Modlitwa przy dźwięku syren przed Najświętszym Sakramentem. Wojna oczami zakonnicy z Żytomierza
Rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła życie wszystkich mieszkających tam ludzi. O tym, jak wygląda życie osób konsekrowanych w czasie wojny, opowiedziała pochodząca z Polski s. Karolina, franciszkanka służebnica krzyża, która mieszka w Żytomierzu.
24 lutego o piątej rano obudził nas potężny huk i hałas samolotów. Wstałyśmy w szoku. Zorientowałyśmy się, że coś strasznego się stało – opowiada siostra o dniu, w którym rozpoczął się atak Rosji.
Jak dodaje, wspólnie z siostrami w kościele zaczęły się po prostu modlić. Siostry prowadzą centrum opieki dziennej dla dzieci niewidomych. Po ataku zakonnice zadzwoniły do opiekunów, aby nie przyprowadzali dzieci i pozostały w domu. Wiele z tych rodzin wyjechało na wieś, gdzie jest bezpieczniej.
Siostra Karolina przyznaje, że choć w pierwszych dniach było dość spokojnie, teraz alarmy pojawiają się coraz częściej. Rozmowa została opublikowana przez Katolicką Agencję Informacyjną we wtorek 1 marca.
W rozmowie zakonnicę zapytano o to, co siostry robią gdy słychać syreny. Odparła, że biorą z kaplicy Najświętszy Sakrament, schodzą na korytarz na najniższym piętrze domu i tam się modlą. Niestety nie dysponują piwnicą, w której mogłyby się schronić. Gdy alarm mija, wspólnie z sąsiadami wychodzą na ulicę i oceniają sytuację.
Mamy przed sobą Najświętszy Sakrament, trwamy na adoracji, mówimy różaniec, koronkę, prosimy o pokój, o Miłosierdzie Boże nad światem, nad nami, nad naszymi sąsiadami, nad miastem, nad Ukrainą – opowiada siostra o tym, w jaki sposób wygląda rozmowa z Panem Bogiem w obliczu tak poważnego zagrożenia.
Polaków prosiła o to, by modlili się o pokój i ustanie wojny oraz cierpienia.
ds/KAI, Niedziela.pl
Dodaj komentarz