19 kwietnia, 2024
21 lipca, 2022

Synod w Polsce i zmiana retoryki o LGBT. To głos wiernych czy aktywistów LGBT? Do czego to doprowadzi?

(fot. pixabay.com/Kevin_Snyman, zdjęcie ilustracyjne, lgbt)

Proces synodalny w Polsce na poziomie parafii i diecezji dobiega właśnie końca. Powoli poznajemy pierwsze dokumenty końcowe. Niektóre teksty wskazują na prezentowaną przez wiernych potrzebę zmiany retoryki Kościoła w sprawie homoseksualizmu. Pytanie tylko czy to naprawdę głos wiernych czy może jednak etatowych lobbystów zajmujących się przeprowadzaniem rewolucji w życiu społecznym?

Portal dziennika „Rzeczpospolita” podaje, że podczas trwającego w Polsce synodu pojawiły się głosy o konieczności złagodzenia kościelnej krytyki ruchu LGBT oraz niewykluczaniu homoseksualistów ze wspólnoty. Co to jednak w praktyce oznacza?

Z jednej strony nikt nie jest zobowiązany prawem kościelnym, by w pełni podzielać retorykę kojarzoną z abpem Markiem Jędraszewskim, który zasłynął m.in. wypowiedzią o „tęczowej zarazie”. Katolik może mówić przecież w inny sposób, na przykład o biednych ludziach dotkniętych grzeszną pokusą skłonności wobec osób tej samej płci, którym trzeba pomóc wytrwać w czystości oraz w miarę możliwości umożliwić przywrócenie zdrowego ukierunkowania własnej seksualności. Ponadto Kościół nigdy i nigdzie nie wykluczał homoseksualistów. Przeciwnie. Zabiegał o ich zbawienie, tak jak zabiega o zbawienie każdego grzesznika. W tym przypadku jednak oznacza to całkowitą wstrzemięźliwość seksualną, a nie afirmację grzechu lub wspieranie politycznych ruchów dążących do wprowadzenia zmian chociażby w obszarze edukacji dzieci.

Tymczasem można żywić obawy, czy podczas trwającego synodu chęć pomocy cierpiącym osobom o nieuporządkowanych skłonnościach nie została pomylona z „tęczowym” aktywizmem ideologicznym. W obradach w Archidiecezji Warszawskiej uczestniczyli bowiem ludzie powiązani z homoseksualną organizacją Wiara i Tęcza.

Dla wielu środowisk katolickich było to pierwsze zetknięcie się z ujawnionymi osobami homoseksualnymi, biseksualnymi i transpłciowymi. Do pewnego stopnia udało się więc znormalizować naszą obecność w Kościele, a to już wartość sama w sobie – powiedział cytowany przez rp.pl Marcin Dzierżanowski, współzałożyciel Wiary i Tęczy.

Tym samym istnieje obawa, czym w istocie będzie tzw. normalizacja obecności w Kościele osób o homoseksualnym stylu życia.

Oczywiście nie ma mowy o zmianie Nauczania Kościoła na temat tego, co jest grzechem. Homoseksualne czyny na zawsze pozostaną całkowitym złamaniem jednoznacznych zasad. Problem jednak w tym, że tuż za naszą zachodnią granicą, w Niemczech, wpływowi ludzie Kościoła, duchowni i świeccy, przekonują o konieczności dokonania rewolucji w tej materii. I choć nie będzie ona nigdy wiążąca, to jednak zamęt w serach wiernych może okazać się gigantyczny.

Czy Polska po synodzie pójdzie tą drogą? A może Kościół w naszym kraju złagodzi retorykę podkreślając niezmienność Nauczania o grzesznym charakterze praktyk homoseksualnych i konieczność trwania takich osób w czystości, porzucając jednocześnie zwyczaj ostrzegania wiernych przed groźnymi prądami ideologicznymi, które chcą propagować swój punkt widzenia nawet wśród dzieci? Czy jednak nie dojdzie do żadnych korekt, a posynodalne notatki o opiniach wiernych (lub aktywistów LGBT) pozostaną tylko na papierze? Czas pokaże.

MWł/rp.pl

Lider niemieckich katolików mówi wprost: celem zmiana Nauczania Kościoła i akceptacja homoseksualizmu

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023