Brytyjski sąd odrzucił apelację w sprawie Archiego Battersbee. Lekarze chcą odłączyć chłopca od aparatury

#Archie Battersbee #Europejski Trybunał Praw Człowieka #ochrona życia #orzeczenie #sąd #śmierć mózgowa #śmierć pnia mózgu #Wielka Brytania

(fot. youtube.com/Sky News, Archie Battersbee)

Londyński Sąd Apelacyjny uznał, że Archie Battersbee może zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Tego chcą lekarze zajmujący się sprawą 12-latka. Sąd tym samym odrzucił apelację rodziców.

Rodzice Archiego chcą skierować sprawę do ONZ, jednak brytyjski sąd dał im czas jedynie na złożenie odwołania do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Wiadomo jednak, że owa instytucja wydaje w takich sprawach wyroki niepomyślne dla rodziców.

Archie trafił do szpitala, gdyż – jak uważa jego matka – wziął udział w skrajnie niebezpiecznym internetowym wyzwaniu polegającym na doprowadzaniu się do nieprzytomności.

W ocenie lekarzy pień mózgu nastolatka obumarł. I to dlatego chcą go odłączyć od aparatury podtrzymującej oddychanie, co oznaczać będzie śmierć. Lekarze badając Archiego nie mogli jednak wykonać standardowej diagnozy i musieli posługiwać się innymi metodami.

Rodzice nie zgadzają się na odłączenie dziecka. Wskazują na wyniki aparatury medycznej sugerujące poprawę jego stanu zdrowia, zwiększenie masy ciała i próby samodzielnego oddychania. Niestety jednak ekspert zapytany przez redakcję Gościa Niedzielnego ocenił, że symptomy prezentowane przez rodziców nie muszą oznaczać powrotu do zdrowia.

Co gorsza, w sprawie angielski sąd zachowuje się bezdusznie. Gdy przed rozprawą apelacyjną ojciec chłopca zasłabł i trafił do szpitala, sąd nie zgodził się odroczyć wydania wyroku. Pozwolił natomiast odłączyć Archiego od aparatury w ciągu 48 godzin. Ten czas teoretycznie pozwala zwrócić się do ETPC. W końcu czas wydłużono o 24 godziny.

Rodzice chcieliby skierować sprawę nie do Strasburga, ale do ONZ na podstawie Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. Sąd dał im jednak czas wyłącznie na zwrócenie się do ETPC znanego z wydawania niekorzystnych wyroków. Rodzina chce zaskarżyć tę decyzję brytyjskiego sądu.

MWł/gosc.pl