28 kwietnia, 2024
10 sierpnia, 2023

Bliźniaczki były skrajnymi wcześniakami. Nie ważyły nawet pół kilograma

(fot. source, babieshealthus.com, Luna and Ema Rose, Doctors said it was impossible save the twins)

Lekarze mówili, że nie ma szans na uratowanie tak skrajnych wcześniaków „Dzieci, które rodzą się tak przedwcześnie po prostu nie mogą przeżyć. To niemożliwe” – usłyszała Kayla Marie Ibarra. Stało się jednak inaczej. Dziewczynki Luna i Ema Rose żyją i dobrze się rozwijają. 

Dzieci miały niespełna 22 tygodnie. Każda z dziewczynek ważyła niewiele. Po badaniach na USG okazało się, że jedna z nich ma 450 gram, druga niespełna 400 gram.

Ich matka Kayla źle się poczuła z powodu ciężkiego przeziębienia, jakie przechodziła, dlatego wezwała swoją położną.

Wizyta w szpitalu okazała się konieczna. Lekarze przeprowadzili badania i wyniki okazały się dobre, ale Kayla nagle poczuła skurcze. Okazało się, że odchodzą jej wody płodowe i rozpoczyna się akcja porodowa.

Bliźniaki urodzą się dzisiaj, ale umrą. Dzieci, które rodzą się tak przedwcześnie po prostu nie mogą przeżyć. To niemożliwe – powiedziała lekarka, która badała Kaylę.

Choć matka, słysząc te słowa, była zdruzgotana, to nie traciła nadziei. Jednak, jak relacjonowała, lekarz powiedziała jej, że nie włączy jej na aparaturze dźwięku bicia serca dzieci, nie będzie pokazywać jej też ciał zmarłych po narodzinach dziewczynek, „bo to strata czasu”.

Te same słowa usłyszała rodzina Kayli. Krewni zaczęli poszukiwać więc innych rozwiązań, lekarzy i możliwości ratowania dzieci.

Szwagierka Kayli zachęciła rodzinę do modlitwy. Kayla odmówiła włączenia się do wspólnej modlitwy. Jak wspomina, miała żal do Boga o to, co się wydarzyło. Jednak, leżąc na łóżku szpitalnym, zamknęła oczy i powiedziała Bogu o swoim cierpieniu, o żalu o to, że jej dzieci odejdą tak wcześnie. Jak mówi, po pewnym czasie zauważyła, że skurcze ustały. Poprosiła więc lekarzy, aby jeszcze zaczekali z interwencją. Medycy ostrzegali kobietę, że jest to niebezpieczne, czekali jednak i cały czas monitorowali stan matki i dzieci. 

Kolejnego dnia nadal czekano na rozwój sytuacji. W międzyczasie u kobiety zdiagnozowano zapalenie płuc, co sprawiło, że ryzyko zagrożenia zdrowia rosło.

Badania wskazały, że serca dzieci nadal biją, rodzina poszukiwała więc możliwości opieki nad wcześniakami w specjalistycznych placówkach. Nadzieja pojawiła się, kiedy znaleziono specjalistę i szpital, który wydał zgodę na przyjęcie wcześniaków. 

Fot. za www. babieshealthus.com

Niebawem urodziły się Luna i Ema Rose. Jedna z nich ważyła 450 gram druga 390 gram. Dziewczynki spędziły 115 dni na intensywnej terapii na oddziale neonatologii. Choć obawy o ich życie były, to wcześniaki przetrwały najtrudniejszy czas, dobrze się rozwijają, są radosne i szczęśliwe.

Po pobycie na oddziale intensywnej terapii, rodzice zabrali dzieci do domu, gdzie na Lunę i Emę czekało starsze rodzeństwo.

Fot. za www. babieshealthus.com

AG/babieshealthus.com

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023