swoją kolej, kobieta poczuła, że łaska Boża dotyka jej serca.
Oczami duszy, zobaczyłam działaczy pro – life z katolickim kapłanem, którzy modlili się za mnie. Ostatecznie powiedziałam sobie: „Co ja tu robię? Muszę stąd uciekać!”. Wstałam i natychmiast wyszłam z kliniki aborcyjnej. Było mi przykro, że chciałam zabić własne nienarodzone dziecko. Podeszłam do działaczy pro – life. Spytałam ich, czy mogę liczyć na jakąś pomoc.
Wśród obecnych działaczy na rzecz obrony życia dzieci nienarodzonych była dyrektor placówki pro – life diecezji Orleando. To ona udzieliła Helene pomocy. W maju 1995 roku urodziła śliczną córeczkę, której dałam na imię Guadalupe na cześć Matki Bożej z Guadalupe.
With Helene Lovera Denis, who was in the waiting room of a Florida abortion mill in 1994 and came out to choose life as I was sidewalk counseling. I baptized her baby six months later and we have kept in touch ever since, Rep. Erin Grall was the sponsor of the bill in the House pic.twitter.com/tjhJYz9jrr
— Frank Pavone (@frfrankpavone) April 14, 2022
Pewnego dnia pani Lovera przedstawiła swoje świadectwo młodzieży w szkole średniej. Następnie jej córka Guadalupe dodała:
Cześć! Nazywam się Guadalupe. Właśnie dowiedzieliście się jak zostałam ocalona przed śmiercią. Teraz chciałabym zwrócić się do zwolenników aborcji, którzy popierają tzw. „prawo do wyboru”. „Wybór” mojej matki był moim wyrokiem śmierci. Kiedy rozwijałam się w łonie mamy nikt nie miał „prawa do wyboru”, aby mnie zabijać. Po moim urodzeniu nikt nie ma „prawa do wyboru”, aby mnie uśmiercić. Jeśli ktoś uważa, że kobiecie przysługuje tzw. „prawo do wyboru” (przez które mogłam umrzeć przed narodzeniem) to niech teraz spojrzy mi w oczy i powtórzy to jeszcze raz. Niech te osoby wiedzą, że mi przysługuje prawo do życia!
A zatem… “wybór” czy wyrok śmierci?
MZ/zywawiara.pl
Dodaj komentarz