26 kwietnia, 2024
20 czerwca, 2022

Włochy: Przeprowadzono pierwsze wspomagane samobójstwo. „Państwo nie zrobiło wszystkiego, co mogło i powinno”

(fot. unsplash.com/Marta Dominguez de Gouveia)

Organizacje obrońców życia od dłuższego czasu przestrzegały, że Italia, dążąc do legalizacji uśmiercania osób chorych, zmierza w niebezpiecznym kierunku. Przed kilkoma dniami oficjalnie przeprowadzono wspomagane samobójstwo. „Państwo nie zrobiło wszystkiego, co mogło i powinno, aby uniknąć tego tragicznego wyniku” – mówią obrońcy życia.

Zadaniem państwa i społeczeństwa jest wspieranie osób, które zmagają się z niepełnosprawnością, z trudnościami psychicznymi i problemami fizycznymi, przypominają obrońcy życia z Pro Vita e Famiglia.

Wspieranie życia i jego godności, łagodzenie bólu cierpiących, a nie tylko kładzenie kresu ich cierpieniom – to zadanie państwa – zdecydowanie twierdzi włoska organizacja pro-life.

Niestety, mężczyzna, którego dla potrzeb toczącej się sprawy przedstawiano przez ostatnie dwa lata imieniem „Mario”, został poddany wspomaganemu samobójstwu. Ujawniono już jego personalia. To 44-letni Federico Carboni, który przed 12-stu laty uległ wypadkowi, wskutek czego był sparaliżowany.

Upubliczniono wypowiedź mężczyzny, który przed śmiercią nie krył, że w ostatnim czasie z trudnością znosił swój stan, choć kocha życie. Federico powiedział:

Nie ukrywam, że jest mi przykro żegnać się z życiem, skłamałbym, gdybym powiedział inaczej, ponieważ życie jest wspaniałe i mamy je tylko jedno. Ale niestety tak to się właśnie potoczyło. Robiłem wszystko, co mogłem, aby żyć najlepiej i jak najlepiej starałem się też wykorzystać swoją niepełnosprawność, ale teraz jestem u kresu wytrzymałości, zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Od dłuższego czasu środowiska obrońców życia, wiele środowisk medycznych i Kościół zwracają uwagę, że osoby chore, także terminalnie, osoby niepełnosprawne, ci, które borykają się z wieloma trudnościami potrzebują większej opieki, troski i miłości, co pozwala im łatwiej mierzyć się z problemami życia codziennego. 

W minionym czasie we włoskich mediach można zaobserwować swoisty lobbing na rzecz legalizacji zabijania osób chorych. Dlatego wiele z nich pozytywnie przyjęło tą wiadomość, określając ją wydarzeniem historycznym. Nie brakowało jednak wypowiedzi, które wskazują, że śmierć „Mario”, to kolejny przypadek wykorzystania człowieka do realizacji określonych celów. 

Ogromny ból, cierpienie i oburzenie wobec kolejnej ofiary „kultury śmierci”. Eutanazja zawsze pozostanie zabójstwem – czytamy na Militia Christi.

We Włoszech nie istnieją regulacje zezwalające na eutanazję i wspomagane samobójstwo. Jednak istnieje pewna luka prawna, którą wykorzystali prawnicy Carboniego.

Przed trzema laty Trybunał Konstytucyjny zobowiązał parlament do zajęcia się tą kwestią, a ponieważ politycy zignorowali to orzeczenie, we wrześniu 2019 r. sąd sam ustalił warunki, w których, w drodze wyjątku, wspomagane samobójstwo nie będzie karalne – czytamy na DoRzeczy.pl.

Prof. Laura Palazzani z Papieskiej Akademii Życia, zapewnia jednak, że choć Carboni odwołał się do tego orzeczenia, to w istocie jego przypadek nie spełnia warunków ustalonych przez trybunał.

Trybunał, jak wyjaśnia, ustanowił, jako wyjątek od zasady, że w przypadku wspomaganego samobójstwa dana osoba musi być zdolna do rozumienia i mieć wolną wolę, musi cierpieć z powodu nieuleczalnej choroby, powodującej niemożliwe do zniesienia cierpienia, i być utrzymywana przy życiu dzięki terapiom podtrzymującemu funkcje życiowe. W takim stanie nie był jednak Federico Carboni, dlatego zezwolenie na jego śmierć jest zaskakujące.

AG/DoRzeczy.pl, ProVitaeFamiglia.it

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023