„Ich narodziny były moim odrodzeniem. Moje dzieci pomagają mi być lepszą kobietą, lepszą matką, lepszym człowiekiem”. Świadectwo Mayi

Aurora, Elia, Filippo i Tomasso – to ta czwórka zmieniła diametralnie życie Mayi, sprawiła, że młoda dziewczyna stała się dojrzałą, odpowiedzialną kobietą. „Te dzieci, w opinii innych, miały zrujnować mi życie (….), a jednak dały mi głęboką dojrzałość, uświadamiając mi moje obowiązki i odpowiedzialność” – mówi Maya, matka czworga dzieci.
Podczas Marszu dla Życia we Włoszech jedna z kobiet, 26-letnia Maya, która przyszła na to wydarzenie z mężem i czworgiem dzieci, podzieliła się wyjątkowym, osobistym świadectwem. Świadectwem zwycięstwa życia nad śmiercią, doświadczenia ogromu bezwarunkowej miłości, jaki kryje się w małej i kruchej istocie, a także siły i motywacji, jaką może dać właśnie dziecko.
Te dzieci, w opinii innych ludzi, miały zrujnować mi życie, uniemożliwić mi normalną przyszłość, naukę, pracę, realizację siebie, zawarcie małżeństwa i założenie rodziny, zamiast tego dały mi dzisiaj głęboką dojrzałość, uświadamiając mi obowiązki i odpowiedzialność – powiedziała Maya.
Młoda kobieta zaszła w ciążę w wieku 17 lat.
Odkrycie ciąży przeraziło mnie, konfrontując z tysiącami lęków i niepokojów o przyszłość. Przede wszystkim czułam silną samotność w obliczu tego faktu, większą ode mnie. (…) Większość ludzi wokół mnie doradzała mi aborcję, ponieważ posiadanie dziecka w wieku 17 lat, jak mówili, „zrujnuje mi życie”. Był we mnie konflikt: aborcja wydawała się najwygodniejszym wyborem, żeby wszystko „naprawić”: krótka operacja albo pigułka i wszystko wróci do poprzedniego stanu Ale w sercu czułam, że to kłamstwo, bo we mnie było autonomiczne życie – wyznała.
Z pomocą przyszli wolontariusze Centrum Pomocy Życiu. To oni zaoferowali młodej mamie wsparcie psychologiczne i finansowe.
Dziewczynka Aurora urodziła się w 2013 roku.
Po 10 latach mogę powiedzieć, że ani przez chwilę nie żałowałam, że dałam jej życie. Każdy, kto powiedział mi, że posiadanie dziecka w wieku 17 lat zrujnuje mi życie, mylił się. Bardzo się mylił! – mówiła.
Maya kontynuowała studia i zajmowała się dzieckiem. Niebawem okazało się, że jest w drugiej ciąży.
Czułam się oceniana przez wszystkich jako nieodpowiedzialna. Znów wielu doradzało mi aborcję, zwłaszcza że miałam już córkę. (…) Po raz kolejny poczułam strach i wątpliwości przed wyborem: życie czy śmierć? Zastanawiałam się, co było winne dziecku, które nosiłam. Dlaczego dałam życie Aurorze, a temu dziecku mam odebrać? (…) Dobrze wiedziałem, że moje trudności się podwoją, ale dlaczego mam zrzucać odpowiedzialność za swoje czyny na tego bezbronnego człowieka? – wspominała po latach tamten czas.
Młoda matka chciała urodzić także drugie dziecko, ale jej chłopak, ojciec jej dzieci, opuścił ją. Została zupełnie sama.
Bałam się, że rodzice mogą mnie wyrzucić z domu, ale nie opuścili mnie i z całego serca im za to dziękuję. Po raz kolejny wolontariusze z Centrum Pomocy Życiu stanęli u mojego boku, nigdy nie dając mi odczuć osamotnienia – wyznaje.
Maya urodziła chłopca, Elię. Skończyła szkołę, zapisała się na uniwersytet i skończyła studia pedagogiczne. Czasem myślała, że mimo, iż jest młodą kobietą, zostanie sama z dwojgiem dzieci. Jednak, ku jej zaskoczeniu, poznała Marco, który od razu pokochał nie tylko Mayę, ale i jej dzieci, córkę Aurorę i synka Elię.
Maya i Marco pobrali się i niebawem powiększyli rodzinę. Na świat przyszli dwaj chłopcy – Filippo i Tomasso.
Stawanie w obronie życia moich dzieci, kiedy były najbardziej bezbronne, uratowało mi życie. Ich narodziny były moim odrodzeniem, a każdego dnia moje dzieci i moja rodzina pomagają mi być lepszą kobietą, lepszą matką, lepszym człowiekiem –powiedziała 26-letnia Maya.
AG/manifestazioneperlavita.it
Dodaj komentarz