19 kwietnia, 2024
27 sierpnia, 2021

Dzieci pozbawione ojców w imię „praw lesbijek”? Konsekwencje ustawy bioetycznej we Francji

(fot. unsplash.com/sharon-mccutcheon. zdjęcie ilustracyjne)

29 czerwca Emmanuel Macron oraz 326 parlamentarzystów przyjęli ustawę bioetyczną w Zgromadzeniu Narodowym. Jednym z założeń tej ustawy jest „PMA [medycznie wspomagana prokreacja] dla wszystkich”, czyli rozszerzenie zapłodnienia heterologicznego na pary lesbijskie i samotne kobiety. Jakie konsekwencje to za sobą pociąga?

Administracja Macrona uzasadniała przyjęcie nowego prawa pod pretekstem zrobienia kolejnego „kroku naprzód na drodze postępu”, przywrócenia „równości pomiędzy parami heteroseksualnymi i homoseksualnymi”, uznania „prawa do autonomii reprodukcyjnej każdej osoby” oraz oczywiście „uzdrowienia niedopuszczalnej dyskryminacji”. 

(…) świat, w którym dzieci są prawem dorosłych, w którym ograniczenia biologii są pokonywane przez technologię, w którym rodzicielstwo nie ma już nic wspólnego z cielesnością relacji seksualnych, a przede wszystkim świat, w którym eliminuje się postać ojca – komentuje sytuację Leone Grotii na łamach Tempi.

Pominięcie ojca i jego roli

Aby „wszystkie kobiety” mogły mieć dzieci nawet bez pomocy tego, co francuskie gazety nazywają „tradycyjnym zapłodnieniem”, kraj ten pozwoli im na skorzystanie z usług dawcy spermy i posiadanie dziecka poprzez sztuczne zapłodnienie. Noworodki będą uważane za dzieci dwóch matek. Ta z kobiet, która nie ma biologicznego związku z dzieckiem, aby zostać uznana za matkę, będzie musiała udać się do notariusza i zadeklarować swój „zamiar prokreacji” nim dojdzie do zapłodnienia. Wszystko oczywiście jest finansowane przez państwo.

„Intencjonalne rodzicielstwo”, wymyślone w Stanach Zjednoczonych w celu rozwiązania złożonego problemu wynikającego z przypadku macierzyństwa zastępczego, stało się prawem we Francji. Ale ponieważ dziecko, gdy dorośnie, nigdy nie uwierzy, że urodziło się z dwóch kobiet, prawo przewiduje, że po ukończeniu 18 lat będzie miało dostęp do pewnych danych dotyczących tożsamości dawcy [spermy] – ironicznie zaznacza Grotii.

Według słów psychiatry dziecięcego Christiana Flavigny, program umożliwiający wszystkim dostęp do sztucznego zapłodnienia „niszczy symboliczne filary, na których zbudowana jest rodzina i komercjalizuje narodziny dziecka”.

Do tej pory metoda PMA była we Francji uważana za medyczne rozwiązanie problemu bezpłodności pary. Teraz, gdy stało się to środkiem do walki z dyskryminacją wobec par lesbijskich, może to prowadzić jedynie do otwartych drzwi dla surogacji. Ten sam pretekst będą mogli wykorzystać przecież homoseksualiści.

Ustawa bioetyczna po raz pierwszy zezwala również na „nieograniczoną manipulację ludzkim embrionem”, w tym tworzenie embrionów ludzko-zwierzęcych. Dokładniej o jej przyjęciu pisaliśmy tutaj.

Prawo to było silnie popierane przez Macrona, który uczynił z niej swój atut w kampanii wyborczej. Protesty opozycji okazały się bezskuteczne, a opinia Francuzów została zignorowana: w rzeczywistości 90,61 proc. uczestników States General of Bioethics wyraziło negatywną opinię na temat ustawy.

Oburzenie słychać tak z prawej, jak i z lewej strony

Znany naukowiec, ateista, Didier Sicard przyznał, że tekst „będzie miał reperkusje dla przyszłości dzieci. Nie są one produktami! Dyskutowanie o tych sprawach w środku pandemii jest surrealistyczne”. Sicard nawiązuje do daty przyjęcia ustawy, czyli 29 czerwca, w środku lata, co zdaniem wielu było celowym zabiegiem odwrócenia uwagi.

Prawo zamienia ludzi w rzeczy, a dzieci w przedmioty; a kiedy dzieci lub matki zastępcze można częściowo kupić, to jeden z filarów prawa upada. (…) Mówienie o „autonomii reprodukcyjnej” jest iluzją: nie można uniknąć odwołania się do płci przeciwnej, a pragnienie wyłącznie macierzyńskiej prokreacji nie może obejść się bez mężczyzn, nawet jeśli są oni zredukowani do materiału genetycznego – powiedziała dosadnie Sylviane Agacinski, filozof, feministka oraz socjalistka.

Agacinski słusznie zwraca też uwagę też na temat dyskryminacji dzieci.

Ustawodawca dekretuje, że pojawią się dzieci, które w przeciwieństwie do innych, nie będą mogły nawiązać więzi ojcowskiej. To sprawi, że poczują, że są ofiarami niesprawiedliwości i będą cierpieć. W konsekwencji ucierpią również kobiety, które chciały je w ten sposób sprowadzić na świat – podkreśla feministka.

Oprócz niektórych odważnych intelektualistów lewicowych, głos zabrali również przedstawiciele Kościoła katolickiego. 

Ta ustawa niszczy człowieka. Katolicy muszą jasno wypowiedzieć się w imieniu przyszłych pokoleń, w przeciwnym razie będziemy przez nasze milczenie współwinni tego upadku – grzmiał bp Dominique Rey, biskup Fréjus-Toulon. 

O komentarzu na ten temat arcybiskupa Érica de Moulins-Beaufort, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Francji, pisaliśmy tutaj.

Dziecko czy embrion należy przyjmować takim, jakim jest, a nie na mocy projektu, który je przerasta i dla którego staje się ono przedmiotem. Prawo dziecka do posiadania ojca i matki jest wcześniejsze niż prawo kobiety do posiadania dziecka. Etymologia słowa dziecko [enfant po francusku] to „bez słów”; to właśnie ono musi być chronione, ponieważ nie może się wypowiedzieć. Kościół nadal będzie to czynił – podkreślił arcybiskup Paryża, bp Michel Aupetit.

 

AM/ReligiónyLibertad.com

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023