30 kwietnia, 2024
28 stycznia, 2022

Marsz dla Życia na zachodnim wybrzeżu USA: „Odbudujemy kulturę życia”

(fot. twitter.com/frfrankpavone)

Równolegle z Marszem dla Życia w Waszyngtonie, San Francisco oraz Los Angeles zorganizowały w sobotę 22 stycznia wydarzenia, podczas których tysiące Amerykanów maszerowało, aby celebrować świętość ludzkiego życia i dążyć do przywrócenia ochrony prawnej dla nienarodzonych.

Życie zwycięża, i życie zwycięży. Odbudujemy kulturę życia – zaznaczył arcybiskup San Francisco Salvatore Cordileone podczas marszu.

Organizatorzy 18. dorocznego Walk for Life West Coast podają, że w San Francisco maszerowało aż 20 tysięcy pro-liferów. Niektórzy przejechali wiele kilometrów, bo nawet z Oregonu, Idaho czy Nebraski, aby wziąć udział w wydarzeniu.

OneLife LA zorganizowane przez Archidiecezję Los Angeles i zebrało 4 tysiące uczestników. Była to ósma edycja wydarzenia. 

OneLife LA przypomina nam o pięknej prawdzie, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga i że każde życie jest święte. Idziemy naprzód z nadzieją, w duchu OneLife LA, aby stworzyć cywilizację miłości, która celebruje i chroni piękno i godność każdego ludzkiego życia – podkreślił arcybiskup Los Angeles José Horacio Gomez.

Daty dla tych manifestacji za życiem zarówno w stolicy USA, jak i na zachodnim wybrzeżu wybrano nie bez powodu. 22 stycznia 1973 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wydał decyzję w sprawie „Roe kontra Wade”, która zalegalizowała aborcję w całym kraju. 

Organizatorki marszu w San Francisco Eva Muntean i Dolores Meehan zwracały uwagę na fakt, iż nawet, jeżeli zostanie wprowadzony zakaz aborcji w ich kraju, nie oznacza to końca pracy dla ruchu pro-life. Obie podkreśliły to, jak istotna jest pomoc kobietom w trudnej ciąży oraz rodzinom w potrzebie. 

Nie ma takiego czynu, który byłby tak zwyczajny, że nie mógłby mieć nadzwyczajnych konsekwencji dla kogoś w potrzebie – dodała Meehan.

W obu wydarzeniach wzięło udział wielu młodych ludzi. Ci, którzy pierwszy raz manifestowali publicznie swoje poglądy w kwestii aborcji, byli miło zaskoczeni ilością uczestników ich wieku.

Było tak wiele energii i miłości.Przeszliśmy przez ulice skandując: „Jesteśmy pokoleniem pro-life” – powiedziała Sophia Ferri, studentka, która przyjechała z Nashville, Tennessee do San Francisco.

 

Poruszające wystąpienia

Na marszu w San Francisco uczestnicy mogli usłyszeć wiele poruszających świadectw oraz motywujących do obrony nienarodzonych słów.

Jedną z mówczyń była Irene Zamorano-Archacki, matka siedmiorga dzieci i koordynatorka antyaborcyjnej kampanii Silent No More Awareness

Mam wiadomość dla Joe Bidena. Jest pan ochrzczonym katolikiem, sir. Niech pan zacznie się tak zachowywać – zwróciła się do prezydenta Zamorano-Archacki.

Głos kobiety w sprawie aborcji jest o tyle poruszający, że ona sama dokonała kiedyś aborcji będąc w szóstym miesiącu ciąży. „On mnie uzdrowił i może uzdrowić ciebie” – powiedziała Bidenowi.

Zamorano-Archacki podkreśliła, że udając się do kliniki, aby zakończyć życie swojego dziecka, miała do ostatniego momentu nadzieję, że ktoś ją powstrzyma.

Moja córka żyłaby dzisiaj, gdyby był chociaż jeden działacz pro-life przed kliniką – powiedziała.

„Moje życie jest wyjątkowe”

Kolejną osobą, której świadectwo wywarło ogromne wrażenie na zebranych, była Christi Hockel Davenport, kobieta z zespołem Downa. 

Ile razy słyszeliście, jak ludzie mówili: „Nie popieram aborcji z wyjątkiem przypadków gwałtu, kazirodztwa”– powiedziała, następnie wskazując palcem na siebie i dodała – „i wad wrodzonych”.

Ci ludzie myślą, że jestem wadą wrodzoną, dzieckiem, które po prostu powinno być wyeliminowane, ponieważ ma zespół Downa. To oznacza tylko, że mam dodatkową kopię chromosomu numer 21 w moich komórkach. To czyni mnie jednym z tych wyjątków, o których oni mówią. Ale to również sprawiło, że całe moje życie jest wyjątkowe – stwierdziła Hockel.

Kobieta podkreśliła, że jej życie jest pełne i satysfakcjonujące. Ukończyła szkołę średnią, uczyła dramatu w gimnazjum, zdała egzamin na prawo jazdy za pierwszym podejściem i była członkiem zarządu Narodowego Kongresu Zespołu Downa.

Jestem pracownikiem. Przez dziesięć lat pomagałam nauczycielom i dzieciom w teksańskiej szkole. Byłam wolontariuszem w szpitalu. Jestem stypendystką uniwersytetu. A co najlepsze, byłam kochającą żoną. Zakochałam się. Wzięłam ślub kościelny i przeprowadziłam się 1200 mil od mojego domu w Kalifornii do Dallas, gdzie od prawie 12 lat mieszkam szczęśliwie z moim przystojnym mężem w naszym własnym domu – dzieliła się Hockel.

Niestety w maju zeszłego roku Austin, mąż Christi, niespodziewanie zmarł.

Teraz uczę się, jak żyć jako wdowa. Nawet dla wyjątkowych ludzi, nie wszystko w życiu jest łatwe. Ale i tak cieszę się, że moja matka nie wahała się wybrać życia – podkreśliła.

Kobieta wie, że przypadek każdej osoby z jej rodzajem niepełnosprawności jest wyjątkowy i nie można ich porównywać. Każda z tych osób ma inne możliwości, predyspozycje oraz szanse w życiu.

Wiem, że nie wszyscy ludzie, którzy mają zespół Downa, będą w stanie osiągnąć to, czego ja dokonałam. Niektórzy z moich najlepszych przyjaciół, którzy mają zespół Downa, nie są w stanie mówić, więc jestem tutaj, aby mówić w imieniu wszystkich ludzi – zaznaczyła przy wiwacie zebranego tłumu.

Christi dodała jeszcze, że „nie jest tak mądra, jak niektórzy ludzie”, jednak jest świadoma, że nie to czyni człowieka szczęśliwym. Według tej niezwykłej kobiety „to, co czyni ludzi szczęśliwymi, to kochać i być kochanym”.

A jeśli chodzi o miłość, osoby z zespołem Downa są naprawdę wyjątkowe. Jesteśmy bardzo potrzebni na tym świecie! – podsumowała Hockel.

 

AM/LifeSiteNews.com, NCRegister.com, WalkForLifeWC.com

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023