Śmierć Indi Gregory. „Wydaje się to po prostu nieludzkie”
W Wielkiej Brytanii po raz kolejny odeszło dziecko, które odłączono od aparatury podtrzymującej życie, wbrew decyzji rodziców. Brytyjski system nie pozwolił na to, aby próbować leczenia małej Indi Gregory poza granicami kraju. Liczni komentatorzy wskazują na bezduszność takiej decyzji.
Mała Indi odeszła w nocy z 12 na 13 listopada, choć jej rodzice prowadzili walkę do samego końca. Brytyjskim lekarzom udało się przed sądem przeforsować podejście, zgodnie z którym dalsze próby ratowania dziecka nie miały sensu i należy ją odłączyć od aparatury. Nie pomogło nawet przyznanie jej włoskiego obywatelstwa i oferowanie pomocy przez szpital Bambino Gesù w Rzymie. Nie wyrażono zgody na jej transport.
Wydaje się to po prostu nieludzkie. Dlaczego tym rodzicom odmówiono prawa przewiezienia dziewczynki do Włoch i z takim uporem podkreślano, że to dziecko musi być odłączone od aparatury w Wielkiej Brytanii? – pyta Katarzyna Gęsiak.
Dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris wskazuje, że mamy do czynienia już z kolejnym tego rodzaju przypadkiem w Wielkiej Brytanii. Z kolei Jak Klawiter z Fundacji Słowo zwrócił uwagę na fakt, że w cywilizacji europejskiej „zaczyna brakować szacunku do życia”, który jest jej fundamentem. Dodał, że zgoda na eutanazję oznacza postępującą degenerację cywilizacji.
To opinie, z którymi trudno się nie zgodzić. Jeśli system może bez zgody pacjenta lub jego prawnych opiekunów (a wręcz wbrew ich wyraźnej woli) zadecydować o zaprzestaniu terapii i tym samym skazać na śmierć, czy ktokolwiek może się wówczas czuć bezpiecznie? Niestety, pęd ku cywilizacji śmierci zdaje się przybierać na sile.
ds/radiomaryja.pl
Dodaj komentarz