23 kwietnia, 2024
18 sierpnia, 2021

Zamówienia, ceny, klienci, dostawcy. Wstrząsające! W Kijowie pod pozorem surogacji sprzedawano noworodki

(Igal Ness/unsplash.com)

Najnowsze osiągnięcia techniki medycznej potrafią ratować życie ludzi jeszcze kilka lat temu skazanych na rychłą śmierć. Niestety gdy w parze za rozwojem nauki nie idzie rozwój moralny ludzkości dochodzi do porażających sytuacji. Jedna z nich ujrzała właśnie światło dzienne.

Kijowska policja poinformowała bowiem, że w jednej z klinik „macierzyństwa zastępczego” – a więc placówek trudniących się surogacją – sprzedawano ukraińskie noworodki. Cały proceder został zorganizowany w zatrważający sposób. Zupełnie jak gdybyśmy mówili o handlu przedmiotami codziennego użytku.

Dzieci „zamawiane” przez klientów – m.in. ze wschodniej Azji – miały swoją cenę. Wynosiła ona 70 tys. dolarów. Cały proceder zyskał natomiast pozory legalności dzięki fatalnemu ukraińskiemu prawu dopuszczającemu surogację.

Aby kupić dziecko należało wziąć fikcyjny ślub z biedną, opłaconą za 300-1000 dolarów obywatelką Ukrainy, która otrzymywała od uczestniczącego w procederze lekarza zaświadczenie o niemożności posiadania biologicznych dzieci. W ten sposób „para” zyskiwała możliwość skorzystania z technik wspomaganego rozrodu. Surogatki, które rodziły dzieci z in vitro, otrzymywały 6-8 tys. dolarów. Po przyjściu na świat kupionego dziecka formalna matka podpisywała zgodę na wyjazd zagraniczny dziecka wraz z ojcem-inwestorem.

Reklamy tego typu kompleksowych usług pojawiły się w internecie i trafiły do odbiorców w różnych krajach. W skład grupy wchodzili: dyrektor kliniki, osoba mu pomagająca, dwóch wykonawców z Azji Wschodniej oraz urolog. Policja w trakcie 2 lat dokumentowania sprawy znalazła dowody na sprzedaż i wywiezienie za granice 13 ukraińskich dzieci. MSW ma informacje o 16 przypadkach sprzedaży dzieci, a przeszukania w sprawie dały informacje o 160 kolejnych „zamówieniach”. Policja odebrała grupie trójkę dzieci, które trafiły do służb socjalnych.

Ihor Kłymenko – komendant główny ukraińskiej policji – uważa, że rozbita siatka nie była jedyną, a granica między „macierzyństwem zastępczym” a handlem dziećmi jest cienka i należy zmienić prawo. Szczególnie że w lipcu ukraińska Służba Bezpieczeństwa informowała o odnalezieniu grupy przestępczej sprzedającej dzieci za 60 tys. dolarów. Nie wiadomo obecnie czy obie sprawy mają ze sobą związek.

MWł/polsatnews.pl

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023