19 kwietnia, 2024
20 września, 2021

Hanna i Jan Kobuszewscy: niezwykłe 63 lata małżeństwa

(fot. youtube.com/Wieści-24)

W licznych wywiadach podkreślali, że historia ich poznania się nie była jak z bajki, a recepty na udane małżeństwo nie mają. Jednak ta para aktorów przeżyła ze sobą 63 lata.

Gdy Jan Kobuszewski w jednym z wywiadów został zapytany: „Pan to musi bardzo kochać żonę”, odparł krótko: „Muszę”. O ich miłości na całe życie pisze siostrzenica aktora, Hanna Faryna-Paszkiewicz, w książce „Kobusz. Jan Kobuszewski z drugiej strony sceny”.


Źródło: commons.wikimedia.org/Halohalo9, CC-BY-SA-4.0, Jan_Kobuszewski

Nie tak bajkowa sceneria 

Jan Kobuszewski, znany m.in. z kabaretu Dudek oraz Olgi Lipińskiej oraz z ról w filmach Stanisława Barei, poznał swoją przyszłą żonę, Hannę Zembrzuską, w Szkole Teatralnej. 

Mama Hanny, Paulina, z domu Beneva, była Bułgarką i rozmawiała z dziećmi w ojczystym języku. Tata Władysław Zembrzuski, polski dyplomata, nie miał szansy nauczyć dzieci polszczyzny.

Nie znałam dobrze języka polskiego, komisja przyjęła mnie na studia, pod warunkiem że opanuję mowę ojczystą, i to bez akcentu – wspominała Zembrzuska. 

O okolicznościach pierwszego spotkania para aktorów mówi, że nie były zbyt romantyczne. Stało się to bowiem na szkolnym korytarzu. On pamiętał, że zobaczył ją w szkole, samą, siedzącą pod schodami. Gdzieś wspomniał, że była to kolejka do szkolnej poradni zawodowej. Nie było więc filmowych scen balkonowych, jedynie banalna sceneria.

Hania studiowała rok niżej, a Janek partnerował jej w próbach do szkolnych zadań i poprawiał wymowę. Tak został zauważony przez piękną blondynkę, której nie brakowało adoratorów.

Janek był z nich najsprytniejszy, udawał, że jest tylko kolegą, pomagał w nauce, a potem powiedział, że mnie kocha. Ja też się w nim zakochałam. Przez następne dwa lata byliśmy parą – przyznała Hanna.

Od pary, która przeżyła razem aż 63 lata, można byłoby oczekiwać magicznej, cukierkowej historii. Ich pierwsze wspólne chwile to spacery po zajęciach uliczkami Starego Miasta, ślimakiem ulicy Karowej albo wino u Fukiera. Po dwóch latach Janek postanowił się oświadczyć.

Odwaliłem się w garnitur, kupiłem kwiaty, które wręczyłem przyszłej teściowej, dygnąłem grzecznie i… usiadłem. No i tak rozmawiamy sobie, rozmawiamy, a ja nie wiem, jak zacząć. Godzinę siedzę i nic. W końcu mój przyszły teść mówi: „Janek, ty zdaje się chciałeś o coś nas poprosić”. „Tak, o rękę Hani”, wyjąkałem z ulgą – wspominał Kobuszewski.

Gdy tylko otrzymał pierwszy teatralny angaż, a tym samym pewną zapowiedź stabilności finansowej, w październiku 1956 roku stanęli z Hanną Zembrzuską przed ołtarzem. 

Źródło: YouTube.com/Krystyna Gębska, Hanna Zembrzuska w młodości

Wspólne życie, ale osobne kariery

Ślub cywilny zawarli 7 października o godzinie 10, potem o 17 odbył się ślub kościelny w akademickim kościele św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu. Ksiądz, który udzielał sakramentu ślubu, wraz z życzeniami powiedział, że składali przysięgę, jakby byli po… szkole teatralnej.

Zawodowe drogi Hanny Zembrzuskiej i Jana Kobuszewskiego często prowadziły przez te same sceny, ale rzadko obsadzano ich w tych samych przedstawieniach. Zagrali na przykład razem w „Przygodach króla Artura” Sigrid Undset w Teatrze Telewizji (1960), w reżyserii Andrzeja Boguckiego, dwa lata później w Narodowym w „Zemście” (ona – Klarę, on – Papkina), a potem w sztuce Rittnera „Człowiek z budki suflera” (ona – Ewelinę Corelli, on – Kudeliusa), i w „Uczniu diabła” Shawa – napisała Hanna Faryna-Paszkiewicz.

Zembrzuska zagrała tytułową „Syrenę warszawską” w reżyserii Tadeusza Makarczyńskiego według noweli Stanisława Dygata. Potem, w 1958 roku, rolę pocztowej telegrafistki Irki w filmie „Wolne miasto” Stanisława Różewicza. 

Pierwsze dziesięć lat wspólnego życia, to Hanna rozwijała się zawodowe. Jan, jak sam wspominał, bywał „panem Zembrzuskim”. Później role się odwróciły i to jego kariera zaczęła nabierać rozpędu. 

Moje pierwsze honorarium oddałem żonie na prowadzenie domu. To było w 1956 roku. Kwota było bardzo mała. Wynosiła 904 złotych „na rękę” co stanowiło równowartość bodaj ośmiu dolarów – wspominał ówczesne realia.

Mając piękną aktorkę za żonę, Jan miewał momenty zazdrości. Wspominali, że pewnego razu Hanna długo nie wracała do domu. On zniecierpliwiony chodził po balkonie. Aż zobaczył ją z Andrzejem Łapickim. Zdaniem Jana zbyt czule i zbyt długo żegnali się przy furtce. Nie wytrzymał. Zjechał po rynnie i po prostu przegonił aktora. Ona tłumaczyła, że to taki ładny chłopak, więc długo rozmawiali.


Źródło: YouTube.com/Krystyna Gębska, Jan Kobuszewski w młodości

Recepta na udane małżeństwo

Wraz z upływem lat, znana i lubiana para była coraz częściej pytana o to, jak spędzić w harmonii tyle wspólnych lat. 

Hania uważa, że prócz miłości ważna jest tolerancja i cierpliwość. Przeżyliśmy razem wiele pięknych chwil i szybko przekonaliśmy się, że jesteśmy jak papużki nierozłączki. Kiedy jednemu coś dolega, drugie staje się nie do życia. Stąd właśnie byliśmy i jesteśmy dla siebie wielkim wsparciem, zwłaszcza w trudnych chwilach, takich jak choroba – mówił Jan w 2018 roku.

Nigdy nie miałam wątpliwości, że wiążąc się z dryblasem z głową w chmurach, zrobiłam najlepszą rzecz w życiu – dodała kiedyś Hanna Zembrzuska.

Jednak sama powtarzała, pytana w wywiadach o sukces ich małżeństwa, że „nie ma sprawdzonej recepty, nam po prostu się udało”.

Dobrze jest też mieć dzieci. Dzieci godzą. A potem dobrze jest mieć wnuki – bo to wielka frajda bez żadnej odpowiedzialności – dodawał Jan.

Hanna twierdziła, że w małżeńskim układzie była zwolenniczką kompromisów. Wspominała pewną zasadę wpojoną jej przez matkę: jeśli coś nas poróżniło w ciągu dnia, nie położę się spać niepogodzona z mężem.

W 2006 roku otrzymali z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego medal za długotrwałe, pięćdziesięcioletnie pożycie małżeńskie. Także z tej okazji, razem z zespołem Teatru Kwadrat wzięli udział we mszy świętej na Jasnej Górze. 

W jednym z wywiadów z tej okazji na stwierdzenie „Pan to musi bardzo kochać żonę”, Jan Kobuszewski odpowiedział krótko: „Muszę”. Albo dla żartu, wychodząc naprzeciw niestworzonym plotkom, przedstawiał Hannę: „Moja pierwsza żona”. Ona natomiast pytana o ich związek wyznała poważnie: „Janek jest w moim życiu niezbędny”.


Źródło: commons.wikimedia.org/Szustow Eu, CC-BY-SA-4.0, Jan Kobuszewski

 

 

AM/Deon.pl

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023