Ks. dr W. Burda: „Każdy, kto pukał do drzwi domu Józefa i Wiktorii, zawsze był przyjmowany z życzliwością”

„Dom [rodziny Ulmów z Markowej] bardzo otwarty na każdego człowieka. Panowała tam miła, rodzinna i chrześcijańska atmosfera – mówi ks. dr Witold Burda. „Przyjęcie Żydów było decyzją podjętą w sposób przemyślany. Ona płynęła z chrześcijańskiej wizji miłości bliźniego”.
Ks. dr Witold Burda, postulator w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów podkreślił wyjątkowy charakter domu rodzinnego zamordowanej rodziny. Jak mówił w audycji „Rozmowy niedokończone” na antenie Radia Maryja i TV Trwam, Ulmowie każdego dnia żyli przesłaniem Ewangelii. To był radosny dom, którego drzwi stały otworem przed każdym człowiekiem.
W drugiej połowie 1942 r. do domu Ulmów przyszło Żydów. Był to 70-letni kupiec z Łańcuta oraz jego czterech dorosłych synów i dwie krewne, z czego jedna przyszła z kilkuletnią córką.
Kobiety mieszkały w Markowej. To były sąsiadki Józefa i Wiktorii. Kupiec pozyskiwał od Józefa garbowaną skórę i nią handlował. Wszyscy świadkowie podkreślają, że przyjęcie Żydów było decyzją podjętą w sposób przemyślany. Ona płynęła z chrześcijańskiej wizji miłości bliźniego. Kolejną rzeczą są przejmujące słowa, które wypowiedział Józef w odpowiedzi na przestrogi kierowane pod swoim adresem: „To też są ludzie. Ja ich z domu nie wygonię”. W tym zdaniu mamy zaufanie do Pana Boga – podkreślił ks. dr Witold Burda.
#Ulmowie – Święci na nasze czasy, obecni bardzo w Markowej i całej Polsce, ale też męczennicy, którymi zaczyna zachwycać się dzięki beatyfikacji cały świat. Dzień ich mordu „z braku miłości w sercach oprawców” jak mówi Pani Urszula Niemczak z Markowej, to… pic.twitter.com/BdAB2NWpfc
— Paulina Guzik (@Guzik_Paulina) March 24, 2023
Jak mówi ks. dr Burda, Kontekst historyczny pomaga nam zrozumieć niezwykłość czynu, którego podjęli się Ulmowie, przyjmując pod dach swojego domu ośmiu przedstawicieli narodu żydowskiego. Za pomoc Żydom groziła kara, w początkowych latach wojny grzywna, potem obóz, a od 1942 roku kary zaostrzono i rozstrzeliwano zarówno Żydów, jak i każdego kto zaangażowany był w pomoc.
W gminie wystarczyło zgładzić jedną czy dwie zagrody, po czym następowała psychoza strachu. To był cel niemieckich okupantów. (…) Kwestia pomocy Żydom wymagała niesamowitego poświęcenia – mówi dr hab. Bogdan Musiał, historyk.
Wiktoria i Józef Ulmowie oraz ich siedmioro dzieci, w tym jedno nienarodzone, zostali zamordowani 24 marca 1944 roku nad ranem zostali rozstrzelani przez Niemców. Wraz z nimi zastrzelono Żydów, którym rodzina pomagała.
AG/radiomaryja.pl
Dodaj komentarz