19 kwietnia, 2024
24 września, 2023

„Gdybym usunęła ciążę, umarłabym tak samo jak moje dziecko”. Piękne świadectwo!

(Fot. via Pixabay – jelly)

„Spośród rodziny tylko dziadek chciał mnie wysłuchać. Powiedział, żebym urodziła i wychowała dziecko” – pisze w swoim świadectwie kobieta imieniem Ela, która opowiedziała o tym, jak udało się przeciwstawić presji środowiska, gdy zaszła w nieplanowaną ciążę.

Kobieta pisze, że gdy tylko zaszła w ciążę, jej chłopak uznał, że „się pomylił”. Przyznaje, że choć rodziła się w niej miłość do dziecka, które nosiła pod sercem:

[…] z drugiej zaś strony, pod wpływem namawiania przez moją rodzinę do aborcji, rodziła się we mnie nienawiść do samej siebie, do mojego dziecka i do całego świata.

Aborcji domagała się od Eli także jej babcia, która obawiała się, „co ludzie powiedzą”. Autorka świadectwa pisze, że dzień w którym miała pójść na zabieg, był najgorszym w jej życiu.

Od rana czułam się tak, jakbym szła na śmierć. Wydawało mi się, że umrę i nazajutrz nie będę już istnieć, a moja dusza będzie w piekle. Mogłam tylko płakać…– pisze Ela.

Jak się okazuje, aborcję odradziła jej ciocia, która miała z nią pójść do gabinetu. Jej zdaniem na zabieg było za późno, to był czwarty miesiąc ciąży. Mama bohaterki tekstu stwierdziła, że woli utrzymywać córkę i jej dziecko niż ryzykować, że coś jej się stanie w trakcie zabiegu.

Po rozmowie z mamą kobieta uznała, że odda dziecko do adopcji. Przed porodem trafiła do domu samotnej matki koło Warszawy. Dodaje, że obwiniała swoje dziecko o ten pobyt, ale nigdy nie żałowała, że nie zdecydowała się na aborcję. Postanowiła, że dzieckiem powinna się zająć rodzina zastępcza.

Po urodzeniu zdrowego synka, dziewczyna odczuwała ogromną radość. Przytłaczała ją jednak myśl, że ma zostawić w szpitalu tę małą istotkę. Błogosławieństwem dla Eli okazała się pani Maria z Fundacji Obrony Życia Dziecka, która prosiła, aby nie zostawiała swojego dziecka. Zostawiła jej swój adres. Mimo wszystko nie posłuchała jej, czego bardzo szybko pożałowała.

Walka o powrót dziecka do jego mamy, która zmieniła zdanie, trwała dwa tygodnie. Nieoceniona okazała się pani Maria, dzięki której chłopiec będzie mógł dorastać przy swojej mamie.

Od tego czasu minęło osiem miesięcy. Mój maluszek zaczyna chodzić i mówić. Wszyscy go kochają, nawet babcia. Mama tęskni za nim, gdy tylko wyjedziemy na godzinny spacer. Bardzo mi pomaga w wychowywaniu, pani Maria również – mówi Ela.

Dodała, że swojego synka kocha ponad wszystko i dziękuje Panu Bogu, że pokierował jej życiem właśnie w taki sposób. „Gdybym usunęła ciążę, umarłabym tak samo jak moje dziecko” – pisze autorka świadectwa.

ds/milujciesie.pl

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023