26 kwietnia, 2024
4 maja, 2023

Najpierw podwójna adopcja, a potem narodziny córki z zespołem Downa. Tomas i Kirstin Czernek to rodzice o wielkich sercach!

(Archiwum prywatne Kirstin Czernek/ Zrzut ekranu z instagram.com)

Ich droga jako rodziców od początku nie była zwyczajna, i to nie tylko za sprawą ich wyborów, ale przede wszystkim niespodziewanych „zwrotów akcji”. Ale Tomas i Kirstin Czernek wszystko to widzą jako dar od Boga. Teraz ich rodzina to dwoje adopcyjnych dzieci i córeczka z zespołem Downa. A oni postanowili otworzyć serca na kolejną adopcję niezwykłego malucha!

Tomas i Kirstin poznali się w 2007 r. podczas studiów i szybko zostali parą, choć początkowo nic nie zapowiadało, że sprawy potoczą się w ten sposób.

Poszłam na studia z postanowieniem, że nie będę chodziła na randki, bo wiedziałam, że mam przed sobą sześć lat nauki (…) i nie chciałam się rozpraszać. A potem poznałam Tomasa i te wszystkie plany wzięły w łeb – wspomina z rozbawieniem Kirstin.

Później młodzi ludzie wcale nie zwolnili tempa. Zaręczyli się po 5 miesiącach, a po nieco ponad roku byli już małżeństwem. Dziś Kirstin jest przekonana, że była to świetna decyzja.

Patrząc wstecz, jestem naprawdę zadowolona, że zrobiliśmy to w ten sposób. Naprawdę dorastaliśmy razem. Mogliśmy wspierać się wzajemnie w różnych okresach życia. (…) Po tylu wspólnych latach, od tak młodego wieku, myślę, że to pozwoliło nam związać się ze sobą nawet mocniej. On wciąż jest moim najlepszym przyjacielem, uwielbiamy nasze wspólne życie, wspieramy się, on zawsze motywuje mnie do tego, co najlepsze. Nie mogę sobie wyobrazić, że miałabym przeżyć te ostatnie 15 lat bez niego.

Ale to właściwie koniec „zwyczajnej” historii w ich przypadku. Od początku bowiem mieli postanowienie, że swoją przygodę z rodzicielstwem chcą rozpocząć nieco niestandardowo.

Zaczęliśmy rozmawiać o dzieciach i czuliśmy, że naprawdę chcemy stworzyć rodzinę poprzez adopcję. Na początku 2017 r. rozpoczęliśmy procedurę adopcyjną – opowiada Kirstin Czernek.

Szybko otrzymali propozycję zostania rodzicami półtorarocznej dziewczynki. Jednocześnie jednak stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewali.

Po tym, jak powiedziano nam o tej małej dziewczynce, powiedziano nam także, że jej biologiczna mama jest w ciąży. I jeśli chcemy kontynuować rozmowy o zaadoptowaniu jej, to musimy zdecydować się także na adopcję jej rodzeństwa, które się urodzi – mówi Kirstin.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Kirstin Czernek (@kirstinczernek)

Choć była to dla nich niespodziewana wiadomość, bo jeszcze kilka dni wcześniej sądzili, że będą długo oczekiwać na dziecko, a teraz mieli mieć ich od razu dwoje, małżonkowie podjęli odważną decyzję. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, ponieważ opiekunowie z ośrodka adopcyjnego chcieli, aby dziewczynka zaaklimatyzowała się w nowym domu, zanim dołączy do niej braciszek.

Mała Mia wprowadziła się do domu swoich rodziców, a jej brat miał urodzić się dwa miesiące później. I tutaj również na Kirstin i Tomasa czekało niemałe zaskoczenie, bo koniec końców poród nastąpił już po trzech tygodniach. Dziś Mia i Kai wiodą szczęśliwe i beztroskie życie, jakie powinno być udziałem każdego dziecka, mimo że ich historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej.

Są największym darem od Boga i jestem taka wdzięczna, że wybrał mnie, bym była ich mamą!  zapewnia Kirstin.

Niezwykła rodzicielska droga państwa Czernek nie skończyła się jednak na adopcji rodzeństwa. Właściwie można wręcz powiedzieć, że był to dopiero przedsmak tego, jak piękne, choć wymagające wyzwanie czekało ich później.

Kiedy mały Kai skończył rok, Kirstin i Tomas zdecydowali, że chcieliby mieć trzecie dziecko, tym razem biologiczne. Wkrótce po tym młoda mama była już w ciąży.

Niestety nie wszystko jednak potoczyło się po myśli rodziców. Podczas jednego z badań wyszło na jaw, że maleństwo prawdopodobnie ma zespół Downa. Nie było to pewne, ale Kirstin czuła, że tak właśnie będzie. Dla kobiety było to przytłaczające doświadczenie.

Przyjechałam do domu, a oni siedzieli na zewnątrz. Popatrzyłam na nasz dom, na Tomasa bawiącego się z Mią i Kaiem i rozpłakałam się. Modliłam się: „Musisz mi pomóc być silną. Nawet nie wiem, co robić, nie wiem, co to znaczy”. (…) Ten lęk przed nieznanym był przytłaczający – przyznaje Kirstin.

Ale kiedy tylko porozmawiała ze swoim mężem, wszystko się zmieniło. Ojciec od początku wiedział, że córeczka będzie błogosławieństwem dla całej rodziny.

Wiedziałam, że szukał informacji, więc od razu zapytałam, czego się dowiedział. A on powiedział: „przeczytałem, że rodziny, w których są dzieci z zespołem Downa, są szczęśliwsze”. Nie wiedziałam, co to znaczy dla naszej przyszłości, nie wiedziałam nawet, czy to w ogóle jest prawda, ale wiedziałam, że poradzimy sobie. Mam najlepszego towarzysza życia na świecie, mamy cudowne dzieci i przejdziemy przez to razem. Damy radę.

To kolejny dowód tego, jak ważna w tak trudnych momentach jest postawa mężczyzny. W wielu wypadkach to właśnie podejście ojca do dziecka, u którego w okresie prenatalnym wykrywane są zaburzenia, decyduje wręcz o życiu i śmierci maleństwa. W tym wypadku Kirstin ani Tomas nigdy nie rozważali aborcji, ale dojrzałe i pozytywne nastawienie męża pozwoliło młodej mamie uporać się z własnymi lękami i trudnymi emocjami.

Kirstin postanowiła przede wszystkim zdobyć jak najwięcej informacji o dzieciach z zespołem Downa, o tym, co może je czekać i jakie trudności mogą pojawić się w procesie ich wychowania. Do momentu porodu kobieta nie tylko uporała się z poczuciem swoistej żałoby po wymarzonym dziecku i dojrzała do myśli, że córeczka będzie dzieckiem o specjalnych potrzebach, ale także czuła się w pełni przygotowana do spotkania z nią i przyjęcia jej z radością.

Było mi ciężko tak szybko zmienić swoje wyobrażenie rzeczywistości, która nas czeka w przyszłości. Ale już tyle razy te trudne rzeczy okazywały się największym błogosławieństwem w życiu, które tylko zwiększa naszą wiarę i inspiruje innych! – komentuje młoda mama.

Mała Aria po urodzeniu musiała przejść operację na otwartym sercu, ze względu na towarzyszące jej przypadłości dodatkowe choroby. Zniosła jednak tę interwencję bardzo dobrze.

Dziewczynka jest oczkiem w głowie swojego taty, ale jest też uwielbiana przez starsze rodzeństwo. Na co dzień Arię rozpiera energia i rzeczywiście, jak powiedział Tomas, rodzina stała się dzięki niej jeszcze szczęśliwsza.

Aria jest tym, kim jest, właśnie przez zespół Downa. To wszystko jest pięknie wymieszane w każdej komórce jej ciała, tworząc nieodłączną część niej. Kocham każdy jej każdy gram i nie zamieniłabym tego na nic – wyznaje Kirstin.

To jednak nie koniec historii pełnej błogosławieństw.

Pod wpływem doświadczenia, jakim jest dla nich wychowanie Kaia i Mii, dla których są rodzicami adopcyjnymi, a także małej Arii, państwo Czernek zdecydowali, że chcą podjąć jeszcze jedno wyzwanie. Pragną adoptować kolejne dziecko, tym razem poprosili jednak w ośrodku adopcyjnym o malucha z zespołem Downa.

Kilka miesięcy temu Bóg zaczął poruszać nasze serca pomysłem adopcji dziecka z zespołem Downa. Zaczęliśmy modlić się w tej sprawie i nie mogliśmy już przestać o tym myśleć. Więc pełni nerwów i podniecenia idziemy w nieznane – zdradzają rodzice w mediach społecznościowych. – Nie moglibyśmy być bardziej podekscytowani tym, co jeszcze zaplanował dla nas Bóg. Jak wiecie, odkąd mamy Arię, zakochaliśmy się w dzieciach z zespołem Downa. Nie tylko widzimy ich wartość, ale wiemy i wierzymy, że zostały zesłane przez Boga, aby uczynić nasz świat lepszym miejscem.

Wspaniałe świadectwo, jakie swoim życiem dają Kirstin i Tomas, może być inspiracją dla nas wszystkich. Młodzi rodzice pokazują, że rodzina oparta na stabilnym fundamencie to naprawdę najbezpieczniejsze miejsce dla każdego pojawiającego się życia. Swoim oddaniem dowodzą, że dzieci są prawdziwym skarbem, nawet wtedy, gdy ich przyjście na świat nie wygląda do końca tak, jak się spodziewamy, a one same wymagają większej opieki i zaangażowania. Miłość i rodzinne szczęście nie są jednak zależne ani od biologicznego pochodzenia, ani od liczby chromosomów!

AAG/facebook.com/podcasts.apple.com/The Parentologist Podcast

Matka niepełnosprawnej dziewczynki: „Zespół Downa to nie koniec świata, to początek naszej historii”

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023