26 kwietnia, 2024
23 września, 2021

Kolejne barbarzyńskie praktyki na Uniwersytecie w Pittsburghu. Kongresmeni domagają się śledztwa

(fot. unsplash.com/julia-koblitz, zdjęcie ilustracyjne)

Prawie 65 członków Kongresu wezwało we wtorek do śledztwa w sprawie zarzutów skierowanych w stronę ośrodka badawczego na Uniwersytecie w Pittsburghu. Oskarżenie dotyczy podejrzenia, że abortowane dzieci rodzą się żywe, a ich organy są potem pobierane do badań w ramach projektu finansowanego przez podatników.

Możliwe, że Uniwersytet będzie mierzył się z rosnącą kontrolą po tym, jak organizacje antyaborcyjne Judicial Watch oraz Center for Medical Progress ujawniły dowody na to, że dzieci mogą rodzić się żywe podczas aborcji, a także o innych niepokojących praktykach na tej uczelni.

Jesteśmy zaniepokojeni publicznymi dokumentami uzyskanymi przez Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH), które pokazują, że Uniwersytet w Pittsburghu mógł naruszyć prawo federalne poprzez zmianę procedur aborcyjnych w celu pobrania organów od dzieci, które były wystarczająco duże, aby żyć poza łonem matki – napisali kongresmeni w liście do administracji Bidena.

Dowody pochodziły z dokumentów, które uzyskali z amerykańskiego Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej dzięki wnioskowi złożonemu na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej (ang. Freedom of Information Act).

Jestem zdegustowana, że ci naukowcy mogli pobierać organy od dzieci, które urodziły się żywe. Naukowcy nigdy nie powinni przedkładać swoich badań ponad ludzkie życie. Potrzebujemy pełnego dochodzenia w sprawie tego, co się stało… – powiedziała Lisa McClain w wywiadzie dla Fox News. Ta republikanka z Michigan pomogła w sporządzeniu listu kongresmenów.

List jest zaadresowany do Prokuratora Generalnego Merricka Garlanda, Sekretarz Zdrowia i Opieki Społecznej Xaviera Becerry oraz Dyrektora Narodowych Instytutów Zdrowia Francisa Collinsa.

Kongresmeni poprosili liderów administracji Bidena o przeprowadzenie pełnego dochodzenia w sprawie „projektu rozwojowej anatomii molekularnej układu moczowo-płciowego” (GUDMPA), prowadzonego na Uniwersytecie w Pittsburgu. 

Ten projekt badawczy otrzymał co najmniej 1,5 miliona dolarów dotacji z funduszy podatkowych.

To nie pierwszy raz…

Program ten polega na pozyskiwaniu nerek, pęcherzy i innych organów od abortowanych dzieci do „badań naukowych”, zgodnie z dokumentami rządowymi. W swoim wniosku o dofinansowanie do rządu federalnego, uniwersytet powiedział, że chce stać się „centrum tkanek i miejscem zbierania tkanki płodowej”, czyli części ciała zabitych dzieci.

Warto zwrócić uwagę do jakich badań te „tkanki płodowe”, a więc fragmenty ciał dzieci, są wykorzystywane, ponieważ o tej uczelni w podobnym kontekście mówi się nie po raz pierwszy. We wrześniu 2020 roku na łamach „Scientific Reports” ukazał się artykuł mówiący o tym, że fragmenty skóry z czubka głowy dzieci, poddanych wcześniej aborcji, posłużyły do wyhodowania hybryd myszo-ludzkich. Na jednej z opublikowanych fotografii można zauważyć na myszach-hybrydach kępki niemowlęcych włosów. Naukowcy tłumaczyli, że miało to służyć badaniom nad immunologią.

Te i inne nieludzkie badania przeprowadzane na Uniwersytecie w Pittsburghu wspiera Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych, na czele którego stoi dr Anthony Fauci, promotor szczepionek przeciwko Covid-19, jeden z najważniejszych doradców prezydenta USA w kwestiach zdrowotnych.

Wykorzystywanie części ciała abortowanych dzieci do celów badawczych jest odrażające i powinno się skończyć, niezależnie od wyniku, na jaki liczą naukowcy. Badania wykorzystujące aborcyjną tkankę płodową są nieetyczne, złe, a także okazały się nieskuteczne – podkreślono w liście podpisanym przez prawie 65 członków amerykańskiego Kongresu.

Serca dzieci mogły nadal bić, gdy ich organy były pobierane

Wcześniej organizacja Center for Medical Progress i kilku lekarzy, w tym jeden popierający aborcję, wskazali na dokumenty i oświadczenia urzędników uniwersyteckich, które sugerują, że serca niektórych abortowanych dzieci moły nadal bić, gdy ich organy, np. nerki, były zbierane do „badań naukowych”.

W sierpniu rzecznik Uniwersytetu w Pittsburghu nazwał te zarzuty „nieodpowiedzialnymi i fałszywymi” w oświadczeniu dla Fox News. Stwierdził, że uniwersytet i jego partnerzy przestrzegają wszystkich praw, a na samej uczelni nie przeprowadza się aborcji.

Jednak uniwersytet od lat używa pieniędzy z podatków Amerykanów, aby opłacić swoje „centrum tkankowe”. Według dokumentów uzyskanych przez Judicial Watch oraz Center for Medical Progress, w 2015 roku uniwersytet wnioskował o 3,2 miliona dolarów w okresie pięcioletnim, do tej pory otrzymując co najmniej 2,7 miliona dolarów.

W dokumentach aplikacyjnych o dofinansowanie dostarczonych przez rząd federalny, Uniwersytet w Pittsburghu wspomina o tym, że „wywołanie porodu” ma być „procedurą, która zostanie użyta do pozyskania tkanki”. 

To „wywołanie porodu” to nic innego jak okrutna procedura aborcyjna. Najpierw wstrzykuje się truciznę (digoksynę) w serce nienarodzonego dziecka, a następnie wywołuje poród, aby matka urodziła ciało swojego martwego już dziecka. Metoda ta jest stosowana w późniejszych aborcjach w drugim i trzecim trymestrze ciąży.

W niektórych badaniach naukowcy chcą „tkanki płodowej” bez obecności digoksyny, gdyż jako substancja trująca, przeszkadza w doświadczeniach. Jeżeli natomiast aborcja jest przeprowadzana bez użycia tego środka, jest duża szansa, że dziecko urodzi się żywe. W jednym z badań oszacowano, że do 50 procent aborcji tą metodą bez użycia digoksyny może spowodować, że dziecko urodzi się żywe.

 

AM/LifeNews.com

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023