26 kwietnia, 2024
13 stycznia, 2023

Ks. Pawlukiewicz: Małżeństwo to wspólne zdobywanie szczytu. „Utrzymasz mnie na linie, jeśli polecę w przepaść?”

(Fot. YouTube.com, Maskacjusz TV, Jeśli umrę, zanim umrę, to nie umrę, kiedy umrę” | ks. Piotr Pawlukiewicz, screen shot)

Narzeczeństwo to piękny i radosny czas w życiu kobiety i mężczyzny, którzy przygotowują się do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. Towarzyszy mu zwykle mniejsze lub większe oczarowanie drugim człowiekiem, uczuciowa fascynacja nim.

Ale może być także czasem, w którym „różowe okulary” zakochanych przesłaniają prawdę o ukochanej osobie. A trzeba być czujnym, aby przygotowanie do małżeństwa odbywało się w prawdzie.

Bo małżeństwo jest szkołą miłości. To jest grupa, która razem planuje wejście na szczyt. Dlatego, jak mówił w jednym z kazań do młodych ks. Piotr Pawlukiewicz,

kiedy zastanawiamy się, czy ten chłopak, ta dziewczyna jest tym jedynym, tą jedyną, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy wspólnie wejdziemy na szczyt. „Słuchaj – powinna powiedzieć dziewczyna – jak dostanę jakiegoś emocjonalnego szmergla, zacznie mi się wydawać, że jestem najgłupsza i najbrzydsza, a wszystkie moje sąsiadki mają lepiej ode mnie, jak mi coś odbije, wyciągniesz mnie z tego?”. I w drugą stronę: „Ty, a jak mi coś odbije, zacznę flirtować, romansować i nadużywać alkoholu – Kasiu, wyciągniesz mnie z tego? Utrzymasz mnie na linie, jeśli polecę w przepaść? Damy radę razem wejść na ten szczyt?”

Niestety, słowa takie jak poświęcenie, wyrzeczenie, solidna praca nad sobą, trudno wchodzą do słownika zakochanych. Ludzie koncentrują się zwykle na korzyściach i własnym szczęściu, które chcą osiągnąć w związku. Wspólna wspinaczka na szczyt nie wydaje się już tak atrakcyjna jak wspólne pielęgnowanie… świętego spokoju.

“Jak mi tylko raz nadużyjesz alkoholu, koniec. Odcinam linę, leć sobie, kochany, aż do tych Pięciu Stawów, i rozbij głowę”. Ludzie nie przygotowują się do małżeństwa jak do wysokogórskiej wspinaczki (…). Oni przygotowują się na święty spokój. „Jeśli zawiedziesz, to…”. A przecież jasne jest, że zawiedzie. Każdy człowiek czasami zawodzi.

Dlatego tak ważne jest, aby współmałżonek w sytuacji pogubienia się męża czy żony, robił wszystko, aby pomóc mu się odnaleźć, wręcz „bił się” o ukochaną osobę.

Bo, jak podkreśla ks. Pawlukiewicz,

Miłość to strzeżenie dobra w drugim człowieku. I strzeżenie, żeby było to dobro jak największe.

To ważna myśl w czasach, w których lansowana jest raczej troska o osobistą wygodę i osiąganie maksimum satysfakcji przy minimum wysiłku. Małżonkowie wspólnie wspinający się na szczyt, to obraz najpiękniejszej miłości, rodem z prawdziwego życia a nie z ułudy hollywoodzkiego ekranu.

Monika Zając

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023