Mama odwołała aborcję po usłyszeniu bicia serca córki: „To nie jest tylko zlepek komórek”
Kiedy 19-letnia Andrea usłyszała bicie serca swojego maleńkiego nienarodzonego dziecka, leżąc na stole w ośrodku aborcyjnym, wiedziała, że nie ma mowy o przeprowadzeniu aborcji.
Rozmawiając z Live Action News, Andrea powiedziała, że chciała dokonać aborcji, ponieważ wstydziła się, że jest w ciąży w młodym wieku, do tego niezamężna i nie jest już w związku z ojcem dziecka.
Dodała, że jej przyjaciółki, które miały już za sobą doświadczenie aborcji „nie wydawały się być tym przejęte.
Pomyślałam: „Może mnie też by to nie przeszkadzało”.
Rodzice ciężarnej zareagowali z miłością na wiadomość i byli bardzo wspierający. Jej tata powiedział, że po urodzeniu dziecka może zamieszkać z nim. Żadne z nich nie sprawiło, że Andrea czuła się winna czy zawstydzona; to były uczucia, które sama sobie przypisywała.
Reszta rodziny i przyjaciele zachęcali ją do rozważenia rodziny adopcyjnej, ale ojciec jej dziecka chciał, aby dokonała aborcji, więc pomimo wsparcia ze strony rodziny i przyjaciół, umówiła się na wizytę w ośrodku aborcyjnym.
Badania USG są rutynową procedurą przed aborcją, ale wiele kobiet, które przeszły przez aborcję i byłych pracowników klinik mówi, że ośrodki aborcyjne zniechęcają kobiety do oglądania obrazu ich nienarodzonego dziecka.
W przypadku Andrei było jednak inaczej i uratowało to życie jej córki.
Niespodziewanie, gdy technik przesuwał sondę tam i z powrotem po jej brzuchu, zapytał Andreę: „Czy chcesz usłyszeć bicie serca?”. Andrea była całkowicie zaskoczona. „Czekaj, jest bicie serca?” zapytała.
To było natychmiastowe: „Och. To nie jest tylko kawałek ciała, wiesz, zlepek komórek…” To [doświadczenie] sprawiło, że było to dla mnie bardzo rzeczywiste – wspominała po latach.
Kiedy opuściła klinikę, miała możliwość zastanowienia się, co ten wybór zmieni na dłuższą metę. Andrea zaczęła czuć, że bardzo mocno żałowałaby dokonania aborcji i nie wróciła do kliniki.
Młoda kobieta zdecydowała się na adopcję i ostatecznie wybrała rodzinę, która miała wychować jej córkę. Ale kiedy urodziła Olivię, nie mogła sobie wyobrazić rozstania z nią.
Świat jakby mówi ci, że wszystkie te rzeczy muszą być idealne – idealny małżonek, idealny ślub, idealne finanse. (…) Moje obawy po prostu rozpłynęły się, gdy usłyszałam jej płacz przez sekundę w środku nocy i obudziłam się. Te instynkty macierzyńskie po prostu przyszły do mnie – wyznała.
Andrea wychowywała Olivię przez pierwsze dwa lata samotnie. Jednak potem ojciec Olivii postanowił również zaangażować się w życie swojej córki, i kontynuuje to do dnia dzisiejszego.
To wszystko miało miejsce ponad 20 lat temu. Dziś Olivia jest już mamą małego Benjamina, a Andrea i Paul doczekali się pięciorga kolejnych dzieci i wzięli ślub.
Niedawno Olivia podzieliła się historią swoją i swojej matki na Facebooku, aby zachęcić innych do wyboru życia dla swoich dzieci.
Mam nadzieję, że to zachęci choć jedną kobietę. Jeśli zastanawiasz się, czy poddać się aborcji, wiedz, że w twojej najciemniejszej godzinie Bóg jest z tobą i będzie cię podtrzymywał. On tworzy piękne i wspaniałe rzeczy z popiołów i nawet kiedy nie widzimy wyjścia, On toruje drogę do nowości i odkupienia. Nie miałabym życia, gdyby moja mama nie złożyła swojego. To właśnie jest miłość, oddawanie swojego życia za drugiego– napisała ocalała przed aborcją kobieta.
AM/LifeNews.com
Dodaj komentarz