Zabijają dziecko, ale mogą zaszkodzić też matce. Ujawniono dane na temat pigułek aborcyjnych
Zabijanie nienarodzonych, które przez postępowców traktowane jest jako „prawo” kobiety, w pewnej liczbie przypadków może się źle skończyć także dla matki, która zdecydowana się na aborcję farmakologiczną. Według najnowszych danych sama tylko pigułka aborcyjna w 6 proc. przypadków doprowadza do poważnych powikłań, które kończą się hospitalizacją.
Dane te dotyczą Wielkiej Brytanii. Właśnie 6 proc. kobiet, które zażyły pigułkę mającą uśmiercić ich dziecko, trafiło do szpitala z poważnymi powikłaniami. Jak czytamy, podobne statystki odnotowywane są w Stanach Zjednoczonych.
Portal La Nuova Bussola Quotidiana przypomniał, że WHO i ONZ tymczasem w trakcie lockdownu promowały taki typ aborcji, informując że jest on „bezpieczny”. Dzisiaj organizacje te nabierają wody w usta.
Dane na ten temat ujrzały światło dzienne wskutek debaty parlamentarnej, kiedy to informacje na temat „poważnych incydentów” związanych z aborcją farmakologiczną przedstawić musiał irlandzki minister zdrowia Stephen Donelly. Od 1 stycznia 2019 roku do 26 października 2021 przez domową aborcję doszło do 94 tego typu wypadków.
Niedługo mamy poznać też wyniki prac naukowców z innych krajów. Wspomniany portal podkreśla, że informacje takie są blokowane. Amerykańska Agencja Żywności i Leków od 2016 roku informuje nie o powikłaniach, a jedynie zgonach, które spowodowały pigułki.
ds/vaticannews.va, kosciol.wiara.pl
Dodaj komentarz