29 kwietnia, 2024
28 września, 2023

Biedroń i Śmiszek „wzięli ślub”. „Powinniśmy zrobić wszystko, żeby dwie dorosłe osoby mogły doświadczyć ślubu, kiedy chcą”

(fot. YouTube/Magazyn Viva!)

Posłowie Lewicy Robert Biedroń i jego partner Krzysztof Śmiszek „wzięli ślub”. A przynajmniej chwalą się tym w mediach społecznościowych. I choć jest to tylko inscenizacja przeprowadzona najwyraźniej na użytek kampanii wyborczej, to padają zarzuty: „w 2023 roku, w środku Europy, dwoje kochających się ludzi nie jest [mile] widzianych przez swoje państwo”.

Media społecznościowe lotem błyskawicy obiegła sensacyjna informacja: Robert Biedroń i jego partner Krzysztof Śmiszek ogłosili, że są „małżeństwem”. Panowie udostępnili bogatą galerię zdjęć ze ślubu, ogłaszając, że z setkami widzów celebrowali „to, co w życiu najważniejsze”, czyli miłość. Czy więc mamy do czynienia z przełomowym wydarzeniem? Czy w Polsce właśnie odbył się pierwszy homoseksualny „ślub”?

Wygląda na to, że… nie. Całe wydarzenie było jedynie inscenizacją, a rzekomy „ślub” nie ma mocy prawnej.

O zbliżającym się wielkim dniu posłowie tajemniczo informowali już wcześniej, budując odpowiednie napięcie i niezliczoną ilość domysłów. Jak się jednak okazuje, choć balonik emocji był solidnie napompowany, ostatecznie całość okazała się tylko performansem.

Zamiast Kościoła (na szczęście), urzędu czy choćby parku za scenografię posłużył teatr. „Ślubu” obu panom udzieliła zaś kapłanka postępu – na oko mężczyzna w stylizowanej na ludową sukience. Szczęśliwym nowożeńcom przygrywała orkiestra, której najbardziej widowiskową… hm, członkinią była „dziewczynka z tamburynem”, w osobie mężczyzny z brodą, ale za to w peruce z warkoczykami.

Udzieliłem setek ślubów jako prezydent Slupska, ale pierwszy raz stanąłem po drugiej stronie. Po 23 latach w związku. To piękne uczucie, którym trzeba się dzielić – cieszy się na Twitterze poseł Biedroń.

Jak zdradza z kolei Krzysztof Śmiszek, wydarzeniu towarzyszyły ogromne emocje.

Były i nerwy i emocje – pisze.

A pod wpisami obu polityków sypią się gratulacje od przyjaciół i polityków.

Huczny „ślub” odbył się jednak tylko w ramach spektaklu teatralnego „Spartakus” w reżyserii Jakuba Skrzywanka. I jak na spektakl przystało, panowie wystąpili w stylizowanych na ludowe strojach, w których sprytnie przemycono elementy symboliki ruchu LGBT.

Choć jednak całość była tylko przedstawieniem, to najwyraźniej nieprzypadkowo odbywa się ono właśnie teraz – niedługo przed wyborami. Kampania wyborcza trwa i jak wiadomo, rządzi się swoimi prawami. Lewica uznała najwyraźniej, że pomysł przebrania posłów w stroje do złudzenia przypominające cyrkowe i udzielenia im równie „cyrkowego” „ślubu” to genialny marketing polityczny.

Co do tego, że ten spektakl więcej miał wspólnego z polityczną grą, niż z jakąkolwiek „miłością”, którą dla niepoznaki deklarują posłowie, nie pozostawiają wątpliwości już sami zainteresowani.

Dlatego powinnismy zrobić wszystko, żeby dwie dorosłe osoby mogły doświadczyć ślubu gdy chcą. Bo miłość to miłość! – przekonuje z zapałem Robert Biedroń.

A Krzysztof Śmiszek zachęca, by ten stan rzeczy przy najbliższej okazji zmienić:

Ale był i gniew, że w 2023 roku, w środku Europy, dwoje kochających się ludzi nie jest widzianych przez swoje państwo. Możemy to zmienić już 15 października! – pisze na Twitterze.

I choć oczywiście teatr to (zazwyczaj) dobra rozrywka, to przypominamy „nowożeńcom” podstawy: nawet w 2023 roku, i nawet w środku Europy żadne państwo nie powinno uginać się pod szantażem emocjonalnym. „Małżeństwa jednopłciowe” nie są uznawane w Polsce, bo instytucja państwa poprzez udzielanie ślubu nie legitymizuje niczyich uczuć – legitymizuje zobowiązanie. Decyzję dwojga ludzi, że stworzą związek, który oczywiście będzie korzystny dla nich, ale również niesie nadzieję korzyści dla całej wspólnoty narodowej: nadzieję, że w tym związku pojawią się dzieci, a małżonkowie zapewnią im opiekę i wychowanie. Dlatego właśnie nie każdy „dorosły człowiek może doświadczyć ślubu, kiedy chce” – to nie „doświadczenie” w rodzaju przejażdżki na karuzeli w wesołym miasteczku, którego jedynym skutkiem ma być chwilowy skok endorfin. To wzięcie na siebie odpowiedzialności i złożenie pewnej domyślnej obietnicy.

Miejmy tylko nadzieję, że Polska pozostanie na straży tego minimum zdrowego rozsądku i nie stchórzy przed tego rodzaju emocjonalnymi oskarżeniami.

AAG/twitter.com

 

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023