19 kwietnia, 2024
26 sierpnia, 2022

Tata pilnie potrzebny! Bez ojców czeka nas społeczna katastrofa

(fot. unsplash.com/mael-balland, zdjęcie ilustracyjne, ojciec, tata, dziecko)

W ostatnich kilku dekadach obserwujemy intensywne przemiany rodziny. Jej obraz, który znamy sprzed kilkudziesięciu lat – stabilnego małżeństwa z kilkorgiem dzieci – dziś jest już coraz mniej popularny. Młodzi ludzie, niechętni do podejmowania zobowiązań i brania na siebie tak dużej odpowiedzialności, częściej decydują się na inne modele związków. W rezultacie coraz więcej dzieci wychowuje się nie w pełnej rodzinie, pod opieką obojga rodziców, ale w tzw. rodzinach patchworkowych lub tylko z jednym rodzicem, najczęściej matką. Czy jednak, jak próbują przekonywać środowiska lewicowe, jest to po prostu pozytywny wyraz postępu?

Ponad 40% dorosłych w Polsce żyje obecnie w związkach nieformalnych. Wraz z malejącą z roku na rok liczbą ślubów i wzrastającą liczbą rozwodów rośnie też liczba dzieci wychowujących się w rodzinach niepełnych czy też wychowywanych przez partnerów jednego z rodziców z kolejnego związku. Niestandardowe modele rodziny przestają być dziś tematem tabu i coraz bardziej zyskują na popularności. Społeczna akceptacja tego rodzaju związków na przestrzeni lat zauważalnie wzrosła, tym samym zachęcając do pozostawania na etapie związku bez „zbędnego papierka”, jak często prześmiewczo określa się małżeństwo.

Gdy brakuje taty…

Ta sytuacja nie pozostaje bez wpływu na najmłodszych: to właśnie dzieci są tym ogniwem każdej rodziny, które jest najbardziej narażone na odczuwanie negatywnych konsekwencji wszelkich zaburzeń. Rozprzestrzeniająca się fala rozwodów, niechęć do wchodzenia w trwałe relacje i luźne podejście do życiowej stabilizacji skutkują tym, że dzieci coraz częściej pozbawione są nie tylko wzorca zdrowej relacji małżeńskiej między rodzicami, ale doświadczają braku jednego z rodziców. Tym nieobecnym rodzicem jest oczywiście najczęściej ojciec.

Tymczasem jak wskazują badania, zaangażowanie ojca w życie i wychowanie dziecka przynosi nieocenione korzyści: wyższe osiągnięcia edukacyjne, lepszą gotowość szkolną, wyższe kompetencje matematyczne i językowe, poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego, wyższą samoocenę i lepsze umiejętności społeczne. W konsekwencji podnosi też prawdopodobieństwo osiągnięcia życiowego sukcesu i spełnienia. Do czego prowadzi zatem coraz powszechniejszy brak ojców w życiu dzieci i jak ta upowszechniająca się tendencja może wpłynąć nie tylko na jednostki, ale całe społeczeństwo?

Na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu przeprowadzono szeroko zakrojone badania uczniów szkół podstawowych, z których jasno wynika, że ich sytuacja rodzinna ma znaczący wpływ na postrzeganie przez dzieci szkoły, nauczycieli czy rówieśników. Przede wszystkim dzieci wychowujące się w pełnych rodzinach lepiej oceniają swoje poczucie bezpieczeństwa w szkole niż ich koledzy z rodzin niepełnych. I nie bez przyczyny – więcej dzieci z rodzin niepełnych doświadcza w szkole przemocy rówieśniczej, bicia, przezywania, wykluczenia i ignorowania. Dzieci wychowywane przez mamę i tatę są też ogólnie bardziej zadowolone z życia i czują się szczęśliwsze. Zdecydowanie lepiej oceniają też swój wygląd i bardziej optymistycznie patrzą w przyszłość.

Rodzina ma znaczenie!

I choć wydaje się, że wszystkie te „miękkie” czynniki nie powinny mieć znaczącego wpływu na to, jak w rzeczywistości potoczy się życie tych dzieci, to praktyka pokazuje, że to właśnie rodzina jest elementem, który ma w tym zakresie największe znaczenie – dużo większe niż pochodzenie etniczne, edukacja czy wsparcie socjalne ze strony państwa.

Niezwykle pesymistyczny obraz przedstawiają chociażby dane amerykańskie. Badania przeprowadzone przez Paula R. Amato, socjologa z Penn State University, dowodzą, że więź z ojcem, poczucie bliskości, a także obecność ojcowskiego autorytetu w życiu dziecka są skorelowane z wyższymi osiągnięciami edukacyjnymi, zmniejszają też prawdopodobieństwo występowania u dziecka problemów psychicznych i wychowawczych. Aż 40% dzieci z rodzin niepełnych w jakimś momencie ich kariery szkolnej zostało zawieszonych w prawach ucznia (w porównaniu z 21% dzieci żyjących w rodzinach pełnych). Dzieci wychowywane przez oboje rodziców rzadziej też angażowały się w przestępczość i dopuszczały się przemocy czy paliły papierosy. Wychowanie w pełnej rodzinie stanowi również czynnik ochronny wobec problemów emocjonalnych u dzieci. Zgodnie z badaniami, rzadziej uczestniczą one w terapii w związku z zaburzeniami emocjonalnymi, a także w znacznie mniejszym stopniu dopuszczają się prób samobójczych (1,7% wobec 2,8%).

Do podobnych wniosków doszli badacze Institute for Family Studies w USA, którzy wskazują, że najbardziej destrukcyjnym czynnikiem, zwłaszcza dla chłopców, jest wychowywanie się bez biologicznego ojca. Brak kontaktu z ojcem i budowanego w ten sposób wzorca męskości przekłada się na poważne problemy edukacyjne, niepowodzenia na rynku pracy, a także na konflikty z prawem.

Tato, chroń!

Spośród badanych młodych mężczyzn, którzy wychowywali się bez ojca, tylko 19% ukończyło college, podczas gdy w przypadku osób pochodzących z pełnych rodzin odsetek ten wynosi 35%. Podobnie 19% badanych, którzy nie mieli kontaktu z biologicznym ojcem, nie znalazło stałej pracy do 29. roku życia. Najbardziej zatrważające są jednak dane na temat przestępczości. Aż 31% młodych mężczyzn pochodzących z niepełnych rodzin trafiło do aresztu, a 21% do więzienia przed ukończeniem 20. roku życia.

Warto zwrócić uwagę również na jeszcze jeden aspekt obecności ojca i znaczenia wychowania w pełnej rodzinie, który dziś podlega silnym próbom zmanipulowania przez środowiska związane z promocją permisywnej edukacji seksualnej. Wzrastanie w rodzinie niepełnej i brak ojca w życiu dziewcząt jest jedną z głównych przyczyn ciąż u nastolatek. Prawidłowe, bliskie relacje z ojcem są podstawą kształtowania poczucia własnej wartości u dorastających dziewcząt, co ma z kolei bezpośrednie przełożenie na to, czy poszukują one substytutów tego poczucia akceptacji i dowartościowania w relacjach z innymi mężczyznami, które przez to często zbyt wcześnie przenoszone są na poziom intymny. Tym samym obecność ojca stanowi ważny czynnik ochronny przed podejmowaniem ryzykownych zachowań seksualnych czy wczesnej inicjacji seksualnej.

Niestety wśród opinii publicznej najczęściej kolportowane jest inne wyjaśnienie zjawiska ciąż wśród nastolatek, czyli rzekomy brak odpowiedniej edukacji seksualnej, zwłaszcza z zakresu antykoncepcji. Tymczasem czynnik ten, choć wymieniany jako jedna z przyczyn ciąż nieletnich odgrywa relatywnie znacznie mniejszą rolę niż stabilne i zdrowe relacje rodzinne, a promowany jest na główną, jeśli nie jedyną ich przyczynę, odwracając uwagę od prawdziwych problemów i utrudniając ich rozwiązywanie.

Najlepsza baza: mama i tata!

Wiele wskazuje na to, że znaczący wpływ na prawidłowy rozwój dziecka wywiera nie tylko sama obecność w życiu dziecka mężczyzny, który mógłby stać się dla młodego człowieka wzorem męskości i autorytetem. Dzieci, które przez całe dzieciństwo żyją w pełnej, stabilnej rodzinie, wychowywane przez matkę i ojca, wypadają bowiem we wszystkich badanych aspektach lepiej niż dzieci wychowywane w jakimkolwiek innym modelu rodziny, nawet takim, gdzie obecny był np. ojczym.

W Polsce tymczasem już co czwarte dziecko rodzi się poza związkiem małżeńskim (i odsetek ten systematycznie rośnie). Wiele z nich oczywiście ma jednak możliwość wychowywania się zarówno z matką jak i ojcem, ale żyjących w „wolnym związku”. I choć daje to dziecku możliwość wzrastania w obecności biologicznego ojca i czerpania pewnych korzyści z tej relacji, wciąż jednak nie jest to stabilna „baza” rodzinna. Według danych GUS w Polsce aż 19,4% dzieci wychowywanych jest przez samotne matki. Ta grupa jest już bezpośrednio narażona na negatywne skutki związane z nieobecnością ojca – i z dużym prawdopodobieństwem żadnego stałego męskiego wzorca – w ich życiu. To blisko jedna piąta polskich dzieci.

Postrewolucyjne mrzonki i pełzająca katastrofa

Mimo lekkich stwierdzeń lewicowych polityków, że zmiany w modelu rodziny to tylko wyraz pozytywnego postępu i naszego „doganiania” Europy, nie można bagatelizować faktu, że z powodu braku odpowiedzialnych mężczyzn, zaangażowanych i przede wszystkim obecnych ojców, już wkrótce może czekać nas poważny społeczny kryzys. Polityka prorodzinna, jeśli ma być rzeczywiście skuteczna, powinna więc skupiać się na tym, aby zachęcać młodych ludzi do zawierania małżeństw, a następnie dbać o trwałość tych małżeństw i przeciwdziałać rozwodom. Stabilne i zdrowe związki w dużo większym stopniu przyczynią się bowiem do budowania ładu społecznego (nie mówiąc o indywidualnym szczęściu obywateli) niż najlepsze programy socjalne.

I choć w świecie coraz bardziej zdominowanym przez lewicowe systemy wartości (czy może raczej – „antywartości”) nie jest to popularne i przyjmowane z aprobatą stwierdzenie, to właśnie tradycyjna, stabilna rodzina jest najlepszą podstawą do wychowywania zdrowych, tak fizycznie, jak i psychicznie, przyszłych pokoleń. W czasach postrewolucji seksualnej takie stwierdzenia nie są oczywiście popularne, ponieważ podważają jej najgłośniejsze postulaty: walki z opresyjnym patriarchatem i prymatu indywidualnej „wolności” i spełnienia z dala od staromodnych, konserwatywnych norm społecznych. Pretensje lewicowych ideologów, których mrzonki okazują się zupełnie nie przystawać do rzeczywistości, nie powinny jednak przysłaniać nam faktów. A te są nader oczywiste: seksualna „wolność”, uciekanie od zobowiązań i odpowiedzialności nie sprawdzają się w realnym świecie. Choć indywidualnie może oczywiście przynieść hedonistyczne poczucie zaspokojenia własnych zachcianek, tak z punktu widzenia społeczeństwa jest po prostu przepisem na pełzającą katastrofę.

 

Aleksandra Gajek

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023